Dzieci
Nie zdradziłam męża, ale dzieci nie są jego
Pobraliśmy się, kiedy mój mąż Darek miał 37 lat, a ja 29. Na początku było trudno, ja się w nim zakochałam, a moi rodzice byli temu przeciwni, bo Darek nie miał ani dobrej pracy, ani nawet mieszkania. Ale miłość zwyciężyła.
Byliśmy małżeństwem już przez 4 lata, a ja nadal nie mogłam zajść w ciążę, więc postanowiłam wykonać wszystkie niezbędne badania. Lekarze powiedzieli, że jestem całkowicie zdrowa. Darek, kiedy poprosiłam, żeby też się przebadał, najpierw powiedział, że z jego strony na pewno nie ma żadnego problemu, ale jednak mnie posłuchał.
Tak jak myślałam, okazało się, że to on nie może mieć dzieci. W jego organizmie swój ślad zostawiły za duże ilości tytoniu i alkoholu.
Lekarze powiedzieli, że przynajmniej na rok powinien odstawić papierosy i alkohol, a wtedy może będzie jakaś szansa na dziecko. Ale od razu uprzedzili, że nawet przy takich ograniczeniach będę mogła zajść w ciążę tylko z pomocą lekarzy, czyli sztucznie, z użyciem naszych materiałów genetycznych…
Minęło jedenaście miesięcy. Ponownie poszliśmy na badania i oczywiście mój mąż został poproszony o dostarczenie próbek. Tego dnia kolega Darka zawiózł nas do szpitala, bo mieszka niedaleko i miał po drodze. Wybierał się do lekarza rodzinnego. Wtedy niczego nie podejrzewałam…
Usłyszeliśmy doskonałe wieści. Można było przystąpić do zapłodnienia! Byłam bardzo szczęśliwa, bo już tego dnia zaszłam w ciążę, za pierwszym razem!
Po kolejnych dwóch miesiącach dowiedzieliśmy się, że będziemy mieli bliźnięta, a potem powiedziano nam, że to chłopcy. Byłam w siódmym niebie, nosiłam pod sercem dwoje dzieci mojego ukochanego męża.
Ale było też coś niezbyt pozytywnego – zachowanie Darka przez całą ciążę. Ciągle był jakiś zdenerwowany, zły na wszystko. Często zostawał dłużej w pracy, raz znalazłam w naszym mieszkaniu kobiecy kolczyk. Myślałam, że tak bardzo się martwi o mnie i dzieci, więc postanowiłam nie drążyć tematu.
Nasi chłopcy urodzili się zdrowi i tak, jak w zasadzie się spodziewałam, zupełnie nie byli podobni do mnie. Ani od razu po urodzeniu, ani rok później.
Mąż zaczął coraz więcej pracować. Kupiliśmy mieszkanie, samochód, mieliśmy wszystko, czego potrzebowaliśmy. Ale w naszym związku nie układało się najlepiej. Starałam się poświęcać mu więcej czasu, wynajęłam opiekunkę, sama zapraszałam go na randki. Nic nie działało.
Ostatnią kroplą było to, kiedy chłopcy i ja wróciliśmy do domu, po weekendzie na wsi, byliśmy u moich rodziców. Zobaczyłam inną kobietę w moim łóżku. Były kłótnie, krzyki, a dzieci na to wszystko patrzyły.
Nawet się nie tłumaczył, po prostu gdzieś poszedł. Następnego ranka znowu poprosiłam nianię, żeby przyszła, bo miałam parę spraw do załatwienia.
W drodze powrotnej spotkałam przyjaciela Darka, tego, który zawiózł nas do szpitala w dniu, w którym zaszłam w ciążę.
Zobaczył, w jakim jestem stanie i powiedział, że mój mąż zadzwonił do niego i wszystko mu opowiedział. A to, co usłyszałam później…
Kolega męża powiedział mi całą prawdę. Teraz już wiem, dlaczego dzieci nie są podobne ani do mnie, ani do męża (zawsze myślałam, że chłopcy wdali się w mojego dziadka).
W dniu, w którym mój mąż miał oddać próbkę do badania, to ten kolega dał swój “materiał”. Nie pali, nie pije, uprawia sport, ale nie ma dzieci.
Nie chciałam już tego słuchać, myślałam tylko o rozwodzie.
Jak Darek mógł mi coś takiego zrobić…
-
Ciekawostki1 rok ago
Przyszła synowa została u nas na noc. Rano odwiedziła nas moja siostrzenica i okazało się, że ona i narzeczona syna się znają. A następnego dnia przyjechała jego przyszła teściowa razem z córką i urządziły straszną awanturę. Z jakiegoś powodu moja siostrzenica powiedziała synowej, że ja i mój mąż nie będziemy im pomagać po ślubie i jeszcze że chcemy sprzedać samochód naszego syna. W rezultacie ślub się nie odbył
-
Ciekawostki2 lata ago
Brat przybiegł wcześnie rano, jak tylko dowiedział się, co zrobili rodzice
-
Rodzina3 lata ago
Obaj moi synowie są żonaci. Moje synowe diametralnie się od siebie różnią – jedna siedzi z telefonem na kanapie, a druga szykuje jedzenie dla wszystkich. Ilona mieszka z nami i nie chce jej się nic robić. Pewnego dnia nie mogłam się powstrzymać i ją zawstydziłam, mówiąc, że u niej zawsze jest brudno. Teraz nikt w domu ze mną nie rozmawia
-
Historie2 lata ago
„To u was można brać prysznic dłużej niż 30 minut?” – usłyszałam od koleżanki, która mieszka w Niemczech