Connect with us

Rodzina

Mąż nie urządzał żadnych scen, tylko po cichu pomógł mi się spakować. Sam rozumiał, że prędzej czy później to musiało nastąpić

Piotrek był dobrym mężem. W końcu byliśmy razem przez dwanaście lat. Tak, czasem się kłóciliśmy jak wszyscy inni, godziliśmy się też jak inni. Z biegiem lat namiętność między nami osłabła. Można by było powiedzieć, że mieszkaliśmy razem ze względu na dzieci, ale ich nie mieliśmy, więc wspólne mieszkanie stało się naszym przyzwyczajeniem. Mąż robił zakupy, ja przygotowywałam jedzenie, a wieczorem siedzieliśmy w milczeniu przy stole, każde z nas zatopione we własnym telefonie.

Czułam, że coś jest nie tak, ale nie miałam ani sił, ani chęci, żeby jakoś zmienić tę sytuację.

Ale kiedyś pojechałam do siostry do innego miasta. W pociągu czytałam książkę, a po drodze do mojego przedziału dosiadł się mężczyzna mniej więcej w moim wieku. Nie bardzo chciałam się z nim bliżej poznawać, ale on sam jakoś dyskretnie rozpoczął rozmowę. Miał na imię Maciej i jechał do tego samego miasta co ja. Po przyjeździe mój nowy znajomy zaproponował mi spotkanie i spacer po mieście, ale odmówiłam, powiedziałam, że jestem mężatką. W odpowiedzi na to Maciej stwierdził, że on też jest żonaty, ale po prostu mnie polubił i to jest zwyczajna przyjacielska propozycja.

Tego wieczoru wybraliśmy się na spacer, który przedłużył się aż do świtu. Chodziliśmy po nabrzeżu rzeki, jedliśmy lody w kawiarni i tańczyliśmy pod gwiazdami. Dawno nie spędziłam tak miłego wieczoru. Chociaż między nami do niczego szczególnego nie doszło, to i tak czułam się winna wobec męża. Po kilku dniach poczułam, że nasza znajomość z Maćkiem stała się czymś więcej niż tylko przyjaźnią. Przy nim czułam się jak kobieta… zakochana kobieta.

Do domu wróciłam po dwóch tygodniach. Maciek pojechał ze mną, żebyśmy wspólnie porozmawiali z moim mężem. Szczerze opowiedział mu o naszym spotkaniu i o tym, że zdaliśmy sobie sprawę, że się kochamy. Mąż nie urządzał żadnych scen, tylko po cichu pomógł mi się spakować. Sam rozumiał, że prędzej czy później to musiało nastąpić. Potem poszliśmy z Maćkiem do jego żony. Dla niej nasz związek stał się niejako ulgą, ponieważ od dawna nic nie czuła do męża.

Kilka miesięcy później pobraliśmy się z Maćkiem. Na ślubie byli wszyscy nasi krewni i znajomi, w tym Piotrek i była żona Maćka. O dziwo, oboje wyglądali na naprawdę szczęśliwych. A już następnego lata na świecie pojawiła się nasza córka Ewa. Teraz mogę śmiało powiedzieć, że jestem szczęśliwą kobietą!

Trending