Ciekawostki
Każdy ma swój czas

– Gdybyś tylko wiedział, jak ja ci zazdroszczę, – powiedział powoli Krzysiek. Mężczyzna miał grubo ponad pięćdziesiąt lat. Nie miał rodziny i przez całe życie pracował jako kierowca ciężarówki. Różne kraje, różne widoki, nowi znajomi – to wszystko pociągało go od dzieciństwa, odkąd ojciec po raz pierwszy wziął go na kolana i posadził za kierownicą dużej ciężarówki. Kiedy Krzysiek podrósł, obiecał sobie, że zostanie kierowcą. Po szkole nie mógł znaleźć pracy i akurat wtedy przyjaciel zaproponował, żeby pojechał z nim w trasę. Krzysiek nawet przez chwilę się nie wahał. Następnego dnia zjawił się u kolegi w pełnym rynsztunku i w gotowości bojowej, z małą torbą spakowanych rzeczy w ręce.
Krzysiek nigdy nie miał żony, a przypadkowe randki i spontaniczne znajomości traktował jedynie jako fizyczną przyjemność. Nie spotkał w życiu tej jedynej. Ale kiedy był młodszy, nawet o tym nie myślał. Ileż to razy matka prosiła go, żeby się nad tym dobrze zastanowił, kiedy Krzysiek wracał do domu z trasy na kilka dni. Ojciec tylko nerwowo palił jednego papierosa za drugim. Wiedział, że jego syn jest uparty i prawie nikogo nie słucha. Nie było więc sensu się z nim kłócić ani do czegoś przekonywać. Krzysiek tylko całował mamę w policzek i żartował, że nie ma na świecie takiej kobiety, która tolerowałaby mężczyznę, którego ciągle nie ma w domu.
Teraz rodziców już nie było, a ich dom nadal stał. Trochę krzywy, stary, zaniedbany, czekał na nowego właściciela, który doprowadziłby go znów do porządku. Krzysiek nie miał innego miejsca, do którego mógłby pójść. A dokładniej, miał dużo pieniędzy, ale mieszkania nie kupił, jakoś nie chciał siedzieć w bloku, jak w klatce. Dlatego zdecydował, że na starość przeprowadzi się do domu rodziców. Nie miał rodzeństwa, więc dom tak naprawdę czekał tylko na Krzyśka.
Pierwszą rzeczą, jaką zrobił, kiedy przyjechał do domu, było zatrudnienie zespołu fachowców, którzy naprawili dach, ponownie ułożyli podłogi i wyremontowali wnętrze. Dopiero wtedy sam zaczął się tam urządzać. Ale wieczory wydawały mu się niewiarygodnie długie, zwłaszcza zimą. Nie było z kim ich spędzać. Nie miał prawie żadnych sąsiadów, a trochę dalej mieszkali jacyś ludzie, ale wszyscy starsi, z którymi Krzysiek nie za bardzo miał o czym porozmawiać.
Któregoś dnia postanowił urozmaicić swój dzień i pojechał się do miasta, w którym kiedyś chodził do szkoły. Najpierw poszedł na zakupy, kupił trochę rzeczy do domu, potem poszedł do restauracji, żeby coś przekąsić, bo od rana nie miał nic w ustach. Nagle jego wzrok spoczął na starszym już mężczyźnie siedzącym przy stoliku naprzeciwko:
– Niemożliwe! Andrzej, to ty? – Krzysiek aż podbiegł do nieznajomego. Ten najpierw przez kilka sekund wpatrywał się w twarz Krzyśka, a potem krzyknął:
– Kopę lat! Nie spodziewałem się, że cię u nas zobaczę! Siadaj tu ze mną, stary!
Mężczyźni zaczęli rozmawiać. Krzysiek opowiedział krótko o tym, co działo się w jego życiu, po czym zaczął mówić Andrzej:
– Wiesz, jak ciężko było po szkole. Nie było ani pracy, ani pieniędzy. Radziłem sobie jak mogłem. Jakoś dałem radę. Najpierw pracowałem jako zwykły ładowacz, potem szef mi się przyjrzał i zaproponował mi etat prostego robotnika. No i tak przez kilka lat pracowałem, pomału awansowałem. Było ciężko, nie dosypiałem, ale nie poddawałem się. Wiedziałem, że robię to wszystko dla lepszej przyszłości. Potem poznałem Kamilę. Była taką blond pięknością, że nie mogłem przejść obojętnie. Nie spotykaliśmy się długo. Po sześciu miesiącach od razu wzięliśmy ślub. Mieszkałem wtedy kątem u ludzi. Potem razem udało im się kupić mieszkanie w bloku z wielkiej płyty. Teraz zamieniliśmy je na większe, w nowym budownictwie. Mamy trójkę dzieci. – Andrzej wyjął z kieszeni telefon i zaczął pokazywać rodzinne zdjęcia – siebie, Kamili i trzech szeroko uśmiechniętych dziewczyn.
Krzysiek z przyjemnością słuchał historii kolegi. To było tak urocze i szczere, że aż chciało mu się uronić łzę. Ale przecież mężczyźnie nie przystoi.
Andrzej zaprosił Krzyśka do siebie, zaproponował, żeby u niego przenocował, a do domu wrócił następnego dnia. Kolega nie odmówił. Kiedy przyszli, Kamila właśnie nakrywała stół do kolacji. Taka domowa atmosfera była dla Krzyśka nie lada wyzwaniem, bo doskonale zdawał sobie sprawę, że właśnie tego tak bardzo mu brakuje. W młodości nie myślał o tym, że kiedyś będzie siedział sam w pustym domu. Spojrzał na Andrzeja i powiedział:
– Nawet nie wiesz, jak ci zazdroszczę. Nikt nie może ocenić, który z nas żył lepiej, a który gorzej. Ja podróżowałem, dużo widziałem, dużo rzeczy jadłem i oglądałem. Jednak teraz nie mam komu o tym wszystkim opowiedzieć. Nic dziwnego, że moja mama kiedyś tak mnie prosiła, żebym założył rodzinę. Ona miała rację, a ja, głupi, nie posłuchałem, – dokończył smutno Krzysiek i ciężko westchnął.
– Stary, może nie jest jeszcze za późno. Nikt nie wie, kiedy kto spotka swoją miłość, – filozoficznie powiedział Andrzej i objął swoją Kamilę w pasie.

-
Historie2 lata ago
Chłopak w autobusie dał lekcję matce z synem
-
Rodzina2 lata ago
Mam 64 lata, rok temu wróciłam z pracy we Włoszech i stwierdziłam, że mam dość. Byłam tam przez 12 lat, w tym czasie kupiłam mieszkania i córce, i synowi, a w swoim domu na wsi przeprowadziłam porządny remont. Wydawałoby się, że niczego mi już nie trzeba – tylko cieszyć się życiem, ale jest coś, co nie pozwala mi na pełną radość.
-
Rodzina2 lata ago
Córce kupili mieszkanie, a syn dostał działkę
-
Życie2 lata ago
Teściowa wyrzuciła nas z domu, a 15 lat później przyszła do wnuczki