Connect with us

Życie

“Moja żona jest waszą córką,” – krzyczał zięć do mojego męża, – “i wy musicie ją utrzymywać, łącznie z mieszkaniem. A skoro ją, to i mnie!”

Kiedyś oboje z mężem całkiem dobrze zarabialiśmy i zbudowaliśmy dość duży dom. Tak, żeby dla każdego wystarczyło miejsca. Mamy starszą córkę i młodszego syna. Kiedy Iwona wyszła za mąż, postanowiła razem z mężem zamieszkać u nas. Oczywiście nie mieliśmy nic przeciwko temu, bo miejsca było pod dostatkiem.

Krótko mówiąc, wprowadzili się do nas i nasze relacje natychmiast się pogorszyły. Nasz zięć Jarek widział we wszystkim tylko negatywną stronę. A to wstajemy z mężem za wcześnie i go budzimy, bo chodzimy po przedpokoju, a to pokój, który zajmują z córką, jest najmniejszy w całym domu. Rzecz w tym, że mieszkają w pokoju córki, który kiedyś sama dla siebie wybrała. Gdzie tu jest nasza wina?

Ale najbardziej zięcia denerwuje to, że Maciek, nasz syn, ma duży pokój. Ale on zawsze w nim mieszkał. Kiedy Jarek poprosił Maćka, żeby się z nimi zamienił, ten oczywiście odmówił. Od tego momentu zaczęła się między nimi otwarta wrogość. Zięć zaczął kłócić się z moim synem dosłownie o wszystko. Maciek nierówno ustawił buty w przedpokoju – Jarek nie ma jak przejść. Albo syn długo siedzi w łazience, akurat wtedy, jak zięć chce z niej skorzystać. I Jarek nie wstydził się urządzać takich awantur na naszych oczach. Mnie i mężowi było oczywiście nieprzyjemnie ze względu na naszego syna. To prawda, nie jest idealny, ale w naszej rodzinie nie ma takiego zwyczaju, żeby problemy rozwiązywać krzykiem. A Jarek nie potrafi inaczej.

Pewnego razu mój mąż postanowił z nim porozmawiać o tym, że bez względu na wszystko to jest jednak nasz dom i w związku z tym, dopóki my żyjemy, obowiązują tu nasze zasady. A jeżeli takie warunki mu nie odpowiadają, to nikogo siłą tu nie trzymamy. Ale zięć nie przyjął tego zbyt dobrze. “Moja żona jest waszą córką,” – krzyczał zięć do mojego męża, – “i wy musicie ją utrzymywać, łącznie z mieszkaniem. A skoro ją, to i mnie!”

A to ci nowość! Wtedy mąż taktownie wyjaśnił zięciowi, że nic nie musimy, bo Iwonę utrzymywaliśmy, kiedy była dzieckiem, a skoro zdecydowała się wyjść za mąż, to przystała na to, że mąż będzie za nią odpowiedzialny.

Jarek był bardzo oburzony. Poszedł do swojego pokoju, trzaskając drzwiami. Potem wyszła córka. Zaczęła bronić męża, twierdząc, że on ma rację, a my niesprawiedliwie go potraktowaliśmy. Wtedy poradziliśmy, żeby się wyprowadzili i zamieszkali osobno, jeżeli nie czują się u nas dobrze. Córka była bardzo urażona takimi słowami, ponieważ podobnie jak Jarosław uważała, że ​to my ​​​powinniśmy się nimi zaopiekować. Powiedziała, że ​​wezmą pod uwagę przeprowadzkę tylko wtedy, gdy damy im z mężem pieniądze na wynajęcie osobnego mieszkania.

Spojrzeliśmy z mężem na siebie. Szczerze mówiąc, zrobiło nam się nieprzyjemne, ponieważ nie tak wychowaliśmy naszą córkę. To wszystko jest szkodliwy wpływ zięcia. W końcu, po konsultacji, postanowiliśmy z mężem dać Iwonie i Jarkowi niewielką sumę, która powinna im wystarczyć na opłacenie pierwszych dwóch miesięcy czynszu, a potem niech już sami się wszystkim zajmą.

I znowu zięć był niezadowolony, bo „daliśmy im za mało”. Od tego czasu zdecydowaliśmy z mężem, że lepiej zaprzestać wszelkich kontaktów z dziećmi, bo inaczej zawsze będziemy czemuś winni.

Trending