Życie
Niepotrzebnie pozwoliłem znajomym zamieszkać w moim domu

10 lat temu zostałem sierotą – moi rodzice zginęli w wypadku samochodowym. Byli zamożnymi ludźmi, więc mój brat i ja otrzymaliśmy duży spadek – dwa mieszkania, firmę i mały dom pod miastem. Mieszkałem w jednym mieszkaniu, mój brat z rodziną w drugim, a dom stał pusty. Latem czasami jeździliśmy na wieś, ale bardzo rzadko.
Postanowiliśmy więc wynająć ten dom. Nie chciałem zatrudniać pośredników – dokumenty nie są jakieś bardzo skomplikowane, a nie wiadomo, kto będzie mieszkał w naszym domu. Zdecydowałem, że lepiej wynająć znajomym albo znajomym znajomych. Tak będzie bezpieczniej i łatwiej się dogadamy. Tak myśleliśmy. Jak zdaliśmy sobie później sprawę – błędnie.
Ale na początku pomysł wydał nam się dobry. Nie musiałem długo szukać lokatorów – mój współpracownik i jego dziewczyna właśnie szukali nowego domu. Bardzo spodobała im się nasza propozycja – dobre warunki, czynsz symboliczny. Jedyne, co muszą zrobić na czas, to opłacić rachunki. Przez myśl nam nawet nie przemknęło, żeby im nie ufać.
Para się wprowadziła. Wszystko było w porządku do czasu, aż zaczęli do nas dzwonić sąsiedzi – przeszkadzały im hałasy z naszego domu. Zadzwoniliśmy do lokatorów, a oni zapewnili nas, że nic takiego się nie dzieje i że to skarży się starsza sąsiadka, której wszyscy wokoło przeszkadzają. Paweł, najemca, wspomniał przy okazji, że w tym miesiącu zapłacą nam trochę później. Zgodziłem się – zawsze trzeba umieć się postawić na czyimś miejscu. Jak się okazało, nieprzewidzianymi okolicznościami, przez które nie mogli zapłacić w terminie, były wakacje w Egipcie.
Później czynsz za wynajem coraz częściej się opóźniał – i to już bez żadnych wyjaśnień. Oprócz tego kilka razy w tygodniu mieliśmy telefony od oburzonych sąsiadów. Postanowiłem sam pojechać i zobaczyć, co się tam dzieje. Właśnie trafiłem na imprezę, którą urządzali moi lokatorzy – głośna muzyka, dużo alkoholu, obcych ludzi i wielki bałagan. Nie chciałem się kłócić, ale poprosiłem o wyłączenie muzyki i o to, żeby wszyscy wyszli.
Teraz nie wiem, co zrobić. Jak mam wytłumaczyć tym ludziom, że tak nie należy się zachowywać? Chciałbym, żeby się wyprowadzili. No, ale to przecież znajomi. Dostałem dobrą nauczkę – nie rób interesów z krewnymi i przyjaciółmi. Bo wpadniesz, jak śliwka w kompot.

-
Historie2 lata ago
Chłopak w autobusie dał lekcję matce z synem
-
Rodzina1 rok ago
Mam 64 lata, rok temu wróciłam z pracy we Włoszech i stwierdziłam, że mam dość. Byłam tam przez 12 lat, w tym czasie kupiłam mieszkania i córce, i synowi, a w swoim domu na wsi przeprowadziłam porządny remont. Wydawałoby się, że niczego mi już nie trzeba – tylko cieszyć się życiem, ale jest coś, co nie pozwala mi na pełną radość.
-
Rodzina2 lata ago
Córce kupili mieszkanie, a syn dostał działkę
-
Życie1 rok ago
Teściowa wyrzuciła nas z domu, a 15 lat później przyszła do wnuczki