Connect with us

Życie

Mama przyrzekła, że ​​wyrzuci mnie z domu, jeśli pójdę na pogrzeb przyjaciółki

Niedawno rodzona matka przyrzekła, że ​​wyrzuci mnie z domu. Piszę w emocjach, bo jestem naprawdę poruszona. Nigdy się tego po niej nie spodziewałam.

Opowiem od samego początku.

Mam 16 lat, uczę się w 2 klasie liceum. Zawsze miałam normalne, dobre relacje z rodzicami. Byłam spokojnym dzieckiem, nigdy niczego się nie domagałam i nie stwarzałam problemów. Miałam bardzo dobrą przyjaciółkę. Miała na imię Sara. Pochodziła z raczej ubogiej rodziny. Jej rodzice czasami nadużywali alkoholu, ale Sara była wspaniałą osobą i przyjaciółką.

Zawsze byłyśmy razem. Takie papużki-nierozłączki. Widywałyśmy się i w szkole, i poza nią. Pewnego dnia wydarzyła się straszna tragedia.

W sobotę rano zadzwoniła do mnie Sara. Zaprosiła mnie i jeszcze kilkoro znajomych nad rzekę. Tak naprawdę nie chciało mi się iść. Miałam jakieś nieprzyjemne przeczucie. Jednak zgodziłam się, bo niby dlaczego nie? Pogoda była cudowna. Zebraliśmy się i byliśmy na miejscu już o godzinie 12. Wszyscy normalnie się kąpaliśmy. Nawet nie pamiętam, kiedy Sara nagle postanowiła skoczyć z brzegu na głęboką wodę. Tylko jęknęłam. Nie skończyło się to dobrze. Sara utonęła. Ciągle mam dreszcze, kiedy o tym pomyślę. Osoba, która zawsze była obok, nagle odeszła z mojego życia.

Znad rzeki zabrali nas moi rodzice, bo z powodu szoku nie mogliśmy się nawet ruszyć. Początkowo rodzice dali mi czas, żebym doszła do siebie, o nic nie pytali. Szybko poszłam do swojego pokoju, ale nie mogłam zasnąć. Później dowiedziałam się, że pogrzeb odbędzie się za trzy dni o godzinie 12-tej.

Kiedy jedliśmy kolację, bez wahania zapytałam, czy ktoś z rodziców chciałby się tam ze mną wybrać. Ich reakcja mnie nie zaskoczyła, ona mnie wręcz zszokowała. Przecież moi rodzice zawsze bardzo dobrze odnosili się do naszej przyjaźni i w ogóle do Sary.

Matka się załamała i zaczęła się ze mną kłócić, że coś takiego przyszło mi do głowy. Bez żadnych wyjaśnień zabroniła mi choćby myśleć o tym, żeby iść na ten pogrzeb. Zaczęła mówić nie tylko o tym naszym pływaniu i strasznym wypadku, ale zaczęła też obrażać Sarę, mówiąc, że pochodzi z okropnej rodziny i że nie ma powodu, dla którego miałabym pożegnać się przyjaciółką.

To mnie rozwścieczyło. Też powiedziałam wszystko, co myślę. Powiedziałam, że ​​była dla mnie najbliższą osobą i że to niesprawiedliwe, że nie mogę pójść do Sary. Prawdziwy przyjaciel nigdy by czegoś takiego nie zrobił. Mama powiedziała, że ​​jestem jeszcze głupia i naiwna.

Zdecydowanie odpowiedziałam, że i tak pójdę na pogrzeb mojej przyjaciółki. Jednak mama powstrzymała mnie jednym ostrym zdaniem. Powiedziała, że jeżeli wyjdę, to mogę już nie wracać. Wyrzucą mnie z domu.

Zamilkłam i poszłam do swojego pokoju. Byłam bardzo rozczarowana mamą. Czy może być gorsze uczucie niż to? Chyba nie.

Nie poszłam na pogrzeb. Nie chciałam awantur. Ale później poszłam na cmentarz. Pożegnałam się. I zaczęłam rozmawiać z mamą trochę ostrożniej. Bo ona też nie jest święta. Nadal nie rozumiem powodu jej zachowania.

Trending