Rodzina
Kupiłam zięciowi na urodziny samochód. Miałam nadzieję, że to jakoś poprawi nasze relacje, ale zrobiły się jeszcze gorsze.

Mam tylko jedną córkę. Bardzo ją kocham i jestem gotowa zrobić wszystko, żeby była szczęśliwa. Zawsze byłyśmy bardzo blisko i rozmawiałyśmy ze sobą bardziej jak przyjaciółki niż jak matka i córka. Chodziłyśmy razem do kina, na koncerty albo po prostu siedziałyśmy w kuchni i rozmawiałyśmy do północy. Dopiero kiedy wyszła za mąż, zaczęłyśmy rzadziej się widywać. Rozumiem, że ma własną rodzinę i swoje zmartwienia, ale tęsknię za tymi czasami, kiedy godzinami siedziałyśmy przy kuchennym stole, opowiadałyśmy sobie różne nowości, zwierzałyśmy się z sekretów.
Córka jest mężatką od nieco ponad dwóch lat. Najpierw spotykałyśmy się jak wcześniej, przychodziła w odwiedziny albo sama, albo z zięciem. Ale z nim jakoś od początku nie mogłam znaleźć wspólnego języka. Zresztą cały czas ją popędzał, mówiąc, że mają jeszcze coś do zrobienia. Wydaje mi się nawet, że nie podoba mu się to, że jesteśmy ze sobą tak blisko, chociaż nigdy nic takiego nie powiedział. Ale co jest złego w dobrych stosunkach matki i córki? Próbowałam jakoś do niego podejść, ale na próżno. Jest taki zamknięty w sobie i małomówny. Zapytałam o to moją córkę, ale powiedziała, że u zięcia w rodzinie nie ma zwyczaju tyle rozmawiać, jak u nas. Wszyscy są tacy milczący. No cóż, nic mi do tego, byle dzieci były szczęśliwe i byle u nich w rodzinie było wszystko dobrze.
Myślałam o tym, jak sprawić zięciowi przyjemność i zdecydowałam, że skoro sam zapłacił za wesele, a ja miałam na ten cel odłożone pieniądze, to kupię mu za nie samochód na urodziny. No bo dlaczego by nie? Jemu będzie wygodniej, córce też, a i mnie czasami gdzieś zawiozą. Oczywiście nie potrafiłam sama wybrać dobrego samochodu, w ogóle się na tym nie znam, więc poprosiłam chłopaka z sąsiedztwa o pomoc. Żartował, że sam chciałby mieć taką teściową. No, a ja nie wiedziałam, czy uda nam się zadowolić zięcia. Kiedy dostał prezent, to nie mogę powiedzieć, że był bardzo szczęśliwy, ale ciągle jeździ tym samochodem, więc jednak jakoś tam się z niego cieszy. Ale za każdym razem, kiedy zadzwonię i zapytam, czy mnie odwiedzą, albo czy pojedziemy razem na działkę, to od razu znajduje jakieś wymówki – a to mają inne plany, a to może kiedy indziej. Wydaje mi się, że teraz jeszcze rzadziej widuję się z moją córką.
Któregoś dnia zadzwoniłam do zięcia i poprosiłam, żeby mnie odebrał z działki, bo miałam do przewiezienia klika koszyków owoców i warzyw. Powiedział, żebym zadzwoniła po taksówkę, bo on nie ma czasu. Próbowałam mu zasugerować, że to ja dałam mu ten samochód, a on mi na to powiedział, że skoro tak, to mi go odda. Oczywiście, mi się auto na nic nie przyda, niepotrzebnie w ogóle się odzywałam. Potem jeszcze wypytałam córkę, a ona powiedziała, że zięć się na mnie za te słowa obraził. Od tego czasu zupełnie przestał mnie odwiedzać i wydaje mi się, że mojej córce też zabrania.
Nie wiem, czy rzeczywiście go obraziłam, ani jak znaleźć z nim wspólny język, a może robię coś źle? Ale naprawdę chciałabym mieć dobre relacje ze swoim zięciem, bo mam tylko jedno dziecko – i z córką się chcę widywać, i z wnukami się pobawić. Poza tym nie robię się coraz młodsza, wolałabym wiedzieć, że na starość będę miała jakąś pomoc i wsparcie.
Iwona, 57 lat

-
Ciekawostki2 lata ago
Przyszła synowa została u nas na noc. Rano odwiedziła nas moja siostrzenica i okazało się, że ona i narzeczona syna się znają. A następnego dnia przyjechała jego przyszła teściowa razem z córką i urządziły straszną awanturę. Z jakiegoś powodu moja siostrzenica powiedziała synowej, że ja i mój mąż nie będziemy im pomagać po ślubie i jeszcze że chcemy sprzedać samochód naszego syna. W rezultacie ślub się nie odbył
-
Ciekawostki2 lata ago
Brat przybiegł wcześnie rano, jak tylko dowiedział się, co zrobili rodzice
-
Rodzina3 lata ago
Obaj moi synowie są żonaci. Moje synowe diametralnie się od siebie różnią – jedna siedzi z telefonem na kanapie, a druga szykuje jedzenie dla wszystkich. Ilona mieszka z nami i nie chce jej się nic robić. Pewnego dnia nie mogłam się powstrzymać i ją zawstydziłam, mówiąc, że u niej zawsze jest brudno. Teraz nikt w domu ze mną nie rozmawia
-
Historie3 lata ago
„To u was można brać prysznic dłużej niż 30 minut?” – usłyszałam od koleżanki, która mieszka w Niemczech