Connect with us

Historie

Kiedy braliśmy ślub, nie znałem matki mojej żony, ale wiedziałem, że ma jakieś problemy z mieszkaniem z powodu swoich innych dzieci. Nigdy nie chciałem mieszkać z rodzicami, ale moje losy potoczyły się trochę inaczej i musiałem zmienić swoje kategoryczne podejście do tej sprawy.

Beata i ja pobraliśmy się w wieku 25 lat. Kiedyś chodziliśmy do tej samej klasy, ale musiałem przeprowadzić się z rodzicami do innego miasta. Po latach ponownie się spotkaliśmy i zdaliśmy sobie sprawę, że nie chcemy się już rozstawać.

Długo pracowaliśmy na to, żeby razem mieszkać. Zarobiliśmy pieniądze, kupiliśmy mieszkanie, zrobiliśmy remont. Rodzice mojej żony mieszkali w innym mieście. Dosyć długo, z powodu pracy i innych spraw, nie miałem czasu, żeby poznać rodziców Beaty.

Tak wyszło, że się jednak nie udało i panią Dorotę, moją teściową, poznałem dopiero, gdy zmarł mój teść. Od tamtej pory między nią i jej dwoma synami zaczęły się problemy i kłótnie o mieszkanie, z którego bracia mojej żony chcieli eksmitować matkę. Beata próbowała jej pomóc, ale na próżno, synowie zaczęli tylko wywierać na panią Dorotę jeszcze większą presję.

Już na początku naszego związku z Beatą uzgodniliśmy, że w żadnym razie nie będziemy mieszkali z rodzicami, bo to najgorsze możliwe rozwiązanie. Nie jest komfortowo, kiedy młodzi chcą wspólnie spędzić wieczór, a rodzice są za ścianą. Dlatego nie mieszkaliśmy razem, dopóki nie kupiliśmy własnego mieszkania. Moi rodzice mieszkają w dużym domu i wiele razy proponowali nam, żebyśmy z nimi  zamieszkali, ale zawsze odmawialiśmy.

Kiedy więc synowie mojej teściowej zaczęli domagać się, żeby opuściła mieszkanie, zacząłem się martwić, że moja żona będzie chciała zabrać matkę do siebie. Kiedy sytuacja trochę się uspokoiła, urodziła nam się córeczka. Byłem niesamowicie szczęśliwy – moja córka, taka maleńka…

Wiedziałem, że teraz ciąży na mnie większa odpowiedzialność, zacząłem więc jeszcze intensywniej pracować, dostałem awans. Od tamtej pory wychodzę z domu o ósmej rano i wracam o ósmej wieczorem. Beata jest w domu z dzieckiem. Widzę, jakie to dla niej trudne, ale kiedy wracam do domu, ledwo stoję na nogach. Czasem wstaję w nocy do córki, ale co to jest – kilka razy w porównaniu do całego dnia z dzieckiem na rękach?

Nasze maleństwo okazało się kapryśne. Spać chciała tylko u mamy na rękach, cały czas płakała, bolał ją brzuszek, więc moja żona ani na chwilę nie rozstawała się z córeczką, co ją tylko jeszcze bardziej męczyło.

Kilka miesięcy po narodzinach dziecka wysłano mnie w podróż służbową na dwa tygodnie. Bardzo się martwiłem, jak Beatka poradzi sobie z dzieckiem. Tak przynajmniej zajmowałem się córeczką wieczorami, wtedy żona miała chociaż chwilkę dla siebie. Teraz zostanie całkiem sama.

Czas szybko minął, a kiedy wróciłem do domu, zobaczyłem, że w naszym domu zamieszkała moja teściowa. Beata wyglądała na świeżą i wypoczętą – zupełnie inaczej niż przed moim wyjazdem.

Jak się okazało, teściowa jednak straciła mieszkanie. Synom sumienie jednak pozwoliło wypędzić własną matkę z domu. Beata nie widziała innego wyjścia, jak tylko zabrać ją do siebie.

Na początku byłem zły, ale później zobaczyłem, że mojej żonie było znacznie łatwiej. Babcia zostaje w domu ze swoją wnuczką, a my po raz pierwszy od dłuższego czasu możemy gdzieś razem wyjść i zadbać też o nasz związek.

Może to nie jest taki zły pomysł, żeby mieszkać z rodzicami…

Trending