Connect with us

Życie

Nigdy nie usłyszałam od niego słów wdzięczności czy troski, ale ostatnio w ogóle nie poznaję mojego ojca. Pojechałam do niego i nie mogłam uwierzyć własnym oczom.

Mój ojciec jest już w podeszłym wieku, ma 81 lat. Przez całe życie opiekowała się nim moja mama, teraz przyszła moja kolej. Kupuję mu wszystko, czego potrzebuje i przychodzę pomagać mu w domu. Przez cały czas przyjmował to jako coś pewnego, nigdy nie dziękował mi za pomoc, tylko od czasu do czasu zauważył, że zrobiłam coś źle.

Prawdopodobnie robi to nie po to, żeby mnie obrazić, tylko żebym przestała do niego jeździć i zabrała go do siebie. Jednak ja nie chcę tego zrobić. Nigdy nie usłyszałam od niego żadnych słów wdzięczności ani troski, zawsze po prostu musiałam wszystko dla niego robić. Ma jeszcze syna, mojego brata, z którym zawsze spędzał dużo czasu i któremu pomagał. Dopiero teraz z jakiegoś powodu ich relacja nie jest taka bliska, jak kiedyś.

Tata nigdy nie zaakceptował mojego męża. Kiedy wzięliśmy ślub, skrytykował mnie za to, że wybrałam prostego człowieka ze zwyczajnej rodziny, a nie jakiegoś dobrze sytuowanego mężczyznę z milionową fortuną. No więc później zaczęliśmy rozmawiać ze sobą jeszcze mniej, a on nigdy nie chciał nas odwiedzać.

Zawsze tylko cieszył się na widok swojego syna. On robił karierę, miał mądrą i gospodarną żonę, no i cudowne dzieci. Nie było najmniejszego sensu, żeby się z nim porównywać.

Mój brat i ja zawsze mieliśmy dobre relacje. Pomagał mi, jak tylko mógł, a i ja wspierałam go w trudnych sytuacjach. Jednak w naszych rozmowach rzadko wspominaliśmy o tacie. Brat wiedział, jak ojciec mnie traktuje, ale nic na to nie mógł poradzić, więc po prostu unikaliśmy tego tematu.

Właściwie to nie jest dziwne, że ojcowie lepiej dogadują się ze swoimi synami. Tylko, że kiedy zmarła moja mama, naprawdę potrzebowałam wsparcia ojca, ale on nie dbał o mnie, jak zwykle. Za to postanowił wesprzeć syna, pomóc mu uporać się z żalem, odwrócić jego uwagę w każdy możliwy sposób.

Brat miał wtedy problemy z pracą, a biorąc pod uwagę, ile razy mi wcześniej pomagał, postanowiłam mu się odwdzięczyć. Porozmawiałam z moimi przyjaciółmi i znajomymi, którzy działali w tej samej branży i znalazłam mu pracę. Wiedziałam, jak ważna jest odpowiedzialność za rodzinę i pomaganie sobie nawzajem.

Ojciec też odważył się zrobić dobry uczynek ze względu na syna. Sprzedał swój samochód, żeby dać bratu pieniądze na ten czas, zanim wszystko się ułoży i będzie tak, jak poprzednio. Nawet nie pomyślał wtedy o mnie i o mojej rodzinie, chociaż wiedział przecież, że nie powodzi nam się aż tak dobrze i że każdy grosz by się przydał.

No więc tata pomagał mu, jak tylko mógł. Dawał mu warzywa i owoce ze swojego ogródka. Zabierał do siebie wnuki, kiedy ich rodzice zajęci byli pracą albo mieli coś do załatwienia. Chętnie robił wszystko, o co prosił go syn, czuł się wtedy potrzebny. Ale nie zapraszali go zbyt często do miasta, to raczej oni przyjeżdżali na wieś po jedzenie albo żeby zostawić dzieci na weekend.

Latem w ogóle nie miałam żadnych wiadomości od taty, bo jak dzieci miały wakacje, to spędzały je u dziadka, więc był zajęty od rana do wieczora. Ale ja się cieszyłam,  że ojciec ma się kim zająć i że nie jest sam w domu.

Jednak ostatnio ojciec zmienił się nie do poznania. Zaczął częściej dzwonić, interesować się moim życiem, narzekać, że jest mu smutno i że czuje się samotny. Pewnego dnia pojechałam do niego i nie mogłam uwierzyć własnym oczom. Nie widziałam go w takim stanie od śmierci mamy. Do tej pory był w ciągłym ruchu, zawsze coś robił, a to w domu, a to w gospodarstwie. A teraz dom był brudny, na podwórku panował kompletny rozgardiasz, a sam tata był jakiś wychudzony i zmarnowany.

Kiedy zapytałam go, co się stało, odpowiedział, że nie ma siły ani ochoty nic robić. Spytałam więc, dlaczego nie poprosił syna o pomoc. Wyszeptał, że przestali ze sobą rozmawiać. Okazało się, że brat awansował i siedzi teraz po uszy w robocie, jego żona i dzieci też albo ciągle coś załatwiają, albo latają do różnych krajów i poznają kulturę innych narodów. No i nikt nie ma dla ojca czasu.

Wtedy zdałam sobie sprawę, dlaczego mój tata ostatnio sobie o mnie przypomniał. Pewnie zrozumiał, jak to jest, gdy inni pamiętają o tobie tylko wtedy, gdy czegoś potrzebują. Poczuł, jak to jest być samotnym i pozostawionym bez pomocy rodziny. Jednak ja żyję tak przez cały czas i teraz nie zamierzam niczego zmieniać. Oczywiście nie przestanę opiekować się tatą, ale nie zamierzam poświęcać dla niego tego, czego on dla mnie też nie poświęcił.

Trending