Connect with us

Życie

Mojego zięcia zaakceptowała i polubiła cała nasza rodzina. Dopiero później na jaw wyszła cała gorzka prawda.

Moja córka wybrała sobie na męża na pozór przyzwoitego i dobrego mężczyznę, ale jak się później zorientowałem, to wszystko była tylko maska.

Krzysiek zawsze przyjeżdżał na wszystkie nasze rodzinne święta, urodziny, dobrze się dogadywał z dziećmi, a moja córka go kochała. Traktowaliśmy go jak pełnoprawnego członka rodziny.

Ale odkąd się pojawił, wszystko zaczęło iść nie tak.

Pewnego dnia zdarzyło się tak, że odwiedził nas mój siostrzeniec Oliwier ze swoją narzeczoną Natalką. Właśnie szykują się do ślubu. Siedzieliśmy, piliśmy kawę i rozmawialiśmy o różnych sprawach. Krzysiek przypadkiem też do nas wtedy przyszedł. Kiedy zobaczył Natalię, zaczął się dziwnie zachowywać, ale nic nie powiedział. Nie zwróciłam wtedy na to większej uwagi.

Dopiero następnego dnia pytał o wesele, żartował sobie z młodych. Nadal nie było w tym nic dziwnego.

Jednak nasza wioska jest nieduża – nie da się u nas nic ukryć. Dlatego szybko wyszła na jaw prawda o Krzyśku i jego romansie z Natalią. To był szok dla mnie i całej naszej rodziny. Moja córka zdecydowanie na to nie zasłużyła.

Pamięć o tych wydarzeniach cały czas jest bolesna.

Ale czas mijał, emocje trochę opadły. Moja córka wybaczyła Krzyśkowi, chociaż całą rodziną jej to odradzaliśmy. Teraz nikt z nas nie rozmawia z Krzysztofem. On też nas już nie odwiedza, zresztą przez niego teraz moja córka oddaliła się od rodziny i ode mnie.

No i teraz oni nas, a my ich obchodzimy z daleka.

Trending