Connect with us

Rodzina

Nie mogę jeść tego, co gotuje moja teściowa

Wydawałoby się, że domowe jedzenie zawsze jest smaczniejsze niż na przykład w stołówce – ale nie. Zwłaszcza jeżeli chodzi o dania, które gotuje moja teściowa. Nie mogę ich jeść, ani nawet wąchać – od razu robi mi się niedobrze.

Nie myślcie sobie, że dorastałem w nie wiadomo jakiej rodzinie i że jestem taki wybredny, wcale nie. Ale kiedy gotuje moja teściowa, szukam różnych wymówek, żeby tylko wymigać się od jedzenia. A wszystko dlatego, że pani Janka gotuje byle jak i niechlujnie, a w dodatku potrafi zepsuć nawet najprostsze potrawy. Stara się, ale nigdy jej nie wychodzi.

Wszystko zaczęło się od naszego pierwszego spotkania – kiedy miałem się zapoznać z rodzicami mojej narzeczonej. Na tę okazję teściowa zastawiła stół, aż się uginał. Spróbowałem wielu dań – i niby były smaczne, chociaż trochę tłuste, ale do wytrzymania. Natomiast piorunujące wrażenie zrobiła na mnie kuchnia – kiedy poszedłem do toalety, zauważyłem, jaka jest brudna. Było tam pełno nieumytych naczyń, wytłuszczonych ręczników, które brzydko pachniały smażonym olejem, ciasto, które stało na stole, a nie w lodówce i cała masa innych rzeczy. A na dobitkę jeszcze po owocach spacerował sobie karaluch. W tym momencie zrobiło mi się niedobrze, ale nie odezwałem się ani słowem.

To oczywiście nie wpłynęło na moją decyzję co do małżeństwa, ale miało duży wpływ na moją chęć odwiedzania teściowej. Postanowiłem więc, że lepiej będziemy się spotykać u nas albo w restauracji.

Ale pani Janka nie rozumiała, co robi źle i coraz częściej próbowała karmić nas domowej roboty jedzeniem. Przyjeżdżała do nas z prowiantem – pierogami, barszczem, ciastami albo sałatkami. I próbowała mnie tym karmić. Czasem musiałem spróbować – nie chciałem urazić teściowej, ale to było dla mnie bardzo trudne. Często udawałem, że dopiero jadłem, a całe jej jedzenie wkładałem do lodówki z obietnicą, że zjem później. No, ale naprawdę, nie jestem w stanie przełknąć czegoś, co ugotowano w tak niechlujnej i brudnej kuchni.

Kiedyś teściowa postanowiła przyjechać do nas na urodziny mojej żony i przygotować wszystko na stół. Wtedy zauważyłem, że problem tkwi nie tylko w brudnej kuchni, ale i w niej. Nie myła rąk, kroiła wszystko byle jak, próbowała łyżką sałatek, a później tą samą łyżką je mieszała. Uświadomiłem sobie, że ona nawet nie zdaje sobie sprawy, że ​​robi coś nie tak.

Rozumiem, że moja teściowa chce jak najlepiej i stara się sprawić mi przyjemność, ale ja nie mogę się przełamać. Teraz się zastanawiam, czy powinienem porozmawiać o tym z żoną, czy lepiej niech wszystko zostanie tak, jak jest. Nie chcę udawać, że wszystko mi odpowiada, ale nie chcę też nikogo urazić. A boję się, że moja żona mogłaby się na mnie obrazić.

Trending