Rodzina
Nie rozumiałam, dlaczego mój teść nalegał, żeby ojciec również zaopiekował się dzieckiem, więc opowiedział mi historię ze swojego życia.

Kiedy zaszłam w ciążę z moim pierwszym dzieckiem, ojciec mojego męża, Jerzy, powtarzał mu, że on też powinien wychowywać i zajmować się dzieckiem. Zawsze mówił, że rola ojca w życiu dziecka nie powinna być mniejsza niż rola matki. Słuchaliśmy go, ale nie rozumieliśmy, dlaczego tak bardzo to podkreśla. Ani ja, ani mój mąż nie rozumieliśmy, skąd u ojca takie przemyślenia i dlaczego w ogóle o tym opowiada. Dopóki moja teściowa, Helena, opowiedziała nam pewną historię.
Jerzy miał taką pracę, że zajęty był tylko do obiadu. Kiedy wracał do domu, nie bardzo chciał zmieniać pieluchy i wycierać dziecięce pupy, więc wszystkim zajmowała się jego żona. Helena tęskniła za pracą i nie mogła sobie znaleźć miejsca w domu, chociaż opiekując się dzieckiem była wprost niesamowicie wyczerpana.
Praca kobiety na wychowawczym nie jest łatwa: nakarmić dziecko, wyjść na spacer, położyć na drzemkę, znowu nakarmić, przewinąć, umyć, posprzątać dom, ugotować obiad dla męża i tak w kółko. Dlatego po 11 miesiącach Helena postanowiła iść do pracy. Jerzy powiedział, że bardzo chętnie zajmie się dzieckiem, bo nie ma w tym nic skomplikowanego.
I rzeczywiście, nie było w tym nic skomplikowanego, ale łatwo też nie było. Na początku teść nawet dobrze sobie radził. Potrafił ubrać dziecko, nakarmić, ale trudno było mu to połączyć ze sprzątaniem i gotowaniem.
Przez kilka pierwszych dni robił wszystko, nie idealnie, ale też nie można powiedzieć, że źle. Z biegiem czasu jednak jego entuzjazm zaczął słabnąć. Jerzemu było coraz trudniej poświęcać cały swój czas dziecku, chociaż przed południem zajmowała się nim matka Heleny.
Teść zaczął narzekać, że jest zmęczony, że chciałby gdzieś wyjść, żeby oderwać się trochę od prac domowych. A potem przyznał, że siedzenie z dzieckiem to duża odpowiedzialność, a kiedy kobieta mówi, że nie ma siły, to nie dlatego, że cały dzień siedziała na kanapie, tylko dlatego, że to naprawdę ciężka praca. Dziecko i obowiązki domowe wypełniają cały jej czas..
Dlatego właśnie Jerzy tak przypominał swojemu synowi, żeby dzielił z żoną wszystkie obowiązki związane z opieką nad dzieckiem. Pomagać, a samemu to robić, to zupełnie różne rzeczy.

-
Historie1 rok ago
Chłopak w autobusie dał lekcję matce z synem
-
Rodzina1 rok ago
Mam 64 lata, rok temu wróciłam z pracy we Włoszech i stwierdziłam, że mam dość. Byłam tam przez 12 lat, w tym czasie kupiłam mieszkania i córce, i synowi, a w swoim domu na wsi przeprowadziłam porządny remont. Wydawałoby się, że niczego mi już nie trzeba – tylko cieszyć się życiem, ale jest coś, co nie pozwala mi na pełną radość.
-
Rodzina1 rok ago
Córce kupili mieszkanie, a syn dostał działkę
-
Życie1 rok ago
Teściowa wyrzuciła nas z domu, a 15 lat później przyszła do wnuczki