Connect with us

Rodzina

Musiałam użyć podstępu, żeby uratować siostrzenicę przed fatalnym błędem

Już miałam wychodzić, kiedy nagle zadzwonił dzwonek do drzwi. Kiedy otworzyłam, aż zaniemówiłam ze zdziwienia.

– Lilka?!

– A któżby inny, ciociu?! – patrzyła na mnie taka dorosła i urocza młoda kobieta, w której trudno było rozpoznać tę małą dziewczynkę, jaką pamiętałam.

Przytuliłam siostrzenicę, wciąż nie dowierzając własnym oczom.

– Lilka, co ty tu robisz? Dlaczego nie uprzedziłaś, że przyjeżdżasz – upiekłbym chociaż jakieś ciasto, – powiedziałam, pisząc szybko wiadomość do pracy, że mnie dzisiaj nie będzie. Mam dobre usprawiedliwienie – moja siostrzenica przyjechała z Niemiec, nie widziałyśmy się od pięciu lat.

– Ale ja sama nie wiedziałam. Martin ma tu jakieś sprawy do załatwienia. Powiedział mi wczoraj, że leci do Warszawy, więc pomyślałam, że też polecę, zobaczę się z ciocią, pójdę na grób mamy.

Obie zamilkłyśmy. Minęło pięć lat, ale nie pogodziłyśmy się jeszcze ze śmiercią mojej siostry, mamy Lilki.

Widząc, że dziewczyna ma łzy w oczach, uznałam, że lepiej będzie powspominać te dobre chwile.

– A pamiętasz, jak ty i twoja mama zawsze przychodziłyście do mnie i piłyśmy razem herbatę na balkonie?

– Pamiętam, – ożywiła się Lilka. – Chyba miałaś nawet zdjęcie, na którym wszystkie siedzimy razem na balkonie.

– Zgadza się, zaraz przyniosę album ze zdjęciami.

Przyniosłam z sypialni gruby album, gdzie oprócz moich zdjęć były też te, które zabrałam z domu mojej siostry po jej śmierci.

– Gdzieś tu chyba były twoje zdjęcia z dzieciństwa, – zaczęłam przewracać kartki.

Ale ku mojemu zdziwieniu, z albumu wypadła pomięta fotografia, na której szczupłą nastolatkę przytulał młody mężczyzna w sportowej kurtce.

– Och, to ja i Radek, – Lilka podniosła zdjęcie z podłogi i zaczęła mu się uważnie przyglądać. – Patrzę i nie rozumiem, co ja w nim widziałam?

Spojrzałam na moją teraz już dorosłą siostrzenicę i przypomniałam sobie tamte czasy. Była wtedy uczennicą, która bez pamięci zakochała się w dwudziestotrzyletnim mężczyźnie. Straciła dla niego głowę do tego stopnia, że uciekała z domu, żeby się z nim zobaczyć. Matka nie mogła nic zrobić, i tak, biedna, całymi dniami pracowała, żeby zapewnić córce godne życie, bo ojciec odszedł od nich dawno temu. Wtedy moja siostra poprosiła mnie, żebym to ja porozmawiała z Lilką. Mówiła, że jestem młodsza, więc może szybciej mnie posłucha.

Przyjechałam do nich do domu, a siostrzenica właśnie wróciła z randki – jej chłopak przywiózł ją na motocyklu. Idziemy razem do domu i widzę, że Lilka jest jakaś zdenerwowana.

– Co się dzieje? – pytam. – Masz problemy w szkole czy z chłopakiem?

– Z chłopakiem, – westchnęła siostrzenica i, ku mojemu wielkiemu zaskoczeniu, zaczęła opowiadać. – Okazuje się, że Radek ma żonę.

Myślałam, że oczy mi wyskoczą ze zdziwienia. Ale opanowałam emocje i postanowiłam, że dam jej dokończyć.

Czyli cię oszukuje, – mówię.

– Nie oszukuje, sam mi to powiedział. – Lilka kontynuowała swoją opowieść. – Mówi, że ją zostawi, ale pod jednym warunkiem.

Zacisnęłam zęby, ale nic po sobie nie pokazałam.

– A jaki jest ten warunek?

– Mam z nim spędzić tę noc. Przyjdzie dzisiaj, jak mamy nie będzie, żebyśmy… no, wiesz… Potem odejdzie od żony i później się ze mną ożeni. To znaczy, o ile wszystko mu się spodoba. Widzisz, my nigdy wcześniej tego nie robiliśmy i strasznie się boję, że zrobię coś nie tak i on mnie zostawi.

– Wiesz co, kochanie, – oszołomiona próbowałam , – to nie jest w porządku.

– Wiedziałam, że coś takiego powiesz, – Lilka spojrzała na mnie ze złością. – Może jeszcze powiesz o tym mojej matce? Niech na mnie nawrzeszczy!

– Nie, Lilka, nie powiem nic mamie. I tobie też nic nie będę podpowiadać, jesteś dorosłą dziewczyną, potrafisz pokierować własnym życiem.

Siostrzenica uśmiechnęła się:

– Dziękuję ci, ciociu.

– A ja ci dziękuję za zaufanie, – powiedziałam i pożegnałam się.

Tego wieczoru nie mogłam sobie znaleźć miejsca. Co powinnam zrobić? Jeżeli zacznę krzyczeć na Lilkę, nic nie osiągnę, ona i tak ucieknie do tego Casanovy. Nie mogę też powiedzieć siostrze – stracę zaufanie Lilki, a ich relacja jeszcze bardziej się pogorszy, chociaż i tak nie jest teraz najlepsza.

Wtedy wpadłam na sprytny plan.

Poczekałam do ósmej wieczorem, kiedy moja siostra wyszła na nocną zmianę i poszłam pod ich dom. Usiadłam na ławce na podwórku i zaczęłam czekać. Minęło piętnaście minut i, jak się spodziewałam, pod okna mojej siostry podjechał motocykl. Facet w sportowej kurtce zdjął kask, poprawił kręcone włosy i wszedł do bloku.

Wszystko poszło zgodnie z planem. Odczekałam kolejne pięć minut i poszłam za nim.

– Kto tam? – usłyszałam głos Lilki po tym, jak zadzwoniłam do drzwi.

– Kochanie, to ja, ciocia Ula. Zrobiło mi się słabo na ulicy, ledwo dotarłam do waszych drzwi.

Zaskoczona Lilka otworzyła. Teatralnym gestem chwyciłam się za serce i kontynuowałam swoje przedstawienie.

– Och, nie wiem co się stało. Szłam sobie spokojnie po chodniku, a nagle poczułam takie pulsowanie w klatce piersiowej, w oczach mi całkiem pociemniało.

– Ciociu, może zadzwonię po karetkę? – Lilka wyraźnie się przestraszyła.

– Nie, przecież zanim przyjadą... lepiej weź mój portfel, pobiegnij do apteki i kup mi trochę nitrogliceryny. To mi pomoże.

Nie pozwalając mojej siostrzenicy dojść do siebie, prawie siłą wypchnęłam ją na klatkę schodową, a sama poszłam do salonu, mówiąc, że muszę się położyć.

Tak jak się spodziewałam, w dużym pokoju siedział zaskoczony młody człowiek. Na oparciu krzesła wisiała sportowa kurtka, a on sam oczywiście był niezadowolony z takiego rozwoju wydarzeń – przyjechał tu w innym celu. Doskonale to rozumiałam.

– No więc posłuchaj mnie, Radek, czy kto ty tam jesteś, – zwróciłam się do niego po tym, jak upewniłam się, że Lilka wyszła z domu. – Wiem, dlaczego tu jesteś i co zamierzasz zrobić. Cóż, jeżeli za dwie minuty nie znikniesz stąd na zawsze, to nie tylko twoja żona, ale i policja zostanie poinformowana o twoich „randkach”. Zrozumiano?

Chłopak był wyraźnie przestraszony.

Ale my… ja tylko przyszedłem napić się herbaty.

– Więc idź się napić herbaty gdzie indziej, bo inaczej będziesz musiał pić czaj w celi.

Nie minęły nawet dwie minuty, a w mieszkaniu nie było już ani sportowej kurtki, ani jej właściciela. W oddali słychać było tylko dźwięk silnika motocykla.

Dziesięć minut później Lilka wróciła z apteki. Podziękowałem jej za pomoc, dla przyzwoitości jeszcze trochę poleżałam i poszłam do domu. A na pytanie, gdzie jest Radek, odpowiedziałam, że ​​chyba się zawstydził i poszedł.

***

Spojrzałam na moją siostrzenicę, odnoszącą sukcesy, szczęśliwie zamężną kobietę, i opowiedziałam jej tę historię.

– Więc to twoja wina! – powiedziała żartobliwie Lilka i roześmiała się. – Wcale cię nie bolało serce!

– A co miałam innego zrobić? – rozłożyłam ręce i uśmiechnęłam się.

– Dziękuję ci, ciociu. – Lilka podeszła i przytuliła się do mnie. – Dziękuję, że tak mądrze pomogłaś mi nie narobić głupot.

Trending