Oszukiwała, żebrała, a potem zdarzyło się prawdziwe nieszczęście

Zapewne w każdym mieście są żebracy, którzy siedzą w najbardziej ruchliwych miejscach i proszą o jałmużnę. Na jedzenie, na lekarstwa, na dziecko, niektórzy nie mają ręki albo nogi. Każdy ma swoją historię.

Niby wiemy, że nie wszyscy z tych ludzi rzeczywiście są chorzy, często wcale nie doznali żadnego nieszczęścia. Ci ludzie czasami nie rozumieją, jaki grzech biorą na siebie i nie wiedzą, że prędzej czy później będą musieli za to zapłacić …

Niedawno poznałam jedną taką historię, o kobiecie, którą znali wszyscy w naszym mieście. Przez całe lata siedziała w zawsze pod kościołem, w samym centrum miasta.

Mówiła, że ​zbiera na leczenie, bo ma poważne problemy z sercem, a poza tym czwórkę dzieci, których nie ma za co wykarmić.

Wszyscy wierzyli, zawsze dawali jej tyle, ile mogli.

Ale pewnego dnia ta kobieta prawie przeklęła dziewczynę, która niczego jej nie rzuciła. A okazało się, że ona jest dziennikarką. Dowiedziała się, że ta kobieta jest córką byłego posła i mieszka na wsi, pod miastem, w ogromnym dwupiętrowym domu. Wszystko to zostało pokazane w telewizji.

Ludzie byli w szoku, bo od lat wszyscy widzieli tę kobietę pod kościołem, i latem, i zimą… O żadnej wadzie serca nie było mowy... Nie było żadnej operacji za sto tysięcy euro…

Ale to nie koniec tej historii. Kobieta nie pojawiła się ponownie w pobliżu kościoła, aż do chwili, kiedy dotknęło ją prawdziwe nieszczęście.

Jeden z jej synów uległ strasznemu wypadkowi. Żeby przeżyć, musiał się poddać  pilnej operacji za granicą… O tym też mówili w telewizji.

Ale kobieta w ogóle nie miała pieniędzy, bo wszystko wydała na dom i luksusowe życie. Kiedy wszystko się wtedy o niej wydało, nie mogła znaleźć żadnej pracy.

Nie widziałam więcej kobiety i nie wiem, co się stało z jej synem. Mam nadzieję, że wszystko dobrze się skończyło.

I mam nadzieję, że w końcu zrozumiała…