Connect with us

Rodzina

Któregoś razu pana Stefana odwiedziła wnuczka Natalia. Przyjechała do domu po raz pierwszy od wielu lat i od razu odnalazła dziadka. Natalia rozejrzała się po starym domu, szybko spakowała rzeczy dziadka i zabrała pana Stefana do swojego niedawno kupionego eleganckiego domu na obrzeżach miasta

Zapomniana przez Boga i ludzi mała wioska, w której przez całe życie mieszkał pan Stefan, powoli popadała w ruinę. Na jego ulicy prawie wszystkie podwórka były puste i tylko w jednym domu, sama, jak i on, mieszkała pani Halina.

Owdowiała dawno temu, ale nigdy nie wyszła ponownie za mąż. Samotnie wychowywała swoją jedyną córkę. Była rozdarta między dwiema pracami. Dobrze, że było gdzie mieszkać. Po zmarłym mężu zostało jednopokojowe mieszkanie. Córka skończyła szkołę, ale nie spieszyło jej się jakoś do pracy: a to za ciężko, a to niska pensja, a to sama praca niezbyt prestiżowa. Życie osobiste też jej się jakoś nie układało. W końcu córka wyszła za mąż. Zięć był dobrym człowiekiem, ale nie miał grosza przy duszy. Wszyscy mieszkali razem w kawalerce Haliny. Kiedy urodził się wnuk, zrobiło się bardzo ciasno. Wtedy odesłali Halina na wieś. A ona się z tym pogodziła.

Od dawna była przyzwyczajona do samotności i nawet nie zauważyła, że coraz częściej spędza czas na rozmowach z panem Stefanem. Godzinami opowiadał jej zabawne historie i zapewniał z optymizmem, że wszystko będzie dobrze.

Pewnego dnia u pana Stefana zjawił się niespodziewany gość. Przyjechała do niego wnuczka Natalia, która od dziesięciu lat pracuje za granicą i po raz pierwszy od dłuższego czasu wróciła do domu. Niestety, po śmierci rodziców na kilka lat straciła kontakt ze swoim jedynym krewnym, dziadkiem. Natalia obejrzała jego stary dom i kategorycznie stwierdziła, że ​​nie może tu mieszkać. Kazała dziadkowi spakować najcenniejsze według niego rzeczy, a sama pojechała szykować dla niego niedawno kupiony dom na obrzeżach miasta, w którym sama planowała za kilka lat zamieszkać na stałe.

Halina posmutniała. Przyzwyczaiła się już do takiego miłego towarzystwa i bała się znowu zostać sama.

– Halina, a może przeprowadź się ze mną. Razem zajmiemy się domem i jakoś dociągniemy do końca. Z wnuczką już wszystko uzgodniłem. Cieszyłaby się, że nie będę sam, – powiedział niespodziewanie pan Stefan.

Halina zgodziła się i wreszcie mogła żyć takim życiem, o jakim nigdy nawet nie marzyła. Przytulny dom ze wszystkimi wygodami. Własny pokój. Nowoczesny sprzęt AGD. A przy domu sad i niewielki ogródek.

Natalia pomogła staruszkom w przeprowadzce i znowu pojechała za granicę.

Halina często myślała o swojej córce. Miała nadzieję, że wszystko dobrze jej się ułożyło. Niby najbliższa krewna, ale wymazała matkę z życia na zawsze. A jednak pewnego dnia córka niespodziewanie zjawiła się na progu nowego domu Haliny. Powiedziała, że ​​mąż ją zostawił i zabrał ze sobą syna, powiedział, że jest złą matką. Podobno groził, że zabierze też mieszkanie.

Halina wysłuchała córkę. Postanowiła nie reagować na wyrzuty, że jej się teraz tak dobrze żyje, a córka ledwo wiążę koniec z końcem. Nie pomogła jej. Zresztą, jak mogła pomóc, skoro sama zawdzięczała swoje obecne życie dobrym ludziom. Córka powinna sama sobie radzić z własnymi problemami. O mieszkanie Halina też się nie martwiła, bo bez jej zgody, jako właścicielki, nie można go było sprzedać. Córka nie wyląduje na ulicy.

Trending