Connect with us

Rodzina

Nieumyty talerz był powodem rozstania w rodzinie mojego kolegi

Wiecie co, największym problemem w naszym życiu są jakieś dawne stereotypy, w które ciągle wierzą starsze pokolenia.

I te stereotypy tak mocno zakorzeniły się w naszym życiu, że odcisnęły swoje piętno również na młodszych ludziach.

Szczególnie okropny jest zwyczaj kontrolowania wszystkich swoich emocji. Prowadzi to do wielu problemów psychologicznych i nawet do wyczerpania układu nerwowego. Emocje istnieją po to, żeby się manifestować. Wszyscy jesteśmy ludźmi i musimy zrozumieć, że to normalne, żeby być zdenerwowanym, szczęśliwym, smutnym, zazdrosnym i leniwym. Nie ma w tym nic złego.

Jeżeli nie mówisz otwarcie tego, jak się czujesz, jeżeli nie okazujesz emocji, to może później doprowadzić do nagłej eksplozji. Tak jak w rodzinie mojego przyjaciela. Szymek ożenił się jeszcze na studiach. Jego żona jest o rok od niego młodsza. Kiedy się pobierali, byli bardzo młodzi, ale ich rodzice poparli tę decyzję i pomogli im założyć rodzinę.

Po studiach oboje znaleźli świetną, dobrze płatną pracę, kupili mieszkanie i żyli sobie niezależni i szczęśliwi. Ale był jeden problem.

Wydawać by się mogło, że nigdy się nie kłócili, ale Dorota miała bardzo słaby charakter. Jej matka zawsze ją wychowywała, kierując się stereotypami.

Manifestowanie emocji, wyrażanie własnych myśli i uczuć nigdy nie było akceptowane w jej domu. Dlatego Dorota nigdy, przenigdy nie mówiła, że coś jest nie tak. Ciągle powstrzymywał ją pewien strach i uraz z dzieciństwa, bo za okazywanie uczuć rodzice ją strofowali.

A więc to musi być coś złego i negatywnego. Tak więc cały gniew zbierał się w dziewczynie przez osiem lat. Tak, żyli razem przez osiem lat. I rozstali się z powodu drobiazgu.

Nastąpiła eksplozja. Szymek włożył talerz do zlewu i tam go zostawił. Nigdy nie zmywał po sobie naczyń, ale nikt mu nigdy nic na ten temat nie powiedział. Nie pomyślałby, że to jest jakiś problem.

Ale tym razem nastąpiła eksplozja. Doszło do kłótni, która skończyła się rozwodem. Teraz ze sobą w ogóle nie rozmawiają i cieszą się, że nie mają dzieci.

Bo w takich sytuacjach najbardziej cierpią niewinni. Tylko, że to nie drobiazgi niszczą rodzinę. Czasami są tylko ostatnią kroplą, która trafia w ocean cichej urazy, oburzenia i smutku.

Trending