Connect with us

Dzieci

Narażała własne życie, żeby uratować kuzynkę

Zapamiętam ten dzień do końca życia, bo ze szczęśliwego, pełnego miłości i nadziei prawie przerodziło się w horror… Ten miły kwietniowy poranek do tej pory rozbrzmiewa strasznymi wspomnieniami w mojej głowie i bolesnymi ukłuciami w sercu.

W niedzielę rano obudził nas z mężem niespodziewany telefon z pracy. Okazało się, że oprogramowanie komputerowe „oszalało” i musimy pilnie pojawić się w firmie, żeby odzyskać jakieś ważne sprawozdania. Szef przeprosił nas i obiecał, że to zajmie tylko kilka godzin. Sytuacja była nagła, ale postanowiliśmy nie dzwonić do opiekunki, która też miała dzień wolny i uznaliśmy, że naszą trzyletnią córkę możemy zostawić na te kilka godzin z jej starszą kuzynką Martynką, która miała już dziesięć lat.

Martynka jest córką siostry mojego męża i często u nas nocuje. Uwielbia się bawić z naszą Emilką, a my kochamy tę dziewczynkę jak własną. Poza tym utrzymujemy bliskie relacje z rodziną Andrzeja. Zostawiliśmy więc liścik, że niedługo wrócimy. Śniadanie czekało w kuchence mikrofalowej, trzeba je było tylko podgrzać. Trochę się bałam zostawiać dwójkę dzieci samych w domu, ale szybko zrzuciłam to na moją nadopiekuńczość i stwierdziłam, że nie ma innego wyjścia.

Kiedy wróciłam z pracy po dwóch i pół godziny, prawie zemdlałam już na progu domu. Drzwi były otwarte, w naszej sypialni przeogromny bałagan, jakby ktoś tam robił rewizję, ale najgorsze było to, że… nigdzie nie było dzieci! Szybko zadzwoniłam do siostry mojego męża, Ani. Mąż pobiegł w tym czasie do sąsiadów, żeby dowiedzieć się, czy przypadkiem nie zauważyli nic podejrzanego. Trzydzieści minut później Anna i jej mąż byli już w naszym domu, bladzi jak ściana i przestraszeni nie mniej niż my.

Sąsiadka, pani Halina, powiedziała, że ​​widziała dziewczynki w piżamach na dworze około 9 rano. Były bardzo zaaferowane i gdzieś się skradały. Uznała, że dzieci po prostu się bawią, nie zwróciła na to większej uwagi i nawet nie pomyślała, żeby nas poinformować. Zwłaszcza, że ​to ​był dzień wolny i była pewna, że ​jesteśmy z mężem w domu. Ręce zaczęły nam się trząść, a po policzkach spływały łzy. Po tym, jak sąsiadka wskazała kierunek, w którym szły dziewczynki, po prostu pobiegłam w tamtą stronę, pytając wszystkich przechodniów, czy ich nie widzieli.

Te minuty wydawały mi się wiecznością, jakbym dziesięć razy przechodziła przez dziewięć kręgów piekła. Nasi mężowie próbowali uspokoić mnie i Annę, chociaż widać było, że sami się boją. Ale co może uspokoić serce matki, kiedy zniknie jej małe dziecko?! Scenariusze, które mimowolnie przewijały się przez moją głowę, stawały się coraz bardziej przerażające, jak z hollywoodzkich horrorów.

Kiedy zobaczyłam dziewczynki idące w naszą stronę w towarzystwie mężczyzny w policyjnym mundurze, natychmiast rzuciłam się w ich kierunku. Najpierw mocno wyściskałam Emilkę, a potem rzuciłam się na mężczyznę z pięściami i krzykiem – uznałam go za przestępcę, który chciał porwać nasze dzieci w przebraniu policjanta. Ale okazało się, że było znacznie gorzej.

Dziewczynki same zgłosiły się na komisariat, to był pomysł Martynki. Okazało się, że kiedy się obudziła, usłyszała z sypialni dziwne dźwięki. Myślała, że zaczęliśmy weekendowe porządki i postanowiła przestraszyć ciotkę i wujka. Zakradając się bezszelestnie do naszego pokoju, zobaczyła nieznajomego człowieka w kominiarce, który wywracał do góry nogami wszystkie rzeczy w pokoju.

Mimo przerażenia, dziewczynka nie straciła jasności myślenia. Obudziła młodszą kuzynkę, po czym po cichu wyszły z domu i pobiegły z Emilką na najbliższy posterunek policji. Wiedziała, gdzie to jest, bo zawsze mijała go z rodzicami, kiedy jechała do nas w odwiedziny. Martynka opowiedziała wszystko policjantom i poprosiła, żeby jak najszybciej zaprowadzili je do domu. Bała się, że wrócimy, a ten złodziej zrobi nam jakąś krzywdę.

Policjanci byli pod wrażeniem sprytu i odwagi dziewczynki. Postanowili zostawić dzieci na komisariacie dla ich bezpieczeństwa, sami pójść i sprawdzić dom. Ale Martynka nie podała adresu, tłumaczyła, że go nie pamięta i przekonała policjanta, że pójdzie z nim i pokaże mu, gdzie to jest. Emilkę zabrała ze sobą, bo dziewczynka bałaby się zostać sama, bez kuzynki. Obiecała, że poczekają u sąsiadów przez ten czas, gdy policjant będzie sprawdzał dom.

Jak później tłumaczyła Martynka, wiedziała, że ​​niedługo wrócimy, będziemy ich szukać i strasznie się denerwować, dlatego poszła razem z policjantem szukać przestępcy. Byłam zachwycona odwagą i inteligencją tej dziesięcioletniej dziewczynki, no i byłam jej bardzo wdzięczna. Być może uratowała życie mojej córce.

Już nigdy nie zostawię dzieci samych w domu. Żadna praca ani żadna pilna sprawa nie są warte niebezpieczeństwa, które może zagrażać pozostawionym bez opieki dzieciom, nawet w pozornie bezpiecznym domu i w spokojnym mieście.

Rodzina12 godzin ago

Niespodziewany powrót siostry niesie ze sobą konflikty i niezrozumienie

Dzieci20 godzin ago

Droga do samodzielności – nie mogę pogodzić się że moje dziecko już dorosłe.

Ciekawostki4 dni ago

Najpierw nie znalazło się dla nas miejsce przy stole, a potem wysłano nas na noc do jakichś znajomych do przyczepy. Po co nas ciotka zaprosiła na te urodziny? Kiedy zadzwoniła, powtórzyła z dziesięć razy, że trzeba pamiętać o rodzinie, że jesteśmy przecież bliskimi krewnymi i że ona na nas czeka. Przysięgała, że będziemy niemalże najbardziej honorowymi gośćmi na przyjęciu. Wszystko wyszło zupełnie na odwrót. Nie widzieliśmy się z nią od dziesięciu lat i nie zobaczymy się przez kolejne dwadzieścia

Ciekawostki3 tygodnie ago

Już na studiach wiedziałem, że chcę mieć własne mieszkanie. W moim życiu pojawiła się piękna dziewczyna, Julia. Byłem gotów poświęcić dla niej wszystko, ale ją interesował tylko samochód. Wymyśliła nawet, że jest w ciąży.

Historie3 tygodnie ago

„No – to jest prezent!”, otwarcie zazdrościli Leonowi przyjaciele, kiedy na trzecią rocznicę ślubu dziadek podarował jemu i Zosi samochód. Ale za ten prezent przyszło mu słono zapłacić. Teraz babcia Leona prawie codziennie musiała gdzieś jechać i tylko wnuk mógł ją tam zawieźć

Życie3 tygodnie ago

Po tym, jak zostałam bez pracy, musiałam prosić męża o pieniądze

Ciekawostki3 tygodnie ago

Mój brat zawsze dobrze się uczył i odnosił znacznie większe sukcesy niż ja. Bartek miał własne mieszkanie i samochód. Ja byłem tylko współwłaścicielem kliniki dentystycznej. Nasze relacje były ciężkie. Jednak, o dziwo, naprawiły się w rezultacie problemów.

Ciekawostki4 tygodnie ago

Może lepiej wynajmijcie mój pokój

Ciekawostki4 tygodnie ago

Całe dnie mogła spędzać tak, jak chciała. A pieniądze na wszystkie jej potrzeby i zachcianki hojną ręką dostarczał małżonek. Jednak takie życie szybko znudziło Hanię.

Życie4 tygodnie ago

Wszyscy mają mamę, tylko nie ja!

Ciekawostki4 dni ago

Najpierw nie znalazło się dla nas miejsce przy stole, a potem wysłano nas na noc do jakichś znajomych do przyczepy. Po co nas ciotka zaprosiła na te urodziny? Kiedy zadzwoniła, powtórzyła z dziesięć razy, że trzeba pamiętać o rodzinie, że jesteśmy przecież bliskimi krewnymi i że ona na nas czeka. Przysięgała, że będziemy niemalże najbardziej honorowymi gośćmi na przyjęciu. Wszystko wyszło zupełnie na odwrót. Nie widzieliśmy się z nią od dziesięciu lat i nie zobaczymy się przez kolejne dwadzieścia

Ciekawostki4 tygodnie ago

Może lepiej wynajmijcie mój pokój

Rodzina12 godzin ago

Niespodziewany powrót siostry niesie ze sobą konflikty i niezrozumienie

Życie4 tygodnie ago

Wszyscy mają mamę, tylko nie ja!

Ciekawostki4 tygodnie ago

Całe dnie mogła spędzać tak, jak chciała. A pieniądze na wszystkie jej potrzeby i zachcianki hojną ręką dostarczał małżonek. Jednak takie życie szybko znudziło Hanię.

Ciekawostki3 tygodnie ago

Mój brat zawsze dobrze się uczył i odnosił znacznie większe sukcesy niż ja. Bartek miał własne mieszkanie i samochód. Ja byłem tylko współwłaścicielem kliniki dentystycznej. Nasze relacje były ciężkie. Jednak, o dziwo, naprawiły się w rezultacie problemów.

Ciekawostki4 tygodnie ago

Nigdy bym nie pomyślał, że mój przyjaciel może mnie zdradzić. Kiedy przedstawiłem Monikę moim znajomym, od razu zobaczyłem zazdrość w ich oczach. Po naszym ślubie Monika dużo pracowała. W ogóle nie pojawiała się w domu. Wtedy zdałem sobie sprawę, że nasze małżeństwo się skończyło.

Relacje4 tygodnie ago

Tyle razy prosiłem Paulinę, żebyśmy w końcu sformalizowali nasz związek, żebyśmy byli prawdziwą rodziną, ale ona zawsze mówiła, żebym jeszcze trochę poczekał. A potem Paulina, tak jak chciała jej matka, poznała bogatego biznesmena i wyszła za niego za mąż. Przeżyłem to, ale teraz jestem w pełni zadowolony ze swojego życia. A czy Paulina jest teraz szczęśliwa? Nie jestem pewien

Dzieci20 godzin ago

Droga do samodzielności – nie mogę pogodzić się że moje dziecko już dorosłe.

Życie3 tygodnie ago

Po tym, jak zostałam bez pracy, musiałam prosić męża o pieniądze

Trending