Connect with us

Design

Listy od nieznanego adresata.

Maria ma siedemdziesiąt osiem lat, przez prawie czterdzieści lat mieszkała w mieszkaniu swojego męża. Ona i jej mąż nigdy nie mieli dzieci, a reszta rodziny zmarła. Stara kobieta mieszka sama ze swoimi zwierzakami – kotkiem Markiem i psem Richardem.

Kiedyś korespondowała ze swoją przyjaciółką, która mieszkała z dala od niej. Dzisiaj Maria nie spodziewała się zobaczyć listu w swojej skrzynce.

Jak zawsze, po spacerze, Maria sprawdzała skrzynkę pocztową i czytała gazetę z przepisami. Kiedy otworzyła skrytkę, zobaczyła w nim niezwykłą kopertę. Postanowiła otworzyć ją w mieszkaniu.

Po obiedzie Maria otworzyła list, napisano „zwróć pieniądze, bo ukradnę Twojego psa”. Stara kobieta była bardzo zdenerwowana i natychmiast poinformowała sąsiadkę o liście (to znaczy mnie). Widziałam, że koperta była bez adresata, więc uznałam, że to tylko czyjś żart.

Jednak listy zaczęły przychodzić coraz częściej, a moja sąsiadka się martwiła. Martwiło mnie jej zdrowie, więc postanowiłam zacząć od tego, kto wysyła te listy.

Każdego wieczoru, przez tydzień, pilnowałam skrzynki na listy. To, co zobaczyłam, zszokowało mnie…

Naprzeciwko nas mieszkała inna sąsiadka. Miała dziecko – chłopca. Nazywał się Olek. Był bardzo niegrzeczny i kapryśny, ciągle wyśmiewany przez emerytów, którzy mieszkali w pobliżu.

Późnym wieczorem, usłyszałam skrzypienie drzwi, kiedy spojrzałam przez wizjer, zobaczyłam tego Olka. Cicho, na palcach, z kopertą w ręku, szedł do skrzynki pocztowej mojej sąsiadki. Długo nie myśląc wyskoczyłam z mieszkania.

– Tak! Mam cię, mały psotniku! – krzyknęłam.

-Ach! — krzyczał Olek tak, że obudził wszystkich sąsiadów.

Jedną ręką złapałam małego za ręce, a drugą wyciągnęłam kopertę. Tam zobaczyłam dość znajomą nazwę. „Miałam rację, to był tylko żart!” – pomyślałam.

Trending