Connect with us

Ciekawostki

Łatwo zapomniała o poprzednim życiu

Irena i Staszek byli małżeństwem od prawie trzydziestu lat. Mieli dwie piękne córki: Natalię i Lilkę, chociaż dzieliła je  duża różnica wieku.

Staszek pochodził z prostej, ale zamożnej rodziny. Jego mama pracowała jako dyrektorka przedszkola, a ojciec był kierowcą w Urzędzie Miasta. Mieli dużo znajomości, dlatego Staszek dostawał wszystko, co chciał. Matka nigdy nie umiała niczego odmówić ukochanemu jedynakowi, do tego zawsze go broniła przed ojcem. Staszek był trochę łobuzem, dlatego rodzice często byli wzywani do szkoły. Zawsze, kiedy ojciec już szykował pas na syna, matka stawała przed mężem, brała się rękami pod boki i pytała, czy przypadkiem on nie zachowywał się tak samo, gdy był w Staszka wieku.

Irena była najmłodszym dzieckiem w rodzinie. Jej matka pracowała jako nauczycielka, a ojciec był dozorcą w przedszkolu. Irena dostała po babci trzypokojowe ładne mieszkanie w starej kamienicy. Miało wysokie stropy, duże okna i było dobre rozplanowanie. Rodzice rozpoczęli tam remont, gdy zbliżały się 17. urodziny córki. Planowali, że dziewczyna będzie tam mieszkać podczas studiów, a później ze swoim przyszłym mężem. No i w zasadzie tak się wkrótce stało.

Jedna koleżanka przypadkiem przedstawiła Irenie Staszka. Widać było, że od razu między nimi zaiskrzyło. Po tym spotkaniu chłopak nie mógł spać, jeść, chodzić. Matka od razu zauważyła zmianę w zachowaniu syna. Podejrzewała, że ​​jest zakochany, ale o nic nie pytała. Irena też zachowywała się inaczej niż zwykle. Zakochała się w brązowych oczach Staszka, ale gdzie tam jej, takiej zwykłej i niepozornej do takiego przystojniaka, myślała.

Ponownie spotkali się na jednej z dyskotek. Wtedy Staszek zdecydował, że teraz albo nigdy. Odważył się i poprosił Irenę do tańca. A potem długo chodzili wieczornymi ulicami wiosennego miasta. Staszek wypytywał ją o wszystko, opowiadał ciekawe i zabawne historie. Irena czuła się przy nim tak dobrze i spokojnie, jak z nikim. Wydawało się, że jest za kamiennym bezpiecznym murem i że nikt nie zakłóci ich idylli.

Niespodziewanie Staszek zaproponował Irenie małżeństwo. Dziewczyna nie miała jeszcze skończonych 18 lat i właściwie nie mogła legalnie wyjść za mąż. Ale matka Staszka miała znajomego w odpowiedniej instytucji, więc wszystko załatwiono łatwo i szybko. Nie było żadnych problemów.

Rodzice obojga młodych nie mieli zupełnie nic przeciwko temu małżeństwu. Tak, to było za wcześnie, ale dzieci były takie szczęśliwe, że nie mieli obaw, że coś może pójść nie tak.

Irena urodziła swoją starszą córkę Natalię, kiedy miała już skończone osiemnaście lat. Było jej trudno, ale matka starała się pomagać jej w opiece nad dzieckiem i w obowiązkach domowych. Staszek trochę się zmienił po ślubie. Nie był już taki łagodny i życzliwy dla żony, może był zmęczony po pracy, a dziecko nie pozwalało mu się porządnie wyspać?

Irena oddała Natalkę do żłobka, gdy dziewczynka miała dwa lata. To jej rozwiązało ręce i mogła zacząć szukać pracy. Znajoma zaproponowała jej posadę w urzędzie paszportowym. Irena nie odmówiła, pomyślała nawet, że ​​na początek to całkiem nieźle. Odkąd żona zaczęła pracować, Staszek znowu był taki sam jak wcześniej. Prawie nosił ją na rękach, całował, przytulał, wszędzie chodzili razem.

Kiedy Natalka miała iść do szkoły, Staszek długo rozmyślał nad decyzją, która była dla niego dość trudna. W końcu jednak postanowił pojechać na kilka lat do Ameryki, żeby zarobić na mieszkanie dla córki i po powrocie otworzyć własną firmę. Irena długo płakała, ale jednak pozwoliła mężowi jechać.

Psychicznie to było trudne. Tylko rozmowy przez telefon, bez możliwości przytulenia się, dotknięcia, pocałunku… Natalka dorastała, była już w ósmej klasie, kiedy Irena powiedziała swojej mamie, że pojedzie do Staszka, bo nie wytrzyma dłużej rozłąki. Minęło już tyle lat… Mama zgodziła się, żeby Natalka została u nich.

W Ameryce Irena urodziła kolejną córkę – Lilkę. Rok później wszyscy troje, Irena, Staszek i Lilka, wrócili do ojczyzny. Irena marzyła, że ​​teraz w końcu będą żyć szczęśliwie, w harmonii i zgodzie, i że już nigdy się nie rozstaną na tak długo…

Staszek zaczął inwestować wszystkie swoje oszczędności w biznes. Otworzył restaurację i mały hotel. Wszystko szło dobrze. Irena nie musiała już chodzić do pracy. Zajmowała się wychowaniem córek.

Kiedyś Irena wzięła telefon Staszka, żeby coś obejrzeć w Internecie, i jakoś przypadkiem otworzyła wiadomość z nieznanego numeru. Brzmiała tak: „Kochany, nie spotkamy się o ósmej. Przełóżmy to na jutro. Mój słoń jest dzisiaj w domu. A twoja zebra?”

Irena nie pamięta już, jak doszła do siebie. Najpierw chciała zrobić wielką awanturę, potem po prostu wyrzucić męża za drzwi, a potem spokojnie się rozstać. Mimo to zebrała wszystkie siły i poszła do Staszka, żeby porozmawiać. Machnęła mu telefonem przed twarzą i zapytała:

– Możesz mi to jakoś wyjaśnić?

Staszek zaczął się mętnie usprawiedliwiać, ale na próżno. Irena podjęła decyzję:

– Staszek, rozstajemy się. – Mężczyzna nie wierzył własnym uszom. Próbował nawet obrazić i upokorzyć Irenę, że bez niego i bez jego pieniędzy nie da rady przeżyć. Jednak ona już go nawet nie słuchała. Uśmiechnęła się tylko w oczekiwaniu na nowe życie, nucąc sobie pod nosem jakąś piosenkę.

Trending