Dzieci
Mamo, dziękuję, że jestem twoją córką!

Mam na imię Kinga, mam dwanaście lat. Często zauważam, że różnię się od innych dzieci, bo mam bardzo dobrą pamięć. Naprawdę dobrą. Pamiętam wszystko, co mi się przydarzyło odkąd się urodziłam. Mama nawet zabrała mnie do lekarza, żeby upewnić się, że wszystko ze mną w porządku. Bo ogólnie uważa się, że coś takiego jest niemożliwe.
Ale nie mogę jej obwiniać. Gdybyście tylko zobaczyli jej minę, kiedy opowiedziałam jej, jak odbierała mnie ze szpitala w dniu, w którym zostałam jej córką. Tak, moja mama i ja nie jesteśmy spokrewnione, adoptowała mnie miesiąc po moim urodzeniu.
Pamiętam wszystko, oprócz twarzy mojej biologicznej matki. Często przypominam sobie, jak moja mama przyszła do mnie, wzięła mnie na ręce i nakarmiła. W pierwszym tygodniu po urodzeniu byłam sama, było mi bardzo smutno, ciągle płakałam, czułam się opuszczona.
A potem przyszła do mnie ona, kobieta, którą widziałam wtedy po raz pierwszy w życiu. Opiekowała się mną, długo przy mnie siedziała, zmieniała pieluszki. A kiedy zrobiło się ciemno, poszła, a ja znów byłam smutna. Później mama zabrała mnie ze szpitala i poszłyśmy razem do domu, w którym do tej pory mieszkamy. Pamiętam, że nie spała prawie przez całe noce, bo bolał mnie brzuch, albo że chodziłyśmy do wszystkich lekarzy w mieście, tylko dlatego, że wyskoczyła mi jakaś krostka na nosie.
Kiedy byłam trochę starsza, miałam może siedem lat, zapytałam ją, dlaczego tak bardzo mnie kocha, skoro nie jesteśmy spokrewnione. A mama odpowiedziała, że jesteśmy dla siebie najbliższymi krewnymi, bo to nie jest kwestia krwi, tylko tego, że się kochamy. Wychowała mnie, stworzyła mnie jako człowieka i nadal robi wszystko, żeby mnie uszczęśliwić, a ja jej pomagam, na ile mogę. Ostatnio zapoznała mnie nawet z kandydatem do roli mojego taty, ale obie jeszcze się co do niego wahamy.
Tak wygląda moje życie. Mamo, wszystko pamiętam, dziękuję, że wybrałaś mnie na swoją córkę!

-
Historie2 lata ago
Chłopak w autobusie dał lekcję matce z synem
-
Rodzina1 rok ago
Mam 64 lata, rok temu wróciłam z pracy we Włoszech i stwierdziłam, że mam dość. Byłam tam przez 12 lat, w tym czasie kupiłam mieszkania i córce, i synowi, a w swoim domu na wsi przeprowadziłam porządny remont. Wydawałoby się, że niczego mi już nie trzeba – tylko cieszyć się życiem, ale jest coś, co nie pozwala mi na pełną radość.
-
Rodzina2 lata ago
Córce kupili mieszkanie, a syn dostał działkę
-
Życie1 rok ago
Teściowa wyrzuciła nas z domu, a 15 lat później przyszła do wnuczki