Connect with us

Historie

Nigdy nie robili żadnej różnicy

Rodzina Andrzeja była dość liczna. Ale przez całe swoje życie tylko o takiej marzył. Wychował się w domu dziecka i ciężko pracował, żeby coś w życiu osiągnąć. Najpierw skończył technikum samochodowe. Potem pracował w różnych warsztatach, starał się i zawsze uczył się czegoś nowego. Pracodawcy cenili i szanowali Andrzeja za jego sumienność, chęć do nauki, uczciwość i spokojny charakter. Nigdy nikogo nie zawiódł. Od dzieciństwa nauczyło go tego życie. A ono jest najlepszym nauczycielem, bo najlepiej uczysz się na własnych błędach, na własnej skórze. Andrzej zawsze kierował się mottem, żeby traktować ludzi tak, jak chciałbyś, żeby traktowali ciebie. Dlatego starał się nikogo nie urazić i szerokim łukiem omijać tych, którzy krzywdzą innych.

Wkrótce Andrzej poznał trochę starszego od siebie Krzyśka. Też lubił grzebać przy samochodach i miał własny nieduży warsztat. Naprawiał jednak tylko auta znajomych, przyjaciół i krewnych. Ani Andrzej, ani Krzysiek nie mieli dużych oszczędności, ale obaj bardzo chcieli zmienić coś w życiu. Postanowili więc jak najszybciej opracować biznesplan. Dużo pracowali, przyjmowali nowe zlecenia, żeby jak najwięcej zarobić. Potem za zarobione pieniądze kupili narzędzia, ale nie byle jakie, tylko drogie i najwyższej jakości. Jeszcze później wynajęli duży nowoczesny warsztat. Po jakimś czasie otworzyli kolejny punkt. Doszło do tego, że pracy było tak dużo, że Andrzej i Krzysiek musieli zatrudnić pracowników.

W czasach, gdy Andrzej rozwijał biznes, poznał dziewczynę, Małgosię. Pracowała jako kasjerka w supermarkecie. Andrzej coraz częściej tam chodził, a to po kawę, a to po świeże pieczywo. Z czasem zaczęli rozmawiać, jak to znajomi z widzenia. A potem Andrzej zaproponował jej spacer po parku. Gosia chętnie się zgodziła. Powiedziała mu, że mieszka z babcią, to jej jedyna krewna. Mieszkanie mają małe, ale brakuje w nim męskiej ręki. Andrzej zrozumiał aluzję i następnego dnia w kombinezonie i z narzędziami w rękach stał już pod drzwiami mieszkania Gosi. Naprawił wszystko, co od lat nie działało, a nawet wymienił syfon pod zlewem. Babcia nie mogła się nacieszyć. Kolację zjedli we trójkę: Andrzej, Gosia i staruszka.

Młodzi dosłownie upijali się spędzonym wspólnie czasem. Andrzej biegł na każde spotkanie, jakby to miało być ostatnie. Nawet Krzysiek zauważył zmianę u swojego przyjaciela, bo często teraz przekazywał pracę innym mechanikom, a sam leciał do ukochanej. Ale rozumiał wszystko, bo taki sam był kilka lat temu. Teraz Krzysiek miał już stabilną rodzinę: żonę i dzieci.

Andrzej długo się zastanawiał i zdecydował, że jednak chce na zawsze złączyć swoje życie z Gosią. Była właśnie w pracy, kiedy pojawił się w drzwiach sklepu z ogromnym bukietem czerwonych róż. Małgosia tylko westchnęła w zachwycie, a potem wszystko potoczyło się jak we śnie. Oczywiście przyjęła oświadczyny Andrzeja. Nie mogła już bez niego żyć. Zdecydowała, że najpierw zamieszkają z babcią, bo starsza pani potrzebuje opieki. Andrzej nie miał nic przeciwko temu, mógł mieszkać wszędzie, byle ze swoją ukochaną. Nie urządzali wesela tylko skromny obiad dla najbliższych. A było ich niewielu: ze strony Andrzeja Krzysiek z rodziną, a ze strony Gosi babcia i kilka przyjaciółek.

Żyli spokojnie i zgodnie. Rok później Gosia urodziła córeczki bliźniaczki. Dla nowożeńców było to podwójne szczęście. Młoda mama starała się najlepiej, jak tylko mogła. Na jej głowie było prawie wszystko: sprzątanie, gotowanie, dzieci, opieka nad babcią. Andrzej wszystko rozumiał. Nigdy nie miał pretensji do żony, jeśli nie miała na coś czasu, tylko wracał z pracy i jej pomagał. Kiedyś natknął się na wpis w sieci społecznościowej o dziecku, które porzucili rodzice. Z jakiegoś powodu tak bardzo go to poruszyło, że ciągle chodził i myślał tylko o tym maluszku. Gosia zauważyła, że ​​Andrzej się czymś martwi. Najpierw nie zadawała żadnych pytań, ale potem zaczęła się zastanawiać, czy przypadkiem w jego życiu nie pojawiła się inna kobieta.

Pewnego wieczoru Andrzej sam rozpoczął poważną rozmowę:

– Kochanie, co myślisz o adopcji? Wiem, że to dosyć niespodziewane pytanie. Niedawno trafiłem na jeden artykuł. – Andrzej pokazał Gosi telefon.

Szybko przebiegła wzrokiem po tekście, usiadła w fotelu i odpowiedziała:

– Chcesz adoptować tego chłopca? Jeśli czujesz w sercu, że to powinieneś zrobić, to ja nie mam nic przeciwko.

Wydawało się, że oczy Andrzeja rozbłysły taką radością, jak wtedy, gdy po raz pierwszy wziął na ręce własne córki. Gosia rozumiała, że jej mąż ​​sam dorastał w sierocińcu, dlatego z takim szacunkiem i współczuciem odnosi się do porzuconych dzieci. Jeszcze wtedy nie miała pojęcia, jak poradzi sobie z trójką maluchów, ale wspierała Andrzeja we wszystkim.

Minęły lata. Andrzej i Gosia nigdy nie robili żadnej różnicy między córkami a synem. Mężczyzna osiągnął duży sukces w biznesie. Teraz byli z Krzyśkiem właścicielami dużej sieci warsztatów samochodowych. Zatrudniali wiele osób. Gosi i dzieciom nigdy niczego nie brakowało. A co najważniejsze – nie brakowało im miłości i opieki ukochanego ojca.

Mieszkania babci nie sprzedali. Zostawili je na pamiątkę dzieciom, później same zdecydują, co z nim zrobić. Andrzej zbudował duży dom. Oboje z Gosią jeździli dobrymi samochodami prosto z salonu. Nie skąpił też pieniędzy na edukację dzieci, bo wiedział, jak ważne jest, żeby zdobyć dobry zawód. Córki wyszły za mąż, syn się ożenił. Andrzej najbardziej lubił święta i weekendy, kiedy wszyscy gromadzili się u nich w domu, przy dużym stole w salonie przy kominku. Tak właśnie zawsze wyobrażał sobie swoją rodzinę.

Andrzej i Gosia żyli długo i szczęśliwie. Kiedy ich zabrakło, żadne z dzieci nie odważyło się nawet jako pierwsze poruszyć kwestii spadku. To notariusz Andrzeja polecił im zająć się tą sprawą. Siostry bliźniaczki dobrze wiedziały, że ich brat jest adoptowany, ale traktowały go jak rodzonego:

– Niech wszystko będzie po równo. A jedną czwartą chcemy przekazać na domy dziecka. To będzie najlepsza decyzja.

Wszyscy troje, jak na zawołanie uśmiechnęli się i zgodnie skinęli głowami.

Ciekawostki5 miesięcy ago

Dziadek był przeciwny rozwodowi Pawła i Julii. Uważał, że małżeństwo zawiera się na całe życie. Postawił więc wnukowi ultimatum: albo rozwód, albo spadek.

Ciekawostki11 miesięcy ago

Nieoczekiwane spotkanie w sklepie

Historie11 miesięcy ago

Współpasażer z przedziału

Dzieci11 miesięcy ago

Co wy sobie myślicie?

Historie11 miesięcy ago

Ciociu, zamieszkaj z nami

Ciekawostki11 miesięcy ago

Kiedy był zdrowy, Monika nie była mu do niczego potrzebna

Życie11 miesięcy ago

Przyjeżdżać nie musisz, ale jeżeli chcesz nam sprawić przyjemność, to wyślij pieniądze

Relacje11 miesięcy ago

Przygotowałem niespodziankę dla żony na rocznicę ślubu. Kupiłem jej ulubione kwiaty, butelkę szampana i ciasto. Czekając na ukochaną, sam nie zauważyłem, jak zasnąłem. Kiedy się obudziłem, żona siedziała obok mnie. Chciałem ją przytulić i pocałować, ale nie zdążyłem. Wstała po cichu i wyszła do przedpokoju. Dopiero wtedy zauważyłem dwie walizki stojące przy drzwiach. Żona powiedziała, że ​​zostawia mnie dla innego. Kocha go, a mnie nie

Ciekawostki11 miesięcy ago

Mój mąż zginął w wypadku samochodowym, a ja adoptuje jego syna z pierwszego małżeństwa.

Ciekawostki11 miesięcy ago

Dzieci z niecierpliwością czekały na Dzień Babci i Dziadka. Przez cały tydzień przygotowywały prezenty. Traf chciał, że zobaczyła je przypadkowo babcia, ale wcale nie ta, dla której były przeznaczone. Teraz zarzuca się nam, że źle wychowaliśmy nasze dzieci

Trending