Connect with us

Ciekawostki

Opowieść o tym, jak zgubiłam się w wąskich uliczkach Rzymu, ale dopisało mi szczęście

Cześć, mam na imię Kasia. Przypomniałam sobie historię, która przydarzyła mi się w zeszłym miesiącu, kiedy byłam we Włoszech. Zaprosił mnie tam mój najlepszy przyjaciel. Muszę zaznaczyć, że moja znajomość języków obcych pozostawia wiele do życzenia. Nigdy jakoś nie wchodziły mi do głowy. Tak się złożyło, że kolega, do którego przyjechałam, na kilka godzin musiał iść do pracy. Pomyślałam, że zamiast nudzić się w domu, pospaceruję po uliczkach miasta. Nie jestem przecież dzieckiem, nie zgubię się, pomyślałam wtedy. Ależ byłam naiwna…

No bo jak myślicie? Tak, niecałą godzinę później już zupełnie nie wiedziałam, gdzie jestem. Pierwsza rzecz, jak przyszła mi w tej sytuacji do głowy – dlaczego nie uczyłam się angielskiego w szkole? Wokół słyszałam japoński, niemiecki, arabski, tylko nie polski! Nie wiedziałam, co dalej robić. Znajomy nie odbierał telefonu, a moja bateria miała już tylko 10% – dosłownie jak w filmach. Pozostało mi tylko albo czekać na jego telefon, albo samej szukać wyjścia z tej sytuacji.

Pomyślałam, że nie ma co się wstydzić i trzeba poprosić o pomoc przechodniów. Może ktoś mi użyczy smartfona, żeby spojrzeć na mapę albo po prostu jakoś inaczej uda mi się zapytać o drogę. Obok pobliskiej stacji metra zauważyłam dwie dziewczyny. Wydały mi się sympatyczne, więc do nich podeszłam. Najpierw przywitałam się po angielsku – od razu mi odpowiedziały. No i wtedy rozpoczął się prawdziwy cyrk. Zaczęłam tłumaczyć łamaną angielszczyzną, że nie mogę znaleźć drogi do domu i potrzebuję ich pomocy.

Okazało się, że one też nie do końca mówią po angielsku. „Pewnie Włoszki”, przyszło mi do głowy. Po 15 minutach nieudolnych prób całkowicie się poddałam i miałam już dosyć. „Trzeba było siedzieć w domu!”, powiedziałam do siebie.

– To ty mówisz po polsku? – zapytała jedna z dziewczyn.

Okazało się, że obie były z Lublina, a dopiero pół roku temu przeprowadziły się do Rzymu. Wszystko od razu poszło dużo sprawniej, dziewczyny nie tylko wytłumaczyły mi drogę, ale nawet same zaprowadziły mnie pod właściwy adres.

Wydaje mi się, że już najwyższy czas, żebym nauczyła się chociaż angielskiego, bo następnym razem mogę nie mieć tyle szczęścia…

Trending