Connect with us

Życie

Nieudane wyjście maturzystki na studniówkę

– Mamo, jednak pójdę. Mam sukienkę, fryzura zrobiona – zabierając swoją torebkę, Sara kolejny raz powtórzyła mamie to samo.

– Córeczko, martwię się, a jeżeli coś się stanie?

– Ale nic się nie stanie. Nie będzie drugiej takiej okazji, pójdę na tę studniówkę – dziewczyna spojrzała na zegarek. – Już muszę jechać, taksówka czeka. Dobra lecę. Kocham was!

– My też cię kochamy – cicho odpowiedziała zaniepokojona matka.

Rodzice wiedzieli, że klasa jej córki nie bardzo lubiła Sarę. Wyśmiewali się z niej. Grzegorz i Hania nie chcieli, żeby Sara szła na ten bal, ale dziewczynie bardzo zależało na pięknej sukience. Namawiała mamę: „Twoja córka ma najlepsze wyniki w szkole. Naprawdę uważasz, że nie zasługuje na takie święto?”. Z tym nie można się było spierać. Sara bardzo dobrze się uczyła, na pewno dostanie się na studia. Chce zostać projektantką mody, a rodzice wspierają ją na wszelkie możliwe sposoby.

Taksówka dojechała na czas, kierowca nawet pomógł dziewczynie wysiąść z samochodu, otworzył jej drzwi i podał rękę.

Kiedy wysiadła z samochodu, Sara na chwilę zamarła, nie mogła uwierzyć, że ​​w końcu doczekała tej chwili. Bardzo naiwnie myślała, że​​ koledzy z klasy już się uspokoili i dadzą jej spokój. Ale nie, postanowili też dopiec jej na studniówce.

Maturzystka weszła do sali, rozglądając się dookoła. Wszyscy patrzyli na nią z pogardą i zachowywali się tak, jakby coś kombinowali. Do Sary podeszła do Renata:

– No cześć, co cię tu przywiało? – z uśmiechem zapytała koleżanka z klasy.

– Myślałaś, że nie przyjdę? – dziewczyna była zaskoczona.

– Szczerze, nikt nie chciał cię tu widzieć. Po co przyszłaś, co?

– Ja po prostu…

– Co po prostu?! Czy ty wiesz, ile kłopotów narobiłaś naszej klasie? Jednym podniesieniem palca nie dawałaś innym nawet szansy, żeby się wykazali!

– To nieprawda! Nie miałem zamiaru odbierać nikomu żadnej szansy na oceny. Uczyłam się dobrze, bo chciałam. Uczę się dla siebie, a nie po to, żeby kogoś poniżać! – Sara bardzo się zdenerwowała.

– Co ty opowiadasz? – podeszła do nich Lena, która nawet według nauczycieli nic nie robiła. Naprawdę z niczego się nie uczyła, tylko obserwowała z boku, jak dobrze radzi sobie Sara i po cichu jej zazdrościła.

– Mówię prawdę! Też mogłyście się dobrze uczyć, nie przeszkadzałam wam w tym.

– Nie, właśnie, że przeszkadzałaś! – krzyknęła Renata. – Zawsze byłaś jak wrzód na dupie.

Renata wylała szklankę wody na głowę Sary. Dziewczyna nie zdążyła nawet nic powiedzieć, bo wszyscy zaczęli się z niej śmiać.

– Jesteś żałosna! – dodała Lena.

Biedna prymuska wybiegła z sali na świeże powietrze, żeby ochłonąć. Nie płakała, była tak wściekła, że ​​nie była w stanie płakać. Wyszedł za nią jeden chłopak, to był Paweł:

– Masz, weź to – podał jej papierowy ręcznik.

– Dziękuję. Dziwne, że ty nie masz do mnie pretensji o wyniki w szkole. – Dziewczyna usłyszała za plecami jego śmiech.

– Mylisz się – uśmiechnął się chłopak.

– Co? – Sara spojrzała Pawłowi prosto w oczy i zobaczyła w nich jedynie złość i gniew.

– Co, nic nie rozumiesz? Cała nasza klasa cię nienawidzi. Ja też cię nienawidzę, bo zawsze byłaś krok przede mną, bez względu na to, jak bardzo się starałem. Jak powiedziałaś? „Nie miałam zamiaru odbierać nikomu szansy na dobre oceny”? Poważnie? – Paweł zaczął powoli zbliżać się do dziewczyny.

– Nie dotykaj mnie… – odpowiedziała cicho Sara.

– Nie dotykać? Co ty, nie zamierzam cię bić, nie. Chociaż byłaś dziwadłem, to z biegiem czasu nabrałaś trochę wdzięku.

– Proszę, nie podchodź… – łzy potoczyły jej się po policzkach.

– Płaczesz, to mi się jeszcze bardziej podoba.

Dla dziewczyny to była najstraszniejsza rzecz, jaka mogła się wydarzyć na tej studniówce. Kolega z klasy ją zgwałcił. Wykorzystał ją i zostawił w tym samym miejscu, w którym zaczął z niej szydzić. Rano Sarę znaleźli rodzice i zabrali ją do domu.

Od tego dnia minęły dwa tygodnie. Dziewczyna nie odważyła się powiedzieć rodzicom o tym, co się naprawdę z nią stało. Pewnego dnia Sarze zrobiło się niedobrze po zjedzeniu ulubionej pizzy:

– Słuchaj, tak sobie myślę, może ty jesteś w ciąży? – zapytała córkę Hania.

– Ja… nie sądzę, mamo, to niemożliwe – dziewczyna była wyraźnie zdenerwowana.

– Widzę wszystko, nie oszukasz mnie. Wszystkie te oznaki są mi bardzo dobrze znane, kochanie. Zróbmy test.

Rzeczywiście. Test potwierdził ciążę. Sara była przerażona. Z jakiegoś powodu myślała, że ​rodzice się na nią zezłoszczą i zażądają aborcji, ale Grzesiek i Hania przyjęli to spokojnie. Obiecali, że pomogą córce.

Sara musiała powiedzieć prawdę i wyznała, co jej zrobił Paweł. Rodzice dziewczyny natychmiast wybrali się do jego rodziny:

– Ależ proszę pani, nie dotknąłem tego. Jej się coś wydawało! – chłopak wykręcał się, jak tylko mógł, jego rodzice też bronili syna.

– To niemożliwe, żeby moja córka mnie okłamała! – Grzegorz był wściekły. – Dobrze ją wychowałem.

– Więc co z pana za ojciec że Sara obściskuje się po kątach z jakimiś facetami? – spytała matka Pawła.

Grzesiek i Hania byli zszokowani. Spojrzeli po sobie i wyszli trzaskając drzwiami. Na pożegnanie dodali, że to jeszcze nie koniec i chłopak odpowie za to, co zrobił.

Ciąża Sary mijała spokojnie, nie było żadnych komplikacji, USG potwierdziło, że dziewczyna urodzi zdrowego chłopca. Rodzice pomagali, jak mogli: kupili wózek, łóżeczko, mnóstwo zabawek, ubranek i pieluch. Pomogli nawet wybrać imię dla dziecka. Postanowili nazwać je Franciszek, na cześć dziadka Sary. Poród przebiegł z pewnymi trudnościami, ale wszystko szczęśliwie się zakończyło.

Kiedy Franek trochę podrósł, Hania, którą wciąż męczyła niezałatwiona sprawa z Pawłem, przekonała męża, żeby zaproponować chłopakowi wykonanie testu na ojcostwo. O dziwo, nikt z jego rodziny nie protestował, byli raczej ciekawi, czy Sara rzeczywiście kłamie, czy nie.

W rezultacie test potwierdził fakt, że Paweł jest biologicznym ojcem Franka. Poza tym rodzice dziewczyny złożyli przeciwko niemu pozew do sądu, to był przecież gwałt. Chłopak został skazany i dostał wyrok więzienia.

Grzegorz i Hania odetchnęli z ulgą. Pomogli córce w wychowaniu dziecka, cieszyli się, że dziewczyna nie zdecydowała się na aborcję. Dziecko przecież nie jest niczemu winne.

Minęło wystarczająco dużo czasu. Franek ma już trzy lata. Dopiero teraz z jakiegoś powodu Sara postanowiła opowiedzieć rodzicom o innych kolegach z klasy, którzy traktowali ją tak okrutnie. Tym jej rodzice też się zajęli. Każdy po kolei przychodził ją przeprosić, chociaż widać było, że zaczęli ją przez to jeszcze bardziej nienawidzić. Teraz jednak Sara już się tym nie przejmowała. Wkrótce wyjeżdża z rodzicami i Frankiem z kraju i zacznie zupełnie nowe życie.

Trending