Historie
Nowy Rok trzy lata temu

Jutro Nowy Rok…
Trzy lata temu, w sylwestra, Matylda ode mnie odeszła. Może nie sama odeszła, ja jej kazałem to zrobić.
Kiedy poznałem Matyldę, była szczupłą, piękną dziewczyną, która zawsze dbała o siebie. To była chyba pierwsza rzecz, na którą zwróciłem uwagę. Ale z biegiem lat moja żona coraz mniej o siebie dbała. Przytyła i zastąpiła obcisłe sukienki jakimiś oversizowymi piżamami.
– Może zapiszesz się na siłownię? – niegrzecznie zasugerowałem mojej żonie trzy lata temu.
Właśnie szykowała jedzenie na sylwestra.
– Zapiszę się… – odpowiedziała spokojnie Matylda, – ale…
– Żadnego ale! – powiedziałem jeszcze bardziej niegrzecznie. – Wszyscy mają takie żony, jak trzeba – i zgrabne, i piękne. A ja? Wstyd cię pokazać znajomym!
Łzy stanęły w jej oczach. Dyskretnie je wytarła i wyszła z kuchni. Zamiast uspokoić żonę, przeciwnie, poszedłem za nią do pokoju, nadal ją obrażając.
– No, jak ty wyglądasz?! Widziałaś się w lustrze?! – krzyknąłem.
– Może już ci nie jestem do niczego potrzebna?– zapytała Matylda przez łzy.
– Może i nie! – odpowiedziałem niegrzecznie i poszedłem do drugiego pokoju.
Pół godziny później usłyszałem zgrzytnięcie zamka w drzwiach.
„Matylda gdzieś poszła. Pewnie jej zabrakło majonezu,” – pomyślałem i włączyłem jakiś film.
Minęła godzina, druga, a żona nie wróciła.
Poszedłem zobaczyć, co się stało.
Ani Matyldy, ani jej rzeczy nie było już w mieszkaniu. Krótko mówiąc, w tym roku sam świętowałem Nowy Rok. Od tamtej pory nie widziałem mojej żony.
„No i dobrze,” – pomyślałem.
Przez te trzy lata nie znalazłem sobie nikogo na poważnie. Nie, nie chodzi o to, że nie poznawałem żadnych dziewczyn. Wręcz przeciwnie, były różne – i zgrabne, i zadbane. Ale jakoś nie nadawały się do związku – nie umiały gotować albo nie sprzątały, żeby nie zepsuć sobie paznokci.
Coraz częściej moje myśli wracały do Matyldy. Gdzie ona jest, z kim? Ale duma nie pozwoliła mi do niej zadzwonić.
Dzisiaj poszedłem na zakupy, żeby kupić coś na Nowy Rok.
Nagle widzę smukłą piękność w eleganckiej sukience. Coś w niej było znajomego, chyba chód. Przyjrzałem się jej uważnie, to była Matylda.
– Cześć! – nie mogłem się powstrzymać. – Matylda, to ty?
– Ja, – odpowiedziała spokojnie Matylda i uśmiechnęła się.
– Jak się masz? – nie wiedziałem od czego zacząć. – Ty… czekaj… masz kogoś?
– Nie, nie mam… – uśmiechnęła się skromnie. – Jestem sama. A ty?
– Ja też. Myślę, że to, że się spotkaliśmy, to nie jest zwykły zbieg okoliczności.
– A co? – Matylda spojrzała mi prosto w oczy.
– Prezent noworoczny.
Ten wieczór spędziliśmy razem. Zaproponowałem, żebyśmy spróbowali jeszcze znaleźć jakiś stolik na mieście, ale odmówiła.
– Chodźmy i przygotujmy coś sami.
Wróciliśmy razem do domu, jak za dawnych dobrych czasów. I zostaliśmy tam razem na zawsze.
Co się zmieniło? Myślicie, że tylko Matylda? Tak, ale nie chodzi tylko o to. Zmieniłem się ja i moje nastawienie. Zmieniły się moje wartości. Przez te kilka lat samotności zdałem sobie sprawę, że wygląd nie jest najważniejszy. To może się zmienić. A wnętrze człowieka to coś, co należy doceniać i chronić.
Dziękuję losowi, że ten Nowy Rok tyle w moim życiu zmienił.

-
Historie1 rok ago
Chłopak w autobusie dał lekcję matce z synem
-
Rodzina1 rok ago
Mam 64 lata, rok temu wróciłam z pracy we Włoszech i stwierdziłam, że mam dość. Byłam tam przez 12 lat, w tym czasie kupiłam mieszkania i córce, i synowi, a w swoim domu na wsi przeprowadziłam porządny remont. Wydawałoby się, że niczego mi już nie trzeba – tylko cieszyć się życiem, ale jest coś, co nie pozwala mi na pełną radość.
-
Rodzina1 rok ago
Córce kupili mieszkanie, a syn dostał działkę
-
Życie1 rok ago
Teściowa wyrzuciła nas z domu, a 15 lat później przyszła do wnuczki