Historie
Mąż odszedł do mojej przyjaciółki z powodu…

Miałam przyjaciółkę ze studiów, Zosię. Z całej grupy chyba tylko my ze sobą rozmawiałyśmy. Zosia była świadkową na moim ślubie, później też się przyjaźniłyśmy. Jej mąż przyjął mojego męża do pracy w swojej firmie jako kierowcę.
Pewnego dnia przychodzi do mnie Zosia.
– Chcę, – mówi, – pojechać do mojej mamy. Andrzej (jej mąż) nie może mnie zawieźć, bo ma dużo pracy. A ja, chociaż mam prawo jazdy, nie odważę się pojechać sama tak daleko.
– Czyli czego ode mnie chcesz? – pytam żartobliwie – Żebym ja cię zawiozła?
Zosia się śmieje.
– Dziękuję ci, moja droga. Ale jesteś jeszcze gorszym kierowcą niż ja. Za to twój Darek (tak nazywa się mój mąż) mógłby mi pomóc. Po prostu nie chcę go o to prosić bez twojej zgody.
– No wiesz, czy ja go trzymam w niewoli? – śmieję się.
– Nie, po prostu muszę pojechać w weekend. Dlatego pytam, czy nie masz nic przeciwko, – mówi przyjaciółka i od razu dodaje, – dobrze mu zapłacę.
– Och, – macham ręką, – nawet nie wspominaj o pieniądzach. Co my jesteśmy, jacyś obcy? Niech z tobą jedzie. A ja w weekend zrobię sobie generalne porządki.
– Dziękuję ci, Marta, – Zosia całuje mnie w policzek, – jesteś prawdziwą przyjaciółką!
Gdybym wtedy wiedziała, że z nas dwóch tylko ja byłam prawdziwą przyjaciółką, a pocałunek Zosi był jak pocałunek Judasza, nie byłabym taka spokojna.
Ale w tym momencie nawet nie przypuszczałam, jaka podłość mnie czeka!
Wieczorem, kiedy mój mąż wrócił z pracy, powiedziałam mu, że Zosia była prosić, żeby jej pomógł jako kierowca.
– Mam nadzieję, że się nie zgodziłaś? – zapytał zdenerwowany.
– Oczywiście, że się zgodziłam! A masz coś przeciwko temu?
– Nie, Marta, nie mam nic przeciwko. Bo przecież nikogo i tak nie obchodzi moje zdanie!
Darek był wyraźnie zdenerwowany. Ale w tym momencie pomyślałam, że po prostu nie chce tracić weekendu na długą podróż. Gdybym tylko znała prawdę!
Darek i Zosia wyjechali w sobotę rano. Pomachałam im przez okno i wróciłam do łóżka – była dopiero szósta rano.
Minęła sobota, skończyła się niedziela, zbliżał się poniedziałek. Darka nie było w domu. Przez telefon powiedział, że muszą przez jakiś czas zostać u rodziców Zosi.
Mąż pojawił się w domu dopiero w środę wieczorem. Podbiegłam go przytulić, ale się odsunął.
– Darek, co się stało? – nie rozumiałam. – Stęskniłam się za tobą.
– Przykro mi. Ja tylko na chwilę. Spakuję swoje rzeczy i idę.
Nic nie rozumiałam.
– Idziesz? Gdzie?
– Do Zosi... przepraszam…
Darek spojrzał na mnie smutnymi oczami i poszedł po swoje rzeczy.
Zadzwoniłam do Zosi, żeby się dowiedzieć, co się stało.
– Powinnaś lepiej pilnować męża! Sama jesteś sobie winna! – powiedziała „przyjaciółka” i odłożyła słuchawkę.
Ani Darek, ani Zosia już się więcej do mnie nie odezwali. Kiedy zadzwoniłam do Andrzeja, męża Zosi i szefa Darka, powiedział, że jego żona złożyła pozew o rozwód i zażądała połowy firmy. Oczywiście zwolnił Darka, ale taki przebieg wydarzeń okazał się dla niego dużą niespodzianką.
– Podejrzewałem, że Zosia mnie zdradza, – powiedział przez telefon Andrzej, – ale nie pomyślałbym nawet, że z Darkiem! Tak bardzo mu ufałem!
Od tego czasu próbowałam przyzwyczaić się do samotnego życia. Kiedy zrozumiesz, że ktoś cię zostawił, to boli, ale kiedy nie znasz powodu, to jest nie do zniesienia.
W takich męczarniach spędziłam następny rok. Ale pewnego dnia ktoś zapukał do drzwi.
Otworzyłam – w progu stał Darek.
– Co ty tutaj robisz? – spytałam zaskoczona.
– Wpuścisz mnie? – westchnął.
Darek schudł i wyraźnie się postarzał, ale rekompensował to młodzieżową fryzurą i stylowymi ubraniami.
Nie wiem, jak się należy zachować wobec męża, który jest nim tylko na papierze, ale pozwoliłam mu wejść i wyjaśnić przyczynę tej wizyty.
Opowiedział mi historię, na którą nie wiedziałam, jak zareagować. Okazuje się, że ponad rok temu z firmy Andrzeja, w której pracował, zniknęła znaczna kwota pieniędzy. Tylko Darek był tego wieczoru w biurze.
Kiedy dowiedział się o zniknięciu pieniędzy, zrozumiał, że ktoś próbuje go wrobić, ale nie wiedział, kto i dlaczego.
A potem Zosia poprosiła, żeby zawiózł ją do rodziców. Darek czuł się źle, więc nie chciał jechać, ale ponieważ obiecałam, musiał się zgodzić.
No więc nigdzie wtedy nie pojechali. Gdy tylko wsiedli do samochodu, Zosia powiedziała Darkowi, że wie o tym, że będzie podejrzany o kradzież. Kwota była tak duża, że groziła kilkoma latami więzienia. Ale Zosia była gotowa mu pomóc i skierować podejrzenia na kogoś innego, tylko że pod jednym warunkiem…
– Jakim? – spytałam, kiedy wysłuchałam historii Darka.
– Że będę z nią mieszkał. Powiedziała, że od dawna nie kocha Andrzeja, jest z nim tylko dla pieniędzy, ale jeżeli zgodzę się na jej warunki, to rozwiedzie się z mężem, wywalczy połowę firmy i będziemy żyć w dostatku. A jeżeli się nie zgodzę, wyda mnie mężowi i zgniję w więzieniu.
– Więc po co teraz przyszedłeś? – pytam.
– Bo już mi nie grozi więzienie.
Darek westchnął.
– Niedawno dowiedziałem się, że kamery w firmie nagrały Zosię, jak bierze te pieniądze. Andrzej nie złożył zawiadomienia przeciwko swojej byłej żonie, ale ona z kolei musiała zrezygnować z połowy firmy.
– Ach, – kiwam głową, – czyli Zosia jest teraz bankrutem. I nie ma cię teraz z czego utrzymywać, tak?
– No i po co od razu tak stawiasz sprawę? – Darek patrzy w podłogę. – Kocham cię.
– Oczywiście, – krzyżuję ręce na piersi. – Ale jest już za późno. Wcześniej trzeba było mnie kochać.
Darek odszedł i wcale tego nie żałuję. Ale na duszy zrobiło mi się lżej – bo myślałam, że problem tkwi we mnie. A chodziło o pieniądze.
Teraz jestem szczęśliwą kobietą i narzeczoną – za dwa tygodnie wychodzę za Andrzeja! Dlatego życzcie mi szczęścia!

-
Historie1 rok ago
Chłopak w autobusie dał lekcję matce z synem
-
Rodzina1 rok ago
Mam 64 lata, rok temu wróciłam z pracy we Włoszech i stwierdziłam, że mam dość. Byłam tam przez 12 lat, w tym czasie kupiłam mieszkania i córce, i synowi, a w swoim domu na wsi przeprowadziłam porządny remont. Wydawałoby się, że niczego mi już nie trzeba – tylko cieszyć się życiem, ale jest coś, co nie pozwala mi na pełną radość.
-
Rodzina1 rok ago
Córce kupili mieszkanie, a syn dostał działkę
-
Życie1 rok ago
Teściowa wyrzuciła nas z domu, a 15 lat później przyszła do wnuczki