Connect with us

Historie

Olek wrzeszczał tak, że cały blok przybiegł zobaczyć, co się stało. Na schodach stała zdezorientowana kobieta o ciemnych oczach. Zobaczyła zbliżających się ludzi, westchnęła i zeszła na dół. Najstarsi mieszkańcy rozpoznali w kobiecie matkę Olka. Zaczęli szeptać, że nie wolno tak robić, co by się nie wydarzyło, matka to jednak matka, trzeba było ją wpuścić chociaż za próg. Olek nie zwracał uwagi na te rozmowy, był zły na matkę, nie mógł zrozumieć, jak mogła zostawić go z ojcem wiele lat temu

Olek siedział na podwórku dużego domu na obrzeżach szwedzkiego miasteczka i z zaciekawieniem przeglądał dokumenty, wczytywał się w każde słowo. Nagle stał się właścicielem całego majątku swojej matki.

Aleksander wiedział o swojej mamie tylko tyle, ile dowiedział się z opowieści ojca i babci, jego matki. Powiedzieli mu, że matka zostawiła go z ojcem, bo odeszła do swojego drugiego męża i porzuciła trzyletniego wówczas syna.

Dzieciństwo Olka było pełne dyscypliny. Ojciec, zawodowy wojskowy, nie dawał synowi odetchnąć. Codzienne wczesne wstawanie, trening, kara za najmniejsze nieposłuszeństwo. Ciągle słyszał od ojca, że ​​lepiej, żeby nie wyrósł z niego człowiek tak podły, jak jego matka. Chłopiec był na nią bardzo zły za to, że zostawiła go z ojcem. Z zazdrością patrzył, jak inne dzieci biegną do swoich mam, a te je pocieszają i przytulają. Najmilszą rzeczą, jaką mógł dostać Olek, była powściągliwa aprobata ojca.

Mijały lata, a ojciec znalazł sobie inną kobietę. Babcia zmarła, a Olek został w mieszkaniu całkiem sam. Po jakimś czasie ożenił się i urodziły mu się bliźnięta. Aleksander bardzo kochał swoje dzieci i zawsze starał się być wobec delikatny i czuły – nie chciał być taki, jak jego ojciec. Ale martwił się na próżno. Jego rodzina była kochająca się i szczęśliwa.

Pewnego wieczoru, kiedy jego żona nakrywała do stołu, zadzwonił dzwonek do drzwi. Olek otworzył. Na progu stała elegancka starsza kobieta. Przez chwilę patrzyła na Aleksandra w milczeniu, a potem łzy napłynęły jej do oczu i zapytała:

– Olek, czy to ty, moje dziecko?

Oszołomiony Olek wręcz się zagotował. Z miejsca poczuł w sobie całą tę złość, jaką przez lata czuł wobec swojej matki. Zaczął niesamowicie krzyczeć, żeby odeszła, że ​​jej nienawidzi i że wcale nie jest jego matką, bo matki tak nie robią.

Kobieta stała ze łzami w oczach. Nie mogła wydusić z siebie ani słowa, a Olek wrzeszczał basem na całe podwórze tak, że aż z całego bloku zaczęli się schodzić sąsiedzi. Kiedy kobieta zobaczyła, ile osób stoi i na nich patrzy, westchnęła i cicho zeszła ze schodów.

Po kilku miesiącach Olek trochę ochłonął, a nawet żałował, że nie zapytał o nic swojej matki. W tym samym tygodniu otrzymał od niej zaproszenie do Szwecji. Chociaż był wciąż zły na matkę, to rozumiał, że musi usłyszeć odpowiedzi na wszystkie swoje pytania, a przynajmniej poznać kobietę, która go urodziła.

Jednak kiedy przyjechał na miejsce, przywitał go notariusz jego matki i powiedział, że zmarła. Zostawiła mu swój dom i małą cukiernię. Notariusz przekazał Olkowi wszystkie dokumenty i ozdobną grubą kopertę. Były tam zdjęcia jego mamy i listy, które pisała do Olka, ale one do niej wracały. Okazało się, że kiedy Aleksander był malutki, jego ojciec miał kochankę. Matka zażądała rozwodu, ale ojciec zaaranżował wszystko tak, żeby to ją pozbawić praw rodzicielskich i odebrać jej możliwość widywania się z synem. Walczyła o prawo do spotkań z dzieckiem przez rok, ale jego ojciec miał takie znajomości, że nie miała żadnych szans. Wyjechała do Szwecji do pracy. Została tam, ale nie założyła nowej rodziny. Kiedy dowiedziała się, że jest chora, pojechała pożegnać się z synem, chciała mu wszystko opowiedzieć. Matka napisała jeszcze, że ​​wszystko rozumie i że nie ma pretensji do syna; chce tylko, żeby spadek po niej przyniósł szczęście jego rodzinie.

Trending