Connect with us

Dzieci

Nie chcę tego dziecka

Agnieszka spojrzała na córkę i nie wiedziała, co się dzieje. Uczennica 2. klasy najlepszego w mieście liceum, Laura, od kilku dni nie chodzi na zajęcia – skarży się, że źle się czuje, a dziś rozchorowała się po płatkach owsianych. Nie, oczywiście Agnieszka ufa swojej córce, ale to wszystko jest jakieś podejrzane.

– Więc mówisz, że zatrułaś się czymś na tych urodzinach? – Agnieszka podeszła pod drzwi łazienki.

Laura zakręciła wodę.

– Mamo, nie wiem! Pewnie sałatka była nieświeża. Było gorąco, a ona była z majonezem.

Laura wyszła z łazienki. Mimo podkrążonych oczu, wyglądała jak zawsze pięknie: kręcone blond włosy, anielska twarz, zgrabna figura. Agnieszka zawsze martwiła się o swoją córkę – czy ta uroda na napyta jej problemów.

– Wiesz co, kochanie, jeżeli jutro nadal będziesz miała nudności, trzeba będzie pójść do lekarza.

– Dobrze, – Laura była trochę zakłopotana, ale zgodziła się. Widać było, że nie ma siły się spierać.

Następnego dnia, po porannej niedyspozycji córki, mama umówiła ją na wizytę u lekarza.

– Wynik USG pokazuje, że jesteś w ciąży, – powiedział lekarz.

Laura zrobiła się biała jak ściana. Jej twarz przestała wyrażać jakiekolwiek emocje. A co dopiero Agnieszka! Lekarz chyba nie zauważył, że matka jest w szoku i zwrócił się do niej.

– Pani córka jest niepełnoletnia, więc na każdą kolejną wizytę zapraszam panie obie.

– Tak, rozumiem… – to było wszystko, co Agnieszka była w stanie z siebie wydusić.

Milczały w drodze do domu. Dopiero wieczorem, zanim ojciec wrócił z pracy, mama weszła do pokoju Laury.

– Możesz mi powiedzieć kim on jest? – surowo, ale spokojnie spojrzała na córkę i usiadła na brzegu łóżka.

– To Antek. Znasz go. Mieszkał kiedyś na naszym osiedlu. A teraz studiuje w Krakowie. Dwa miesiące temu przypadkowo spotkaliśmy się w kawiarni. Rozpoznał mnie. Jak się stąd wyprowadzali, byłam jeszcze dzieckiem, nigdy nie zwracał na mnie uwagi. A wtedy zobaczył mnie w tej kawiarni, usiadł, zamówił drinka i zaczął mówić, jaka się zrobiłam piękna, że ​​takich dziewczyn jest bardzo mało, że interesują je tylko jego pieniądze. Rodzice kupili mu samochód, więc zaprosił mnie na przejażdżkę, a potem pojechaliśmy do jakiegoś hotelu… Szczerze, to nawet nie pamiętam dobrze, co tam się wydarzyło. Przywiózł mnie do domu dopiero rano, dobrze, że ciebie i taty nie było wtedy w domu…

Agnieszka słuchała córki i nie mogła uwierzyć własnym uszom. Jak ona i jej mąż mogli na to pozwolić? O rany, mąż!

– Laura, nie mów nic tacie. Ma słabe serce. Tak bardzo chciał, żebyś szła na studia, a tutaj… I zadzwoń do Antka. Musi wiedzieć, co narobił…

Następnego dnia Laura przybiegła do niej zapłakana.

– Powiedziałam mu, mamo. I wiesz co? Powiedział: „To nie jest moje dziecko, kto wie, z kim jeszcze się spotykasz”. A on był moim jedynym, mamo! Jeżeli tak, to ja nie chcę tego dziecka. Pozbędę się go.

Agnieszka długo płakała, ale nie odważyła się przekonać córki, żeby zrezygnowała z tego pomysłu. Nawet jeszcze nie skończyła liceum, całe życie przed nią. Ojciec dziecka się nie przyznaje, więc cały ciężar spadnie na rodziców Laury, a mąż Agnieszki niedawno przeszedł skomplikowaną operację serca, nie może dużo pracować, lepiej, żeby nie wiedział o tej sytuacji.

Tak więc decyzja została podjęta. Po kilku dniach Agnieszka pojechała z Laurą na Słowację. Ojcu powiedziały, że jadą na “babski weekend”. Miały umówioną wizytę. Zabieg odbył się sprawnie.

Minęło kolejne kilka dni. Laura zrobiła się trochę weselsza, policzki znów jej się zarumieniły. A Agnieszka trochę się uspokoiła. Starała się nie myśleć o tym, co się stało.

Ale któregoś dnia zadzwonił dzwonek do drzwi. Na progu stał Antek, ale nie sam, tylko razem z rodzicami. Za nimi stał mąż Agnieszki. Jego twarz, o dziwo, promieniała szczęściem.

– Moja droga, czy możesz to sobie wyobrazić? Po drodze do domu spotkałem naszych dawnych sąsiadów i okazuje się, że przyjechali do nas w gości. A z jakiej okazji? Nasza Laura wychodzi za mąż za Antka! Niedługo sama zostanie mamą, ale nam się do tego nie przyznała.

Agnieszka nie wiedziała, co ma robić. Zaprosiła gości do środka i zaproponowała herbatę. Laura cały czas siedziała w milczeniu i słuchała entuzjastycznych opowieści mamy Antka o tym, jaka była szczęśliwa, kiedy się dowiedziała, że ​​zostanie babcią.

– Laura, córeczko, – zwróciła się do dziewczyny. – Mogę tak do ciebie mówić, prawda? Jesteś teraz dla mnie jak członek rodziny. No więc, kochanie, chcę ci wręczyć klucze do waszego z Antkiem mieszkania. Porozmawialiśmy z mężem i chcemy, żeby nasz wnuk lub wnuczka mieszkał w dobrych warunkach. Oraz, ponieważ wkrótce staniesz się częścią naszej rodziny, chcemy wziąć na siebie wszystkie wydatki związane z twoją edukacją. Dla nas to nie będzie żaden kłopot. Ale co ja mówię, czy ty masz teraz głowę do nauki? Musimy porozmawiać o ślubie! Zrobimy takie wesele, że wszystkie przyjaciółki będą ci zazdrościć…

Laura spojrzała na Antka. Wyglądało na to, że on sam nie ma nic przeciwko małżeństwu. Ale dlaczego wtedy wyrzekł się dziecka? Zresztą, jakie to teraz ma znaczenie?

– Nie jestem w ciąży… – ledwo słyszalnie powiedziała dziewczyna.

– Co?! – krzyknęli zgodnie wszyscy obecni, z wyjątkiem Agnieszki.

– Nie jestem w ciąży, tylko tak żartowałam. To chyba był głupi żart.

– Zażartowała sobie! – krzyknął Antek, wstając. – A ja w to uwierzyłem, co za głupek ze mnie. Myślałem, że będę miał dziecko, zacznę żyć jak człowiek, chciałem się z tobą ożenić. Powiedziałem swoim rodzicom. Ech! – machnął ręką i wyszedł z mieszkania, trzaskając drzwiami tak, że wszyscy aż podskoczyli.

Tej nocy Laura nie mogła zasnąć. Niepokoiły ją tysiące myśli. Dlaczego to zrobiła? Dlaczego matka jej nie powstrzymała? I jeszcze Antek. Najpierw ją upokorzył, a potem chce się żenić. Czy małżeństwo dwóch właśnciwie obcych sobie osób, które łączy tylko dziecko, byłoby szczęśliwe? Dziecko, którego już nie ma. To jej wina. Ale jak ocenić, kto tak naprawdę jest winny w tej całej sytuacji? I po co w ogóle szukać winnego, skoro i tak nic nie można zmienić?

Trending