Connect with us

Życie

Póki jesteśmy młodzi, nie powinniśmy przejmować się tym, co przeszkadza nam spokojnie żyć, bo na starość będziemy tego żałować.

Często nie przeznaczamy swojej energii na to, czego naprawdę chcemy. Niektórzy krytykują ludzi za wygląd, zwracają uwagę na obcych, zamiast popatrzeć sobie na przykład na wróble wesoło podskakujące w kałuży. Ktoś pisze złośliwe komentarze w internecie i traci czas na kłótnie z ludźmi, którymi nigdy nie zobaczy się na żywo. Podczas gdy rozpraszają nas takie drobiazgi, które nie mają żadnego wpływu na życie nasze ani innych, ważne rzeczy przechodzą gdzieś obok: nie zauważamy, jak pięknie świeci słońce, migocząc na kropelkach wody z fontanny, nie zwracamy uwagi na to, jak radośnie bawią się dzieci, jak głośno i szczerze się śmieją.

Moja babcia powiedziała mi kiedyś, że teraz, na starość, żałuje jednej rzeczy. Wydaje się, że to drobiazg, ale do tej pory jest jej z tego powodu przykro.

– Wiesz kochanie, kiedyś widziałam na wystawie taką śliczną sukienkę. Była zielona, z pięknym dekoltem na plecach. Och! Jak ona mi się podobała! Pokazałam ją koleżance, a ona od razu powiedziała, że ​​to sukienka dla dziewczyn lekkich obyczajów. Nie wiedziałam, dlaczego tak ją oceniła, ale nie odważyłam się jej kupić. Nie chciałam, żeby moja koleżanka pomyślała sobie o mnie coś złego.

Tamtego dnia babcia jeszcze kilka razy przechodziła obok tej witryny sklepowej, patrząc z zachwytem na sukienkę, ale jednak jej nie kupiła. Bała się potępienia ze strony koleżanki i innych ludzi.

Aż trudno sobie wyobrazić, jak bardzo było jej wtedy przykro, skoro nadal, 40 lat później, pamięta tę sytuację i żałuje.

I teraz zastanówcie się: czy myślicie, że noszenie jakiejś sukienki może z kogoś zrobić kobietę lekkich obyczajów? Czy przez ubranie zmieni się wasz światopogląd i zaczniecie podrywać cudzych mężów albo sprzedawać swoje ciało?

Myślicie, że jakaś koleżanka przestałaby z wami rozmawiać z takiego powodu? Jeśli tak, to w ogóle nie jest wasz problem, tylko tej koleżanki.

Ale mam jeszcze jedną historię, też o mojej babci. Zakochała się kiedyś w chłopaku, miał na imię Tadek, był od niej trochę młodszy. Och, z jakim smutkiem opowiadała mi tę historię… Powiedziała, że był bardzo przystojny i miły. Nikt nie traktował jej tak dobrze jak on, nawet własny ojciec. Tadek dosłownie nosił ją na rękach, dawał kwiaty, pisał wiersze. Marzyli o ślubie i snuli plany na przyszłość.

Rodzice mojej babci dowiedzieli się o nim. Ich reakcja była raczej dziwna. „Po co ci taki smarkacz? Dziewczyna taka jak ty potrzebuje dorosłego, silnego mężczyzny, który utrzyma ciebie i dzieci. Z Tadkiem nie będziesz miała żadnej przyszłości!”

Po prostu zabronili córce spotykać się z chłopakiem. Jedyne, czego chciała, to spojrzeć znowu w jego oczy, ale nie sprzeciwiła się woli rodziców. Później wyszła za Wiktora, mojego dziadka, ale po 20 latach wspólnego życia rozwiodła się z nim, bo zdradzał ją i podnosił na nią rękę.

Dlaczego to opowiadam? Dlatego, że zawsze trzeba iść za głosem serca i starać się spełniać własne marzenia. Nie wiemy, co będzie w przyszłości, ale na pewno będziemy żałować tego, czego nigdy nie zrobiliśmy, słuchając innych zamiast samych siebie.

Trending