Connect with us

Życie

Po czymś takim nikomu nie pożyczymy już pieniędzy

Problemy z pieniędzmi nie ominęły i naszej rodziny. Zamówień na produkcję mebli jest niewiele, a u żony w pracy są opóźnienia w wypłatach pensji. Żyjemy za ostatnie oszczędności, kiedy będzie lepiej – nie wiadomo. Pozostaje nam mieć tylko nadzieję. Na koncie mamy 500 złotych i to musi nam wystarczyć na najbliższy miesiąc. A co można za to kupić, jak opłacić czynsz i rachunki? Dlatego pilnie szukamy jakiegoś wyjścia.

Rozumiemy, że to są tymczasowe trudności, ale wcale nie jest nam przez to lżej.

Nagle przypomniałem sobie, że rok temu pożyczyliśmy pieniądze kuzynce (nie jesteśmy ze sobą blisko, ale rodzina musi sobie pomagać). Kwota nie jest taka duża, mniej więcej 1000 złotych, ale w naszej sytuacji to by nas poratowało. Może więc warto poprosić o zwrot pożyczki?

– No dobrze, dzwoń do Ani. Przypomnij o długu, bo sama nawet się nie odezwie. Myśli, że zapomnieliśmy.

Słuchałem, jak żona rozmawia przez telefon. Najpierw głośno, że mamy problemy i bardzo potrzebujemy pieniędzy – niech szuka, gdzie chce, ale my nie mamy czasu, żeby dłużej czekać. Nagle żona zamilkła i tak spokojnie powiedziała: „Och, dlaczego nic nie mówiłaś. Poczekamy. Współczuję.

Po tej rozmowie próbowałem dopytać, kiedy doczekamy się na pieniądze, ale przygnębiona Ola odpowiedziała:

– Sąsiedzi wywołali u nich w bloku pożar i muszą teraz zrobić szybko remont, bo nie mają gdzie mieszkać. Teraz żyją po krewnych i zbierają pieniądze – oszczędności, które zebrali na spłatę długu, spłonęły.

Byłem wstrząśnięty. Zrobiło mi się żal Ani – z dwójką małych dzieci znaleźć się tak nagle na ulicy – to straszne. Było mi wstyd, że domagaliśmy się zwrotu tych pieniędzy. No, nic – musimy wymyślić coś innego.

Dzisiaj wybraliśmy się do sklepu, żeby kupić chociaż coś do jedzenia i spotkaliśmy męża Ani, Franka. Idzie taki obładowany, pcha do samochodu wózek, a w nim tapety, dywan, lampy, jakieś drobiazgi. Myślimy sobie – to dobrze, już widocznie kończą remont.

Przywitaliśmy się i już miałem zapytać, jak sobie radzą, ale Franek odezwał się pierwszy:

– Sto lat się nie widzieliśmy. Co słychać? Widzę, że jesteście na zakupach. Mnie Ania wysłała do sklepu, a sama pobiegła do kosmetyczki. Chciałem iść na ryby, no ale… Ania wymyśliła sobie mały remont w mieszkaniu – mówi, że już jej się znudziło tak, jak jest i chce odświeżyć sypialnię.

Powiedzieć, że byliśmy zaskoczeni, to mało. Naprawdę uwierzyliśmy, że przydarzyło im się nieszczęście, ale to wszystko okazało się kłamstwem. To na odświeżenie sypialni i na kosmetyczkę ma pieniądze, ale żeby nam oddać dług, to już nie? Czyli my musimy teraz jeść suchy chleb, a ona będzie sobie maseczki w salonach nakładać? Gdzie jest sprawiedliwość i gdzie jej sumienie?

Ola natychmiast zadzwoniła do Ani, żeby sprowadzić ją na ziemię – powiedziała wszystko, co o niej myśli. Dawno nie widziałem swojej żony tak zdenerwowanej. Ania powiedziała, że to wszystko wymyśliła, bo mąż nic nie wiedział o tym, że pożyczała od nas te pieniądze. Nie wiedziała, skąd je wziąć i  dlatego tak nas okłamała.

Zrozumiałem, że długu nie odda nam na pewno – nie będziemy przecież wystawać u niej pod drzwiami. Jakoś sobie poradzimy, ale ufać ludziom już na pewno nie będziemy.

Trending