Connect with us

Historie

Pieniądze nie są najważniejsze! Jak ustawić do pionu bogatą klientkę i obronić własną godność

Żeby nieco poprawić swoją sytuację finansową, zaczęłam robić manicure w domu. Wszystkie moje klientki zawsze były zadowolone i polecały mnie swoim znajomym jako rzetelną, wysokiej jakości specjalistkę. Ale kiedyś trafił mi się ciekawy przypadek. To był piękny wiosenny dzień, właśnie odwiedziła mnie moja siostra, z którą nie widziałyśmy się od 2 lat. Przyjechała na krótko, więc harmonogram spotkań z bliskimi miała bardzo napięty.

Tak się złożyło, że tego dnia przyszedł do mnie jeszcze jeden gość.

– Dzień dobry, pani Aniu! Nie odbiera pani telefonu, więc wpadłam bez uprzedzenia. Musi mi pani pomóc! W pracy będzie impreza firmowa i muszę wyglądać niesamowicie. Sukienkę już mam, ale paznokcie zupełnie z nią nie harmonizują. Trzeba trochę zmienić wzór i odcień lakieru! – powiedziała młoda dama w drogiej sukience.

– Nie ma problemu, pani Andżeliko. Wieczorem zadzwonię i ustalimy dogodny dla pani termin, – odpowiedziałam i poszłam z siostrą do jej samochodu.

– Chyba mnie pani nie zrozumiała. Ja potrzebuję ten manicure dzisiaj! Impreza zaczyna się o 18:00! – pani Andżelika podniosła głos.

Siostra była zakłopotana. Żeby nam nie przeszkadzać udała, że zapomniała z domu kluczyka.

– Przykro mi, ale dzisiaj nie dam rady. Mam swoje prywatne plany, proszę pójść do kogoś innego. – odpowiedziałam krótko.

– Zadzwoniłam do wszystkich, nawet zaproponowałam, że zapłacę dodatkowo, bo to pilna sprawa. Niestety, każda ma dzień zaplanowany co do godziny, jest pani moją ostatnią nadzieją!

Kobieta nalegała i była natarczywa, chociaż wyraźnie odpowiedziałam, że dzisiaj już nie pracuję. Nawet nie zapytała, zażądała, żebym ją teraz przyjęła. Moja siostra i ja, zaskoczone tym zachowaniem, tylko wymieniałyśmy spojrzenia. O imprezie firmowej Andżeliki wiadomo było dużo wcześniej, miała aż nadto czasu, żeby wszystko przygotować i zaplanować. Sama była winna całego zamieszania.

Po krótkiej przerwie powtórzyłam:

– Pani Andżeliko, dzisiaj nie mogę pani pomóc. Mam swoje sprawy.

Kobieta z pewnością nie spodziewała się, że usłyszy odmowę. Ze złością i oburzeniem krzyczała, że ​​ze stałymi klientkami tak się nie robi i żadna profesjonalistka by sobie na to nie pozwoliła. Trzasnęła furtką i sobie poszła.

– No cóż, straciłam jedną ze stałych klientek. Może powinnam była to wziąć? Poczekasz godzinę, góra dwie? – zapytałam z westchnieniem moją siostrę.

– Wszystko zrobiłaś dobrze. Rozumiem, że klientki są dla ciebie ważne, to w końcu twoje źródło dochodu, a w domu zawsze pracuje się wygodnie. Przede wszystkim jednak trzeba mieć szacunek do samej siebie. Nie można pozwolić się poniżać dla pieniędzy. Taki bezczelny stosunek do ciebie jest po prostu nie do przyjęcia. – odpowiedziała.

Wsiadłyśmy do samochodu i rozmawiałyśmy dalej.

Andżelika jest przyzwyczajona, że zawsze dostaje wszystko to, co chce i kiedy chce. Właścicielkom innych salonów proponowała nawet, że więcej zapłaci za pilną pracę, a mi nigdy nawet nie zostawiła napiwku. Dziękowała, zachwycała się, ale zawsze płaciła co do grosza, chociaż pieniędzy ma jak lodu. Co prawda, paznokcie ma problematyczne, więc zawsze korzystała tylko z drogich środków. Co by nie mówić, to była dobra klientka.

– Ona w ogóle nie docenia twoich starań, przestań się obwiniać. – odpowiedziała siostra. – I w  ogóle nie wiadomo, która z was miała więcej szczęścia, ty do niej, czy ona do ciebie.

Może i nie docenia, ale zawsze miała do mnie zaufanie w kwestii swoich paznokci. Przychodziła często i zamawiała najdroższe usługi, no a teraz ta lwia część moich zarobków właśnie ode mnie odeszła. Jednak, jak mówi moja siostra, udało mi się obronić siebie jako osobę.

Ponad godzinę dyskutowałyśmy na temat poczucia własnej wartości. W końcu to jedna z najważniejszych rzeczy i coś, czego musimy uczyć nasze własne dzieci.

Dwa tygodnie po swoim wyjeździe, siostra zadzwoniła do mnie i powiedziała mi coś bardzo ciekawego. W kawiarni usłyszała rozmowę dwóch młodych kobiet, siedzących przy sąsiednim stoliku:

– Nie pójdę już do niej, skoro jest taka dumna. Wyobrażasz sobie, po prostu mi odmówiła. Zawsze łapała każde zamówienie, żeby tylko coś zarobić, a teraz nagle odmawia. Chciałam tylko trochę zmienić odcień i zrobić delikatny wzór, żeby pasował do haftu na sukience. No, ale w efekcie musiałam pójść ze starymi paznokciami i w zupełnie innej sukience. Teraz będę chodziła do kogoś innego.

– Och, Andżelika… Ale do kogo ty pójdziesz? Ania znała twoje paznokcie jak swoje własne. Zawsze robiła ci piękny manicure, no i do tego uczciwie. Nie każdy salon ma taki poziom.

– Nie przesadzaj. Ktoś się znajdzie, – mruknęła Andżelika.

Siostra natychmiast się domyśliła, kto prowadzi tę szczerą rozmowę. Jeszcze raz podkreśliła, że ​​zrobiłam wtedy słusznie. Pomyślałby kto, wielka pani robiła mi przysługę, że do mnie przychodziła. Żeby inni cię docenili, najpierw sama przed sobą musisz siebie cenić.

Sześć miesięcy później moja siostra ponownie mnie odwiedziła. Jakie było jej zdziwienie, kiedy na progu mojego domu zobaczyła Andżelikę, która bardzo zadowolona mówiła:

– Pani Aniu kochana, nie wiem, jak pani dziękować, prawdziwa mistrzyni! Proszę, to dla pani jeszcze bonusik za idealną pracę. No i za to, że tak przyszłam w ostatniej chwili.

Kiedy moja bogata klientka wyszła, opowiedziałam siostrze, jak dwa miesiące po tamtym incydencie Andżelika do mnie zadzwoniła. Długo mnie przepraszała, a potem poprosiła o umówienie jej na wizytę.

Ogólnie, to po tej nietypowej sytuacji postanowiłam uprzedzić klientki, że pilne prace realizuję tylko za dodatkową opłatą i żadna z nich nie miała nic przeciwko temu. Teraz mam 100% pewność, że samoocena jest najważniejszym kryterium w życiu.

Wniosek jest więc bardzo prosty – jeśli szanujesz i cenisz siebie, to inni też na pewno cię docenią.

Trending