Connect with us

Relacje

„Kocham go, nie rozumiecie?!” – krzyknęła moja siostra, uciekając z domu na randkę z chłopakiem.

Z całego serca współczuję mojej siostrze.

Lena została sama z dwojgiem małych dzieci. Bartuś, jej młodszy syn, jest jeszcze niemowlęciem.

Moja siostra wyszła za mąż za swojego kolegę z klasy Krzyśka – jej pierwszą miłość. Rodzice i ja wiedzieliśmy, że nic dobrego nie wyniknie z ich związku i staraliśmy się na wszelkie sposoby odwieść Lenę od tego małżeństwa – ale na próżno.

„Kocham go, nie rozumiecie?!” – krzyknęła moja siostra, uciekając z domu na randkę z chłopakiem.

Rodzice tylko westchnęli. A co mogli zrobić? Nie mogli jej przecież zamknąć w domu!

Wszyscy mieli nadzieję, że to nastoletnie zauroczenie w końcu minie. Ale tak się nie stało. Lena coraz bardziej szalała na punkcie Krzyśka.

Byłam już wtedy dorosła i miałam własną rodzinę, więc starałam się z nią rozmawiać jak starsza siostra.

Ale bez względu na to, jak bardzo starałam się wytłumaczyć Lenie, że już na pierwszy rzut oka widać, że Krzysiek nie jest facetem, z którym warto planować przyszłość, moja siostra się tylko obrażała.

W końcu i rodzice, i ja, widząc, że takie rozmowy wywołują w niej jedynie opór, w ogóle przestaliśmy odzywać się na ten temat.

Minęło kilka tygodni od ukończenia szkoły i Lena przyszła do rodziców, żeby powiedzieć im, że jest w ciąży i że ona i Krzysiek zamierzają się pobrać.

Rodzice nie mieli innego wyjścia – musieli zbierać pieniądze na wesele.

W ten sposób Lena związała swoje życie z Krzyśkiem. Urodziła dziewczynkę. Dali jej na imię Krystyna – na cześć jej ojca. Siostra na początku była w siódmym niebie, ale później jej zachwyt zaczął słabnąć.

Krzysiek zaczął wracać z pracy coraz później, nie zawsze trzeźwy. Często wszystkie negatywne emocje nagromadzone w ciągu dnia wylewał na żonę, zdarzało mu się nawet ją uderzyć. Lena płakała, ale wytrzymywała.

Widziałam, że mojej siostrze nie jest łatwo żyć z takim mężem, ale wiedziałam też, że z nim zostanie, bo mają razem dziecko.

Później moja siostra zaskoczyła mnie kolejną wiadomością – znowu była w ciąży! Chciałam ją zapytać, co sądzi o ponownym zajściu w ciążę z mężczyzną, który ją tylko wykorzystuje, ale postanowiłam jej nie dobijać – sytuacja i tak nie była łatwa.

Ale Krzyśka nie ucieszyła wiadomość o kolejnym dziecku. Oskarżył swoją żonę, że to przez jej nieuwagę będzie musiał jeszcze ciężej pracować, żeby wykarmić tyle osób. Znów były oskarżenia, krzyki i łzy ciężarnej Leny.

Po urodzeniu syna sytuacja zrobiła się jeszcze gorsza. Krzysiek potrafił nie wracać do domu przez kilka nocy, a kiedy już przyszedł, to nie był szczęśliwy, widząc swoją żonę. Płacz dzieci go denerwował, a na Lenę nie mógł patrzeć. Wyzywał ją od najgorszych, a kiedy próbowała coś odpowiedzieć, bił ją.

Lena starała się nam nie skarżyć, ale i tak widzieliśmy już, że sytuacja jest beznadziejna.

Zaczęłam sugerować mojej siostrze, że lepiej się rozwieść, zanim będzie za późno. Ale ona próbowała wyszukiwać jakieś usprawiedliwienia dla swojego męża, mówiąc, że to tylko taki trudny okres, że Krzysiek ma dużo obowiązków w pracy, ale wkrótce wszystko się uspokoi i on też się zmieni.

Tak, rzeczywiście, długo oczekiwane zmiany nadeszły niedługo. Ale nie były to zmiany na lepsze.

Lena dowiedziała się, że Krzysiek ją zdradza.

Jestem pewna, że i tutaj potrafiłaby wymyślić dla niego usprawiedliwienie, gdyby sam nie przyznał się, że to dzieje się od dawna i systematycznie. Dopiero kiedy powiedział, że niczego nie żałuje, bo ta druga kobieta jest ładniejsza i mądrzejsza od Leny, a w dodatku go tak nie denerwuje – wtedy moja siostra w końcu zaczęła myśleć trzeźwo.

Tego wieczoru spakowała swoje rzeczy, wzięła dzieci i odeszła od Krzyśka. Wróciła do domu rodziców, do miejsca, z którego kiedyś tak desperacko próbowała uciec. A teraz przyszła z dwójką małych dzieci na rękach, wieloma emocjonalnymi ranami i ciężarem rozczarowujących doświadczeń.

Rodzice po prostu ją przyjęli. Nie zaczęli prawić jej morałów, że ostrzegali Lenę, że tak to się skończy. Rozumieli, że ich nauki nic by nie dały, gdyby siostra sama nie przekonała się o tym, jak źle wybrała życiowego partnera.

Oczywiście, będzie jej teraz bardzo ciężko. Ale może to jedyny sposób na to, żeby moja siostra zdobyła to doświadczenie dorastania, które swego czasu zaniedbała.

Minęło już kilka miesięcy. Razem z rodzicami pomagamy Lenie i jej dzieciom, jak tylko możemy. Stopniowo zapominają o wszystkim, przez co musieli przejść.

Mam szczerą nadzieję, że negatywne doświadczenia mojej siostry będą dobrą lekcją dla tych młodych ludzi, którzy uważają, że wiedzą lepiej.

Trending