Connect with us

Rodzina

Nieufność, która może zniszczyć rodzinę.

Moja żona ostatnio przekroczyła pewną granicę.

Po ślubie rok temu zamieszkałem w mieszkaniu mojej żony, Agnieszki. Mieszkanie to, żona odziedziczyła po swojej ciotce, która ją wychowywała. Ciotka była samotną kobietą, mieszkały w tym mieszkaniu same, a po śmierci ciotki żona została jego właścicielką. Było to jeszcze zanim się poznaliśmy. Po śmierci ciotki Agnieszka przeprowadziła tam generalny remont, umeblowała wszystkie pomieszczenia nowymi meblami i mieszkanie było naprawdę piękne, jasne i gustownie urządzone. Moja żona pracowała jako adwokat.

Na początku uwielbiałem to, co robi Agnieszka, fascynował mnie jej zapał do pracy i podziwiałem ją za to. Z biegiem czasu czułem się odtrącony, gdyż żona poświęcała pracy każdą wolną chwilę. Nie wiedziałem, co zrobić, aby zwracała na mnie większą uwagę.

Pomimo tego, że też dużo pracowałem, znajdowałem czas dla rodziny. Byłem szefem administracji miejskiej w mieście, w którym mieszkaliśmy. Pewnego dnia Agnieszka zorganizowała nam romantyczną kolację. Zastanawiałem się, co się stało, że żona znalazła dla nas czas. Podczas kolacji Agnieszka przekazała mi wspaniałe wieści. Będziemy mieli dziecko. Zaczęła mówić o swoich planach dotyczących dziecka. Rozmawialiśmy o wyborze wózka, gdy dziecko się urodzi, o ubraniach i w jakie gry będziemy z nim grać.

Żona zaczęła poświęcać coraz mniej czasu na pracę, następnie wzięła zwolnienie lekarskie, a pod koniec ciąży wzięła urlop i siedziała w domu, czekając, aż się urodzi.

Pewnego dnia wróciłem do domu i powiedziałem mojej żonie, że muszę udać się w podróż służbową do innego miasta. Żona spojrzała na mnie ze smutkiem, ale wiedziała, że musiałem jechać i nic na to nie poradzę.

Następnego dnia Agnieszka pomogła mi spakować walizkę, pożegnaliśmy się i pojechałem.

Nie dojechałem jeszcze do miejsca celowego, gdy odebrałem od żony kilka telefonów, z pytaniami, gdzie jestem, z kim i czy nie ma przy mnie jakiejś kobiety.

Przyjechałem do hotelu, zameldowałem się i słyszę, że Agnieszka znowu dzwoni i prosi, abym zainstalował aplikację, która śledzi lokalizację danej osoby. Byłem oburzony, wiedziałem, że mi nie ufa i nawet nie myślałem o instalowaniu tego programu. Miałem jeszcze wiele do zrobienia, musiałem przygotować się do rozmów i konferencji. Powinienem wrócić do domu za tydzień, a potem postanowiłem porozmawiać z żoną i umieścić wszystkie kropki nad i.

Trending