Connect with us

Dzieci

„Mimo tego, co zaszło między tobą a moją córką, – powiedziałam mojemu zięciowi, – nadal będziesz moim synem i zawsze możesz na mnie liczyć”.

Moja córka Małgosia kilka lat temu rozwiodła się z mężem. Byłam przeciwna temu, żeby się rozstawali. Lubiłam Marcina, mojego byłego zięcia – to pracowity, spokojny chłopak. I bardzo kochał moją Gosię – aż się tego nie da opisać słowami. Ona uznała jednak, że nie jest stworzona do spokojnego rodzinnego życia i zaczęła sobie szukać przygód. Najpierw zostawała dłużej w pracy, potem zaczęła otwarcie mówić Marcinowi, że ma kogoś innego. Zięć gotów był nawet wybaczyć jej zdradę, gdyby chciała z nim być, ale moja córka wolała odejść.

– Jest dobry, mamo, – powiedziała mi Gosia, – ale nie dla mnie. Ja potrzebuję kogoś innego.

– Jeszcze będziesz żałować, że zostawiłaś Marcina, – odpowiedziałam.

Nasze relacje z córką również pogorszyły się po jej rozwodzie. Żeby nie słyszeć mojej krytyki, Małgosia próbowała unikać kontaktów ze mną. Ale Marcin wręcz przeciwnie, zaczął do mnie dzwonić prawie codziennie. Znalazł we mnie wsparcie, którego potrzebował w trudnym okresie swojego życia. Rzecz w tym, że mój były zięć jest sierotą, nie miał nawet z kim porozmawiać o swoim bólu. A ja mogłam go wysłuchać i wesprzeć.

„Mimo tego, co zaszło między tobą a moją córką, – powiedziałam mojemu zięciowi, – nadal będziesz moim synem i zawsze możesz na mnie liczyć”.

Kilka miesięcy po rozwodzie Gosi i Marcina trafiłam do szpitala. Musiałam przejść operację. Jak myślicie, kto siedział przy moim łóżku, kiedy byłam chora? Córka? Nie. Marcin. Karmił mnie łyżką i pomagał chodzić, podczas gdy moja jedyna córka nawet mnie nie odwiedziła.

To zjednoczyło mnie i Marcina jeszcze bardziej i naprawdę staliśmy się jak matka i syn. Przedstawił mnie nawet swojej nowej wybrance, Monice. Polubiłam ją i szczerze cieszyłam się, że Marcin znalazł taką partnerkę. Zostałam nawet zaproszona na wesele jako matka pana młodego. To było bardzo przyjemne i jednocześnie bolesne, że Małgosia zostawiła takiego dobrego męża.

Ale cieszę się szczęściem Marcina. Ma teraz dobrą rodzinę – kochającą żonę i śliczne dzieci. Odwiedzam ich, a oni odwiedzają mnie. Nazywają mnie nawet babcią. A Małgosia… Rozstała się z tamtym swoim facetem i teraz „pluje sobie w twarz”. No, ale ja się cieszę, bo zamiast zięcia mam teraz syna.

Click to comment

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

11 + dziewiętnaście =

Trending