Rodzina
Mam tylko jedną córkę. Przez całe życie dbałem, żeby zabezpieczyć jej przyszłość. Jagoda dorastała na bystrą dziewczynę. Wyjechała do pracy do Hiszpanii. Zakochała się w Marku, którego znała jeszcze z lat studenckich. Ale on udawał kogoś, kim nie jest. Już wtedy czułem, że ta miłość nie skończy się dobrze.

Kiedy się pobraliśmy, pierwszą rzeczą, o której pomyśleliśmy z żoną, było nasze finansowe bezpieczeństwo. Czuliśmy, że nie jesteśmy jeszcze gotowi, żeby zostać rodzicami. Najpierw musieliśmy stanąć na nogi. Kiedy nasza sytuacja się unormowała, zdecydowaliśmy się na ten ważny krok. Bardzo chciałem mieć syna, ale byłem nie mniej szczęśliwy, kiedy dowiedziałem się, że będziemy mieli córkę.
Jagoda dorastała w dostatku. Zajmowała się nią Basia, ale zatrudniliśmy jeszcze nianię. Ja też starałem się poświęcać mojej córce dużo uwagi. A potem wszystko minęło tak szybko: przedszkole, szkoła, uniwersytet. Basia bardzo chciała, żeby Jagoda została księgową. I tak się stało. Córka ukończyła dobrą uczelnię. Podczas studiów poznała wielu przyjaciół. Po studiach nie chciała pracować w naszym mieście, uznała, że lepiej jej będzie za granicą. Trudno mi było się pogodzić z tym, że wyjeżdża.
Basia wspierała córkę. Zawsze mi powtarzała, że chce mieć wnuki. Moja żona traktowała przeprowadzkę córki jako szansę na to, że znajdzie tam szczęście osobiste, a nie zawodowe.
Bardzo się martwiłem, ale odpuściłem. Często ze sobą rozmawialiśmy. Dawałem córce wskazówki i rady. Któregoś razu Jagoda powiedziała, że przyjedzie do domu na dwa tygodnie. To był czas Bożego Narodzenia i Nowego Roku.
Żona przygotowała masę przysmaków. To takie cudowne uczucie, kiedy najbliższa ci osoba przyjeżdża w odwiedziny. W okresie świąt to szczególnie ważne. No i w niedzielę Jagoda przyjechała. Nie była sama.
Córka przywiozła ze sobą kolegę, który przez cały czas był z nią w Hiszpanii. Widziałem, że bardzo mu się podoba pogoda i świąteczna atmosfera. Okazało się, że to nie jest żaden kolega, tylko jej chłopak. Poznali się na uniwersytecie. I są w związku od 2 lat. Moja żona i ja byliśmy w szoku. A ja jakoś mu nie ufałem.
Basia powiedziała, że coś sobie wymyślam. Kiedy zapytałem o ślub, Jagoda od razu miała gotową odpowiedź.
– Tato, wiedziałam, że o to zapytasz. Rzecz w tym, że muszę załatwić jeszcze pewne sprawy w Hiszpanii i dopiero potem będziemy myśleć o takich poważnych krokach.
– Kochanie, ale ja myślałem, że już nie będziesz tam wracała. Chciałem ci się dzisiaj oświadczyć.
Wyglądało na to, że moja córka nic o tym nie wiedziała, miała zupełnie inne plany niż Marek.
– Ale ja teraz nie mogę. Mam podpisaną umowę...
Moja córka jednak wybrała miłość. Odwołała wszystkie swoje sprawy. Jej projektem zajął się ktoś inny. Do ślubu zostało już mało czasu. Jagoda ani trochę nie wątpiła w swój wybór. Basia codziennie powtarzała, że jej córka poświęciła karierę. A ja byłem szczęśliwy, bo wiedziałem, że rodzina jest dużo ważniejsza. Ma nas, ludzi, którzy zawsze jej pomogą.
Ślub i wesele poszły zgodnie z planem. Jagoda i Marek byli bardzo szczęśliwi. Wynajęli mieszkanie. Już tydzień po ślubie córka zadzwoniła do mojej żony. Płakała, a ja nie mogłem zrozumieć, co mówi. Okazało się, że Marek ją okradł i uciekł. Policja już go szukała.

-
Historie2 lata ago
Chłopak w autobusie dał lekcję matce z synem
-
Rodzina2 lata ago
Mam 64 lata, rok temu wróciłam z pracy we Włoszech i stwierdziłam, że mam dość. Byłam tam przez 12 lat, w tym czasie kupiłam mieszkania i córce, i synowi, a w swoim domu na wsi przeprowadziłam porządny remont. Wydawałoby się, że niczego mi już nie trzeba – tylko cieszyć się życiem, ale jest coś, co nie pozwala mi na pełną radość.
-
Rodzina2 lata ago
Córce kupili mieszkanie, a syn dostał działkę
-
Życie2 lata ago
Teściowa wyrzuciła nas z domu, a 15 lat później przyszła do wnuczki