Historie
Pan młody wyszedł z wesela z powodu rodziców

Michała poznałam na jednej z imprez studenckich, kiedy byłam na trzecim roku. Był o 2 lata starszy i przyszedł z kolegą. Nasze spojrzenia się spotkały, ale nie odważyliśmy się wtedy ze sobą porozmawiać.
Minął tydzień. Wpadliśmy na siebie ponownie na uniwersytecie, kiedy Michał przyszedł odwiedzić tego samego kolegę. Ale znowu nie mieliśmy powodu, żeby ze sobą porozmawiać czy jakoś bliżej się poznać. Tak, jak się zobaczyliśmy, tak też się rozeszliśmy.
W następnym miesiącu przypadkowo zderzyliśmy się z wózkami w supermarkecie. Nareszcie ze sobą porozmawialiśmy. Okazało się, że mieszkamy bardzo blisko siebie, aż dziwne, że się wcześniej nie spotkaliśmy. Cóż, najwyraźniej los naprawdę nas połączył. Tak wtedy zaczęłam myśleć.
Michał od razu mi się spodobał. Był bardzo uczciwy, szczery, z poczuciem humoru, a co najważniejsze, zawsze miał swoje zdanie, którego zdecydowanie bronił. To mnie najbardziej w nim pociągało. Spotykaliśmy się przez 4, może 5 miesięcy i nagle mi się oświadczył.
Byłam bardzo zaskoczona, bo nawet jeszcze nie poznałam jego rodziców, ani nie przedstawiłam go swoim. Ale zgodziłam się, nie mogłam przecież odmówić. Uszczęśliwiona powiedziałam wszystkim, że trzeba szykować się do ślubu. Moi rodzice polubili Michała i już nie mogli się doczekać nadchodzącej uroczystości. Ale jego rodzice byli daleko, więc nie mógł im mnie przedstawić.
Cóż, jakoś się z tym pogodziłam. Pomyślałam, że może rzeczywiście są daleko, a to mogą być starsi ludzie, bo Michał nie jest najstarszym dzieckiem. A może mają jakieś problemy ze zdrowiem? Poczekam przecież, nie ma potrzeby, żeby ich męczyć. Ale nadszedł dzień ślubu. Bardzo się martwiłam, bo wiele przygotowań spadło na moje barki. Chciałam wszystko zorganizować na jak najwyższym poziomie.
Byliśmy bardzo szczęśliwi i cieszyliśmy się z naszego wyjątkowego dnia. Ale siedzimy wszyscy w restauracji i nagle widzę, jak twarz Michała zmienia się nie do poznania. Nigdy wcześniej go takiego nie widziałam, zdenerwowałam się.
Widzę, że do lokalu weszli ludzie w codziennych ubraniach. Mężczyzna i kobieta w wieku moich rodziców. Zapytałam, czy ich zna.
Nagle głosem dość niepewnym i przestraszonym (nie takim, jak wcześniej), Michał odpowiedział, że to jego rodzice. Poprosił, żebym poczekała, bo musi na chwilę wyjść i porozmawiać. Zgodziłam się. Wyszedł z tymi ludźmi z restauracji.
Dziesięć minut później podszedł do mnie kelner i powiedział, że pan młody prosił, żeby przekazał mi tę kartkę: „Przepraszam. Rodzice nie zgadzają się na nasze małżeństwo. Muszę iść. Dostaniesz pozew o rozwód. Rozstańmy się bez kłótni.” Nie wiedziałam, jak zareagować. Nie mogłam płakać, krzyczeć, nawet mówić. Co powinnam zrobić w takiej sytuacji?

-
Historie2 lata ago
Chłopak w autobusie dał lekcję matce z synem
-
Rodzina1 rok ago
Mam 64 lata, rok temu wróciłam z pracy we Włoszech i stwierdziłam, że mam dość. Byłam tam przez 12 lat, w tym czasie kupiłam mieszkania i córce, i synowi, a w swoim domu na wsi przeprowadziłam porządny remont. Wydawałoby się, że niczego mi już nie trzeba – tylko cieszyć się życiem, ale jest coś, co nie pozwala mi na pełną radość.
-
Rodzina2 lata ago
Córce kupili mieszkanie, a syn dostał działkę
-
Życie1 rok ago
Teściowa wyrzuciła nas z domu, a 15 lat później przyszła do wnuczki