Rodzina
Poprosiłam męża, żeby został z chorym dzieckiem, a on wymyślił, jak się z tego wymigać
Poprosiłam kiedyś męża, żeby mi pomógł, a potem tego pożałowałam. Mikołaj i ja jesteśmy małżeństwem od siedmiu lat, mamy cudowną 5-letnią córeczkę. Wynajmujemy mieszkanie i oboje pracujemy.
Niby nic, żyjemy jak wszyscy, ale mój mąż jest dość trudną osobą. Został wychowany tak, jakby to on był zawsze szefem i miał tylko wydawać rozkazy, a wszyscy inni powinni go słuchać i mu usługiwać. Mikołaj nigdy mi w niczym nie pomaga, zawsze wszystko robię sama. Na mojej głowie jest dziecko, praca i dom. Ale okazuje się, że to mój mąż jest bardzo zmęczony, a ja nie.
Tak się zdarzyło, że nasza córka zachorowała. Mikołaj miał wtedy wolne, więc poprosiłam go, żeby został z Asią. Ja musiałam iść do pracy, bo akurat nie miał mnie kto zastąpić. Mój mąż na początku nie chciał brać na siebie takiej odpowiedzialności, ale po małej kłótni się zgodził. Inaczej po prostu nie rozumiał. Zapisałam mu wszystko na kartce: gdzie są lekarstwa, jak je podawać i pokazałam w lodówce, gdzie jest jedzenie. Poszłam do pracy.
Wracam wieczorem do domu i widzę taki obrazek: moja teściowa gotuje w kuchni, dziecko siedzi przy stole i łuska groch, a Mikołaja w ogóle nie widać. Zapytałam teściową, jak sobie radzą i gdzie jest mój mąż. Na to ze złością odpowiedziała mi: „Mikołaj śpi, bo jest bardzo zmęczony tym, że wszystko jest na jego głowie, a Asia mi pomaga, wcale nie jest chora. A ty gdzie byłaś tyle czasu? Wyrzuciłam to całe twoje byle jakie jedzenie i gotuję na nowo, bo przecież umrzecie z głodu.”
Prawdę mówiąc, byłam wstrząśnięta tym, co usłyszałam. Po prostu przyszła, obraziła mnie i zaczęła wprowadzać swoje porządki. Kto dał jej prawo grzebać w mojej lodówce i coś wyrzucać? A Asieńka, moja biedna córeczka, siedziała z gorączką i słuchała tego wszystkiego, zamiast leżeć w ciepłym łóżku.
Po cichu weszłam do sypialni, spakowałam rzeczy córki i zabrałam ją do moich rodziców. Kiedy wróciłam do mieszkania, teściowej już nie było, a mąż siedział na kanapie i pił piwo. Powiedział, że i on, i jego matka są obrażeni za to, że nie mam dla nich odrobiny wdzięczności. A ja odpowiedziałam, że nie poprosiłam mojej mamy o pomoc, bo myślałam, że mam męża. Dodałam, że więcej nie chcę już od niego żadnej pomocy.
Nadal nie rozumiem, jak można zlekceważyć to, o co prosi matka dziecka? Czy można wpakować się w czyjeś życie i wprowadzać swoje porządki? Nie wiem, jak mam dalej żyć z Mikołajem. W ogóle nie można na nim polegać. I takiej pomocy od teściowej też już nie potrzebuję.
-
Ciekawostki11 miesięcy ago
Przyszła synowa została u nas na noc. Rano odwiedziła nas moja siostrzenica i okazało się, że ona i narzeczona syna się znają. A następnego dnia przyjechała jego przyszła teściowa razem z córką i urządziły straszną awanturę. Z jakiegoś powodu moja siostrzenica powiedziała synowej, że ja i mój mąż nie będziemy im pomagać po ślubie i jeszcze że chcemy sprzedać samochód naszego syna. W rezultacie ślub się nie odbył
-
Rodzina2 lata ago
Obaj moi synowie są żonaci. Moje synowe diametralnie się od siebie różnią – jedna siedzi z telefonem na kanapie, a druga szykuje jedzenie dla wszystkich. Ilona mieszka z nami i nie chce jej się nic robić. Pewnego dnia nie mogłam się powstrzymać i ją zawstydziłam, mówiąc, że u niej zawsze jest brudno. Teraz nikt w domu ze mną nie rozmawia
-
Ciekawostki1 rok ago
Brat przybiegł wcześnie rano, jak tylko dowiedział się, co zrobili rodzice
-
Dzieci2 lata ago
Dałam synom mieszkanie, sama przyjechałam zamieszkać na wsi. Dzieci mieszkały w mieszkaniu podczas nauki, a ja byłam spokojna, że chłopaki spędzają razem czas. Kiedy obaj znaleźli dziewczyny, mieszkanie zrobiło się za małe. Przyszłe synowe były po prostu nie do zniesienia.