Connect with us

Rodzina

Moje życie nie było łatwe – zawsze ciężko pracowałem, dbałem o rodzinę i mało myślałem o sobie. A kiedy na starość postanowiłem zadbać też o siebie, nie znalazłem zrozumienia.

Z Dorotą byłem przez prawie 15 lat – dopóki nie zdecydowała się odejść do mojego przyjaciela. To był dla mnie cios – mój najlepszy przyjaciel i ukochana żona mieli za moimi plecami romans. Dorota nie tylko odeszła, ale też zostawiła mi córki i zapomniała o nich na ponad 10 lat.

No i zostałem sam z dwójką dzieci w wieku 13 i 10 lat. Trudno było połączyć pracę z codziennym życiem, a dziewczynki były jeszcze za małe na domowe obowiązki. Nie, nie myślcie sobie, że mi nie pomagały. Pomagały, ale nie zawsze wystarczało im czasu i umiejętności – przede wszystkim chodziły do szkoły i na zajęcia pozalekcyjne. Starałem się zapewnić moim dzieciom jak najlepsze, beztroskie i szczęśliwe dzieciństwo, zwłaszcza, że teraz musiałem być dla nich też matką.

Nie szczędziłem czasu ani wysiłków, dobrze zarabiałem, ale nigdy nie rezygnowałem z żadnej dodatkowej pracy. Chciałem, żeby dziewczyny mogły się cieszyć ładnymi ubraniami, wakacjami nad morzem i pysznym jedzeniem. I powiem wam, że mi się udało. Córki były zadbane, najedzone i szczęśliwe – czasem pytały o matkę, ale w końcu przestały. I tak żyliśmy, dopóki starsza córka nie postanowiła wyjść za mąż. A miała wtedy tylko 20 lat. No nic – jakoś wszystko się ułoży.

Oczywiście, że z jednej strony się cieszyłem – moja córeczka założy własną rodzinę. Wziąłem na siebie połowę wydatków na wesele – to się rozumiało samo przez się. Ale nie spodziewałem się, że będę musiał opłacać młodym czynsz za wynajem i pomagać im w kupnie własnego mieszkania. Dałem im okrągłą sumkę w prezencie ślubnym, ale to nie wystarczyło. Córka zdecydowała, że powinienem jeszcze sprzedać samochód i działkę, na którą jeżdżę odpocząć – lubię pracować w ogrodzie. Działka na wsi to był mój azyl, uciekam tam od hałasu miasta i dbam o moje roślinki.

Spokojnie wyjaśniłem, że tego nie zrobię. Są dorośli, zdecydowali się założyć rodzinę, więc muszą o siebie zadbać. Potem córka powiedziała mi parę nieprzyjemnych słów, na przykład to, że nie dziwi się, że jej mama ode mnie odeszła. Byłem urażony. O nic ich nie proszę i rozumiem, że nie muszą mi przez całe życie dziękować. Ale nie powinienem ich utrzymywać, kiedy mają już własne rodziny. Mam przecież też własne życie.

Po jakimś czasie pogodziliśmy się z córką, ale niesmak pozostał. Dowiedziałem się też, że moja była dołożyła im się do zakupu mieszkania. Czyżby w ten sposób postanowiła odkupić swoją winę? Może sumienie zaczęło dręczyć?

Trending