Connect with us

Życie

Kochałam tylko córkę, a potem zobaczyłam swojego wnuka ze strony syna

Mam okropne relacje z moimi dziećmi i sama jestem temu winna. Naprawdę. To jednak rodzice uczą swoje dzieci, wychowują, sieją to ziarno. A później zbierają plony swojej pracy. Zawsze tak było i to się nigdy nie zmieni. Dzieci są podobne do swoich rodziców i nigdy nie tracą przekonań i priorytetów, które zostały im wpojone.

Urodziłam syna i córkę. Mój mąż i ja wychowywaliśmy dzieci razem. Jednak Andrzej miał wypadek. Został potrącony przez ciężarówkę. Zostałem sama z dziećmi. Wtedy Antek miał 6 lat, a Sara 4. To było dla mnie bardzo trudne. Przy tym moja córka jest wierną kopią ojca. Zawsze widziałam w niej mojego ukochanego męża.

Na początku to było nieznośnie bolesne. Myślałam, że oszaleję. A potem pokochałam Sarę tak bardzo, że nie zauważałam nikogo ani nic poza nią. Dopiero teraz mogę trzeźwo analizować swoje zachowanie. Wtedy tego nie rozumiałam. Przede wszystkim zapomniałem o Antku, a on to poczuł. Przez całe życie uczył się osiągać wszystko sam. Zapominałam nawet o zebraniach w szkole mojego syna. Szkołę skończył z wyróżnieniem, ale ja nie przyłożyłam do tego ręki. Dostał się na państwową uczelnię.

W tym samym czasie wyprowadził się ze znienawidzonego domu i zamieszkał w akademiku. Studiował w innym mieście i prawie nigdy do mnie nie dzwonił. Sama najpierw dzwoniłam do niego raz w miesiącu, a potem jeszcze rzadziej. Więc Antek dorastał bez żadnej mojej pomocy. Dlatego nie czuję do niego żadnej urazy.

Ale o moją córkę nieustannie się troszczyłam. Nie pozwoliłam jej wyjechać do innego miasta. Poszła na nasz uniwersytet. Zatrudniłam najdroższych korepetytorów, żeby moja Sara dobrze się przygotowała do egzaminów. Miała szczęście, jednak nie uczyła się chętnie. Dostała się na medycynę, ale przerwała studia.

Na dodatek zaszła w ciążę z takim jednym obcokrajowcem. Zamieszkała z nim. I tak żyją bez ślubu. Jest na mnie obrażona i nie chce ze mną rozmawiać.

To był dla mnie bolesny cios. Wiązałam z córką takie nadzieje. Postanowiłam pewnego razu odwiedzić syna. Wcześniej przyśnił mi się mój mąż, zapytał o Antka, a ja nawet nie wiedziałam, co odpowiedzieć. Uznałam, że to jest znak. Zadzwoniłam do swojego syna. Podał mi adres.

Ciężko zniosłam podróż. Jechałam autobusem, to było bardzo niewygodne. Wszystko mnie bolało. Ale cieszyłam się, że wkrótce po tylu latach zobaczę mojego syna. Dopiero po tym, co zrobiła Iwona, zdałam sobie sprawę, jak bardzo go skrzywdziłam. Przyjechałam na miejsce, szybko znalazłam jego mieszkanie. A tam czekała na mnie niespodzianka. Okazało się, że mój syn się ożenił. Nie było wesela jako takiego, tylko sam ślub i uroczysty obiad z przyjaciółmi i rodzicami synowej.

Dowiedziałam się, że mam wnuka. A on jest żywą kopią Andrzeja. To było tak, jakby ktoś na mnie wylał kubeł zimnej wody. We łzach zaczęłam przepraszać syna. Moja synowa przestraszyła się i zaczęła mnie uspokajać. Teraz bawię małego Frania i cieszę się, że mój syn mi przebaczył.

Jolanta, 57 lat

Trending