Connect with us

Rodzina

Kąśliwa siostra

Śmierć ojca poważnie wpłynęła na życie trzech kobiet. Jego żona miała zaledwie trzydzieści sześć lat, kiedy owdowiała. Ewa miała ze swoim zmarłym mężem dwie córki: Lenę i Amelkę. W tamtym czasie miały siedemnaście i czternaście lat. Dziewczynki dorastały na bardzo pracowite, nigdy nie odmawiały pomocy matce. Ewa często płakała, tęskniła za swoim mężem. Był tak dobrym i serdecznym człowiekiem, że nie rozumiała, dlaczego spotkał go taki los. I za co one muszą cierpieć, słabe kobiety.

Lena uczyła się na cukiernika. Od dzieciństwa dziewczynka bez przerwy kręciła się w kuchni obok matki. Kiedy była trochę starsza, potrafiła już sama ugotować obiad czy zrobić kolację. Udawało jej się wszystko, co było związane z kuchnią: robiła pyszne eklerki, a wszelkie ciasta, pierniki, rogaliki i pączki – to było prawdziwe mistrzostwo. Lena nie zastanawiała się długo nad swoim przyszłym zawodem. Już w maturalnej klasie przyjmowała od sąsiadów z wioski zamówienia na ciasta. Nikt nie umiał ich piec tak, jak ona. Ludzie często nawet żartowali, że żal je jeść, na takie cuda powinno się tylko patrzeć.

Amelka nie miała żadnych specjalnych talentów ani nie lubiła się uczyć. Ewa wysłała ją więc do technikum informatycznego. Miała nadzieję, że z takim zawodem może gdzieś znajdzie pracę.

W dzieciństwie siostry były wobec siebie dość przyjacielskie, rzadko się sprzeczały, prawie się nie kłóciły. Jednak kiedy dorosły, wyraźnie było widać, że Amelka nie przepada za swoją starszą siostrą. Może była zazdrosna, że ​​Lena tak dobrze zarabia na swoich wypiekach, a do tego jeszcze pomaga matce. Amelka nie mogła się pochwalić tym samym. A może dlatego, że Lena była najładniejszą dziewczyną w całej wiosce? Wszyscy chłopcy do niej wzdychali. Szczupła, zielonooka, zgrabna dziewczyna o gęstych, lśniących blond włosach nie mogła pozostać niezauważona.

Amelka niczym szczególnym się nie wyróżniała. Była niepozorna z wyglądu, chociaż nie można powiedzieć, że brzydka, ale i tak coś od niej odstraszało chłopaków. Ewa wiele razy powtarzała córce:

– A gdybyś tak trochę łagodniej rozmawiała z ludźmi? Wtedy odpowiedzą ci tym samym. A ty czasami patrzysz na ludzi z taką złością, że aż nikomu nie chce się z tobą rozmawiać. Taki charakter miała twoja babcia, świeć Panie nad jej duszą. Zawsze jej się coś nie podobało, wszystko było nie tak. Pewnie dlatego została sama na starość. Dziadek nie mógł tego znieść i odszedł do innej kobiety. Poszedł tam, gdzie mu było przytulnie, ciepło i spokojnie…

W takich chwilach Amelka obrażała się na matkę. Mówiła, że bardziej kocha Lenę niż ją. Chociaż Ewa kochała obie córki jednakowo.

Lena, dopóki jeszcze była w szkole, cieszyła się dużym uznaniem wśród nauczycieli. Od razu zauważyli jej talent. Ciągle wysyłali ją na konkursy i zawody, a Lena była zawsze pierwsza. Kolega z klasy, Grzesiek, również nie mógł przestać się nią zachwycać. Był jednak zbyt nieśmiały i wstydliwy, żeby się do niej zbliżyć. Bał się do niej odezwać i spróbować lepiej ją poznać.

Lenie Grzesiek też się spodobał. Miał spokojny charakter, ale był dobrze zbudowany i silny jak dąb – aż chciało jej się zanurzyć w jego ramionach. Na pewno czułaby się tam pewnie i bezpiecznie. W piątek po zajęciach wpadli na siebie przy drzwiach. Lena spieszyła się, żeby złapać ostatni autobus do wioski. Jak to czasami się zdarza, nie mogli ustalić, kto ma przejść pierwszy, więc na chwilę utknęli w przejściu. Wreszcie dziewczyna uśmiechnęła się i powiedziała:

– Ty tak specjalnie, żebym nie pojechała do domu?

Chłopak się zaczerwienił, spuścił oczy i odpowiedział cicho:

– Przepraszam, nie chciałem. Ja też się spieszę, jakoś niezręcznie wyszło. A jakim autobusem jedziesz do domu? – niespodziewanie, nawet dla samego siebie, zapytał Grzesiek.

Lena spojrzała na niego:

– Tym o 16:00. A co? Chcesz mnie odprowadzić? – znowu się uśmiechnęła.

Grzesiek rozpromienił się i odpowiedział:

– Więc jedziemy razem. Ja też jadę tym autobusem do domu. Chyba po prostu wysiadamy na innych przystankach.

Okazało się, że Grzesiek pochodzi z sąsiedniej wioski. Rozmawiali przez całą drogę. Lenie już dawno nie rozmawiało się z nikim tak przyjemnie i łatwo. Pożegnali się, kiedy chłopak musiał już wysiadać i uzgodnili, że spotkają się w poniedziałek po zajęciach.

Ich miłość rozwijała się spontanicznie i dość szybko. Wszędzie chodzili razem, wspólnie się uczyli, wszyscy wiedzieli, że są nierozłączni. Lena uznała, że ​​nadszedł już czas, aby przedstawić Grześka rodzinie. O dziwo, szybko się zgodził i w następny weekend siedzieli już u Ewy przy stole.

Amelka siedziała jak chmura gradowa. Jakim cudem Lena tak szybko znalazła chłopaka? Niby w głowie miała tylko swoje ciasta. A tu proszę, taki przystojny mężczyzna, w dodatku z zamożnej rodziny, bo wielu ludzi z wioski pracowało w gospodarstwie rodziców Grześka.

Amelia przez cały wieczór nie odezwała się ani słowem. Ewa zauważyła to od razu, ale przy stole nic nie powiedziała. Kiedy Lena z chłopakiem wyszli z pokoju, wtedy dopiero odezwała się do młodszej córki:

– Możesz mi wyjaśnić twoje zachowanie? To twoja najbliższa krewna, siostra.

– Zawsze jest we wszystkim najlepsza. Nawet teraz mnie wyprzedziła. Łukasz i ja chodzimy ze sobą tak długo, a on nawet nie myśli o poważnym związku.

– Przecież to twój wybór. Może to nie jest chłopak dla ciebie?

Sześć miesięcy później Lena i Grzesiek przygotowywali się już do ślubu. Wybrali  śnieżnobiałą, piękną suknię dla pany młodej, elegancki garnitur dla pana młodego, salę, dekoracje, obrączki. Oczywiście, wypiekami zajęła się Lena. Miała pomocników, a sama tylko mówiła, co i jak trzeba zrobić.

Ewa nie posiadała się ze szczęścia. Nowożeńcy postanowili najpierw zamieszkać u niej, a potem przenieść się do miasta. Grzesiek miał tam własne dwupokojowe mieszkanie, które dostał w spadku. Dopóki trwał tam remont, młodzi chcieli trochę pomóc matce i uporządkować obejście, bo od dawna brakowało tam męskiej ręki.

Amelka nawet nie pogratulowała swojej siostrze z okazji ślubu. Spojrzała złośliwie na Lenę i wysyczała jak żmija:

– Zawsze byłaś pierwsza, najlepsza… Nie wiem, co Grzesiek w tobie zobaczył. Może urodę, ale na pewno nie rozum. Nie wiesz nic o życiu, potrafisz tylko kręcić ciasta. – Amelka pogardliwie wywróciła oczami i mówiła dalej:

– Myślisz, że będziesz z nim szczęśliwa? Znajdzie sobie w mieście mądrzejszą i cię zostawi. W najlepszym wypadku będziesz sama. A jeżeli urodzisz mu jeszcze ze dwa bachory, to już w ogóle po tobie.

Lena stała, a po policzkach spływały jej łzy. Nie mogła uwierzyć, że to jest jej siostra, ta, z którą biegała boso po podwórku, rozmawiała o wszystkim – i tego jej teraz życzy? Odwróciła się w milczeniu i nawet nic jej nie odpowiedziała.

Amelia nie pojawiła się na weselu. Później też nikt już jej we wsi nie widział. Po prostu zniknęła z ich życia na zawsze. Ludzie mówili, że ktoś widział ją w mieście z jakimś podejrzanym typem. A Lenie i Grześkowi urodziły się trojaczki. Ewa bardzo martwiła się o swoją młodszą córkę, ale całą siebie oddawała teraz swoim nowonarodzonym wnuczkom.

Trending