Rodzina
„Nic nie potrafisz zrobić! Twoja matka w ogóle nie nauczyła cię, jak prowadzić dom ani jak karmić męża!” – powiedziała moja teściowa
Przed ślubem spotykaliśmy się z Pawłem przez jakieś trzy lata. Niedawno się pobraliśmy. Wszystko układało się cudownie – od pierwszych dni małżeństwa zamieszkaliśmy osobno i nie mogliśmy się z tego nie cieszyć. Byliśmy pewni, że wszystko w naszym domu będziemy robili tak, jak chcemy. Paweł był podwójnie szczęśliwy, bo jego matka uwielbia wszystko kontrolować, nawet to, czy ma wyprane ubrania, co je i dokąd wychodzi. Z nadzieją, że po ślubie jego matka trochę odpuści, mój mąż trochę się rozluźnił – ale na próżno.
Teściowa postanowiła nie wyrzekać się własnych tradycji i zaczęła kontrolować życie syna nawet po tym, jak zamieszkał z żoną. Na początku robiła to dość dyskretnie – czasami przychodziła w weekendy na kawę, żeby porozmawiać i przynieść coś dobrego do jedzenia: jakąś sałatkę, rybę po grecku albo pierogi. Mówiła, że nie powinniśmy tracić czasu na gotowanie, ona nam pomoże. Na początku byłam jej wdzięczna i myślałam, że trafiła mi się fantastyczna teściowa. Ależ byłam naiwna…
Teściowa zaczęła nas odwiedzać coraz częściej i coraz częściej krytykowała to, jak żyjemy. Nie podobał jej się kolor ścian, nie podobały jej się zasłony, meble, sposób, w jaki wydajemy pieniądze i to, co jemy. Kiedy zobaczyła moją nową sukienkę, powiedziała, że jestem rozrzutna, bo ona miała kiedyś dwie sukienki i to jej wystarczało. Kiedy zobaczyła, że zamówiłam sushi z restauracji, powiedziała, że jak będziemy jedli w takich lokalach, to szybko pójdziemy z torbami. I w ogóle – dlaczego tak długo śpię w weekendy albo chodzę na kawę z przyjaciółmi zamiast zrobić generalne porządki w mieszkaniu. Nasze argumenty, że tak nam jest dobrze, że wystarcza nam pieniędzy i nie brudzimy aż tak, żeby co tydzień myć okna i odsuwać szafy, nie zadziałały.
Na początku próbowałam unikać konfliktów i starałam się nie kłócić. Mama powiedziała swoje, ja pokręciłam głową i poszłam dalej. Ale sytuacja tylko bardziej się komplikowała.
Przez zwykłą głupotę daliśmy teściowej klucze do naszego mieszkania, kiedy wyjeżdżaliśmy na urlop. Poprosiliśmy ją, żeby podlewała kwiaty. Wstyd nam było później odebrać jej te klucze, a szkoda. Pewnego dnia wróciłam z pracy i zobaczyłam, że zamiast naszych drogich firan w oknach wiszą te kupione przez teściową – różowe w duże kwiaty, które na pewno nie pasowały do naszego mieszkania. Kiedy zadzwoniłam do niej, spokojnie powiedziała:
– Skoro ty się na tym nie znasz, to sama zadbałam, żeby twoje mieszkanie ładnie wyglądało.
Nic nie odpowiedziałam, tylko po prostu wymieniłam zasłony na nowe – bo moje od dawna były już w śmietniku. Czyli mama zafundowała nam dodatkowe koszty.
Następnym razem zauważyłam w szafie cudze ubrania – teściowa przyniosła sukienki po swojej córce, których ona już nie nosi. Nieważne, że już dawno nie były modne, a przy mojej pensji stać mnie było na nowe ubrania – takie, które mi się podobają. Na szczęście nie zdążyła wyrzucić moich ciuchów, które uważa za brzydkie. Po prostu przyłapałam ją na “miejscu zbrodni”. Strasznie się wtedy pokłóciłyśmy.
Ale po mojej teściowej spłynęło to jak po kaczce i dalej próbowała kontrolować nasze życie. Kolejnym jej ulubionym tematem były narodziny dzieci. Mój mąż i ja nie planowaliśmy jeszcze powiększać rodziny, chcieliśmy być tylko we dwoje jeszcze co najmniej przez rok lub dwa. Od naszego ślubu minęło zaledwie sześć miesięcy, a teściowa już domagała się wnuków. Z jakiegoś powodu uznała, że problem jest ze mną i moim zdrowiem, dlatego podczas jednej ze swoich wizyt powiedziała mi, że zna doskonałego lekarza i już umówiła mnie na badanie. Tutaj już nie wytrzymałam i po prostu na nią nakrzyczałam. Wyszła ze łzami w oczach. Zrobiło mi się wstyd, ale tylko do chwili, kiedy zadzwoniła siostra mojego męża i zaczęła się ze mną kłócić i krzyczeć, kim jak jestem, że sobie pozwalam na takie odzywki do jej matki.
O całej tej awanturze dowiedział się mój mąż i stanął za mną murem. Spokojnie, ale zdecydowanie wyjaśnił mamie, że to nie jest jej sprawa, kiedy i jak będziemy mieli dzieci i że w ogóle nie powinna się do nas wtrącać. Teściowa oczywiście się rozzłościła, ale nie chciała pokłócić się z synem. Jeszcze czasem próbowała wpływać na nasze życie, ale Paweł szybko ją powstrzymywał.
Marta, 29 lat
-
Ciekawostki2 lata ago
Przyszła synowa została u nas na noc. Rano odwiedziła nas moja siostrzenica i okazało się, że ona i narzeczona syna się znają. A następnego dnia przyjechała jego przyszła teściowa razem z córką i urządziły straszną awanturę. Z jakiegoś powodu moja siostrzenica powiedziała synowej, że ja i mój mąż nie będziemy im pomagać po ślubie i jeszcze że chcemy sprzedać samochód naszego syna. W rezultacie ślub się nie odbył
-
Ciekawostki2 lata ago
Brat przybiegł wcześnie rano, jak tylko dowiedział się, co zrobili rodzice
-
Rodzina3 lata ago
Obaj moi synowie są żonaci. Moje synowe diametralnie się od siebie różnią – jedna siedzi z telefonem na kanapie, a druga szykuje jedzenie dla wszystkich. Ilona mieszka z nami i nie chce jej się nic robić. Pewnego dnia nie mogłam się powstrzymać i ją zawstydziłam, mówiąc, że u niej zawsze jest brudno. Teraz nikt w domu ze mną nie rozmawia
-
Historie3 lata ago
„To u was można brać prysznic dłużej niż 30 minut?” – usłyszałam od koleżanki, która mieszka w Niemczech