Connect with us

Życie

Matylda zawsze miała trudny charakter. Ostatnią kroplą goryczy dla rodziny było to, że przekazała im przez koleżanki, że nie wróci na wieś i nie będzie dawała pieniędzy matce, że ma teraz własne życie, a mama i rodzeństwo powinni sami się sobą zająć. Matka przeżywała, że najstarsza córka tak się zachowała i że pomoc dla rodziny z pięciorgiem małych dzieci bardzo by się przydała. Minęło sześć lat i Matylda wróciła, bo nie miała gdzie mieszkać

Zimą szybko robi się ciemno i wszyscy na wsi zwykle siedzą już w domach, ale tego dnia sąsiedzi wyszli, bo usłyszeli hałas na jednym z podwórek. 17-letni Alan, brat Matyldy, krzyczał:

– Teraz nie masz gdzie mieszkać? Myślisz, że tutaj wystarczy dla wszystkich miejsca? Masz przecież swoje życie, to nim sobie żyj. Poszłaś sobie od nas, to teraz nie prś się z powrotem. Przeżyliśmy wtedy, to przeżyjemy i teraz bez twojej pomocy.

Matylda popatrzyła na zadbany domek, a w jej oczach pojawiły się łzy. Znane od dzieciństwa podwórko było teraz obce i nieprzyjazne. Bratu, którego kiedyś kołysała na rękach, nie wpuścił jej za próg.

Matylda była najstarsza z rodzeństwa. Kiedyś rodzina żyła szczęśliwie, dom był pełen śmiechu, bo mieszkał w nim ojciec, matka i sześcioro dzieci. Matylda miała piątkę młodszego rodzeństwa.

Ale pewnego dnia życie całkowicie się zmieniło. Ojciec poważnie zachorował. Po trzech miesiącach już go nie było. Od tego czasu w rodzinie zaczęła się bieda, czasami ledwo wiązali koniec z końcem. Dopóki chodziła do szkoły, Matylda zajmowała się młodszymi dziećmi, a matka w dzień chodziła do pracy, a w nocy szyła na zamówienie. 

Kiedy Matylda skończyła szkołę, wyjechała do miasta. Uczyła się tam i pracowała. Część pieniędzy wysłała matce i rodzeństwu.

W końcu Matylda poznała swojego męża i z nim zamieszkała. To on przekonał ją, że jest dorosła i powinna żyć własnym życiem. Nie powinna pomagać rodzinie. Przez koleżankę przekazała mamie wiadomość, że nie wróci na wieś i rodzina musi to uszanować, bo ona ma teraz własne życie.

Matkę bardzo przygnębiło to, że jej ​​dziecko odwróciło się od niej i rodzeństwa, ale jakoś żyli dalej, chociaż było im ciężko.

Matylda mieszkała w mieście, miała dobrą pracę i wysoką pensję. Wkrótce kupiła samochód. Mieszkali w mieszkaniu jej męża, więc nie musiała się tym martwić. Ale później okazało się, że mężczyzna gra w karty na pieniądze i zaczął przegrywać. Najpierw na spłatę długów poszedł samochód, potem zamienili mieszkanie na mniejsze, później Matylda zaczęła podbierać pieniądze w pracy, zauważyli to i ją zwolnili. A później jej mąż sprzedał mieszkanie i wynajął mały pokoik. Było coraz gorzej, bo miasto nie było duże, wszyscy już znali Matyldę i jej męża, nikt jej nie chciał zatrudnić. Kiedy skończyły się pieniądze, mąż po prostu wyrzucił Matyldę. Została bez pieniędzy i bez mieszkania.

Matylda wróciła do wioski, ale matki nie było w domu, a młodszy brat nie wpuścił jej do środka.

Matylda musiała iść do koleżanki. Droga była śliska, straciła równowagę i upadła w śnieg. Kiedy ją znaleziono, miała poważne odmrożenia. Nie było szans na przeżycie. W drodze do szpitala Matylda majaczyła, powtarzając:

– Wybacz mi mamo, moi bracia i siostry! Gdyby tak jeszcze raz was zobaczyć, żeby się chociaż pożegnać.

Trending