Connect with us

Życie

Matka nie wybaczyła córce tego, że wyprowadziła się za granicę

Niedawno zaczęła do mnie zaglądać sąsiadka. Bardzo dobra, skromna i szczera kobieta. Wciąż ją pamiętam, jak była młoda. Jest ode mnie starsza o 3 lata. Chodziłyśmy do tej samej szkoły. Ale życie czy los jej nie rozpieszczały. Nie mogła znaleźć pracy, czasy były ciężkie, więc 15 lat temu wyjechała do Niemiec.

Mama została tutaj, taty nie było. Zmarł, gdy Alina była w 8 klasie. Teraz wróciła do Polski, ale tak naprawdę jej rodzina nią gardzi.

Uczyła się bardzo dobrze. Chciała iść na medycynę. Po takich studiach nie musiałby się martwić o pracę. Jednak jej matka nie dbała zbytnio o edukację córki, nie wysłała jej na żadne kursy i dziewczyna nie dostała się na wymarzone studia. Mogła wtedy już się starać tylko o miejsce na Akademii Rolniczej.

Oczywiście, z takim wykształceniem nie mogła znaleźć żadnej pracy. Matka w ogóle nie czuła się winna, powiedziała, że ​​Alina jest już dorosła i sama mogła lepiej przygotować się do egzaminów. I ogólnie jej córka do niczego się nie nadaje. Najlepiej zrobi, jak wyjdzie za mąż i urodzi dzieci. Jakiś mężczyzna powinien się nią zaopiekować. Nalegała, żeby Ala wyszła za mąż za syna jej koleżanki. Ale on był kompletnie beznadziejny, nic nie umiał zrobić, źle się uczył, a do tego był brzydki. Teraz jest już w więzieniu. Ale wtedy matka uważała, że to najlepsza partia dla jejj córki.

Alina spakowała się wtedy i wyjechała do Niemiec. Jej znajomi jechali tam do pracy, więc zabrała się z nimi dla towarzystwa. Nie wiedziała, co ją tam czeka, że znajdzie tam pracę i będzie dobrze zarabiać. Udało jej się – kupiła tam sobie dom, wszystko się jakoś zaczęło układać.

Później było jeszcze lepiej. Alina poznała tam swojego męża. Też był Polakiem, ale od 8 lat mieszkał w Niemczech. Miał mieszkanie i obywatelstwo. Żyło mu się tam bardzo dobrze. Pobrali się i doczekali dwójki dzieci. Matka Aliny, kiedy dowiedziała się, co zrobiła jej córka i że nie zamierza wracać, była wściekła. Nie chciała z nią rozmawiać.

Ale niedawno ktoś do Aliny zadzwonił i powiedział, że jej matka jest poważnie chora. Zebrała się więc i przyjechała do Polski razem z mężem i dziećmi. Nie wierzyła, że ​​kiedykolwiek wróci na stare śmieci, ale życie tak się potoczyło.

Jej mama nie wstawała już z łóżka i po dwóch tygodniach zmarła. Do ostatniej chwili nie chciała z Aliną ani rozmawiać, ani jej widzieć. A tym bardziej zięcia i wnuków. Miała żal do córki za to, że ją opuściła. Że nie liczyła się z matką. Żyła tak, jak chciała.

Matka odzywała się do Aliny tak, jakby nie była jej córką, tylko największym wrogiem. Ale pieniądze, które przysyłała jej z Niemiec, bez mrugnięcia okiem przyjmowała. Bo na co mogłaby sobie pozwolić ze skromną emeryturą? A tak – żyła sobie, jak pączek w maśle.

Ale Alina się nie obraża. Każdy ma swoje zdanie i ona to rozumie. Najważniejsze, że udało jej się znaleźć szczęście. Bo kto wie, jak by teraz żyła. Matki już nie ma, a Ala ma kochającą rodzinę. I szczęśliwą.

Trending