Connect with us

Historie

Matka mojego męża chce się wyrzec wnuczki

Dopiero co wyszłyśmy z córeczką ze szpitala. Wszyscy szczęśliwi, powitali nas kwiatami i balonami. Mąż nosi nowonarodzoną córeczkę na rękach, my z mamą nakrywamy do stołu. Ojciec ustawia krzesła. Jest co świętować!

Rozlega się dzwonek do drzwi. Przyszli rodzice męża. Po długich uściskach, pocałunkach i gratulacjach, teściowa pyta, czy może potrzymać wnuczkę.

– Och, jaka jest śliczna, tfu-tfu, żeby nie zapeszyć, – teściowa zachwyca się malutką i nie może się nią nacieszyć.

Rodzice mojego męża na początku mnie nie lubili. Chcieliby widzieć inną kobietę u boku swojego syna, ale tak się nie stało. Pobraliśmy się wbrew ich woli, więc w pierwszych miesiącach po ślubie w ogóle nas nie odwiedzali. Do siebie też nie zapraszali.

Ale kiedy zaszłam w ciążę, ich stosunek do mnie trochę się zmienił. Teściowa zaczęła do mnie dzwonić, pytać o zdrowie, kupować owoce, zaprosili nawet mnie i męża na urodziny teścia. Niestety, ja nie mogłam tam wtedy pójść, bo źle się czułam.

A dzisiaj przyjechali do nas po raz pierwszy odkąd jesteśmy małżeństwem.

Przyjęcie bardzo się udało. Teściowa ciągle powtarzała, że wnuczka wygląda dokładnie jak jej syn, kiedy był dzieckiem.

Minęły dwa miesiące. Córeczka zaczęła rosnąć i się zmieniać. Kiedyś zadzwoniła do mnie mama mojego męża i od razu zaczęła się czepiać:

– Wczoraj tak sobie patrzyłam na Sonię (tak ma na imię moja córka) i w ogóle nie jest podobna do Michałka! Moim zdaniem bardziej przypomina Wojtka, kolegę Michała, z którym się przecież spotykałaś przed moim synem!

Byłam w szoku. Nie spodziewałam się takiego obrotu spraw.

– Mamo! – mówię. – Sonia urodziła się, kiedy byliśmy już z Michałem po ślubie. To jest córka twojego syna. Co ma do tego Wojtek?

– No nie wiem, nie wiem… – mówi mi teściowa. – Powiem Michałkowi, żeby zrobił badanie DNA, bo nie jest chyba taki głupi, żeby wychowywać cudze dziecko! Jeżeli dziecko nie jest nasze, wylecisz stamtąd zanim się obejrzysz!

Siedzę teraz i płaczę. Wydawało mi się, że wszystko zaczęło się układać, no ale proszę. Mam nadzieję, że mój mąż będzie miał na tyle rozsądku, żeby pokazać mamie, gdzie jej miejsce. Jeżeli nie, proszę bardzo, niech zrobią test, ja nie mam nic do ukrycia! Szkoda tylko, że matka mojego męża aż tak bardzo mnie nie lubi.

Trending