Connect with us

Życie

Pewnego dnia mieliśmy z mamą szczerą rozmowę; powiedziała mi, że ​​w pewnym momencie swojego życia prawie się mnie pozbyła.

Nasza rozmowa zaczęła się od czegoś mało istotnego. Wydaje mi się, że rozmawialiśmy o mojej szkole, a potem temat poszedł w zupełnie innym kierunku. Mama zaczęła mi opowiadać o swoich młodych latach.

Urodziła mnie wcześnie, od razu po szkole. Miała prawie 18 lat, kiedy zakochała się w swoim sąsiedzie Rafale. Chłopak był starszy od niej o trzy lata, przystojny i wesoły. Podobał się wszystkim dziewczynom, a moja mama była szczęśliwa, ​​że to na nią ​​zwrócił uwagę.

Często się widywali, spędzali ze sobą każdą wolną chwilę. Moi dziadkowie nie byli temu przeciwni, bo znali Rafała od urodzenia i przyjaźnili się z jego rodzicami, więc byli go pewni. Sześć miesięcy później moja mama dowiedziała się, że jest w ciąży, a kiedy powiedziała o tym swojemu chłopakowi, odpowiedział, że nie sądzi, żeby to było jego dziecko. Dodał, że to nie jest jego problem i żeby go do tego nie mieszała.

Mama była na niego strasznie zła i nie potrafiła mu wybaczyć, ale nie przestała go kochać. Kiedy zdała sobie sprawę, że Rafał gdzieś wyjechał i od dłuższego czasu nie ma go w domu, poszła do jego rodziców, żeby opowiedzieć im o całej sytuacji. Ale oni ją zbyli, bo nie mieli zamiaru rozwiązywać problemów syna.

Młodziutka Asia była zrozpaczona. Uznała, że ​​jedynym wyjściem jest pozbycie się dziecka, bo była za młoda na to, żeby zostać matką, a poza tym w jej sytuacji materialnej…

Na szczęście rodzice dowiedzieli się o wszystkim i pomogli córce. Dali jej wsparcie i to dzięki nim zrezygnowała z tej strasznej decyzji, którą podjęła. Dziewięć miesięcy później urodziła syna Antka i pokochała go bardziej niż kogokolwiek na świecie, ponieważ to był jej dziecko, jej krew.

Pewnego dnia zobaczyła Rafała koło swojego domu, ale on na jej widok po prostu odwrócił głowę i odszedł. Być może widział w pobliżu biegające dziecko, swojego syna, a może po prostu był obojętnym mężczyzną, który nie nauczył się brać odpowiedzialności za swoje czyny.

Mam teraz 16 lat i codziennie mama powtarza mi, że bycie mężczyzną oznacza branie na siebie odpowiedzialności za to, co się robi…

Trending