Connect with us

Rodzina

„Już cię nie potrzebuję. Złożyłam pozew o rozwód, – powiedziała moja żona. – Chcesz znać powód? Zawsze jestem sama. Nigdy cię nie ma w domu.” Za to, jak się okazało, mój własny brat zawsze tam był. Jak się potem wyjaśniło, to on jest biologicznym ojcem naszego dziecka. A moja matka doskonale o tym wiedziała. „Synu, ustąp. Twojemu bratu i tak nie jest teraz łatwo,” – poprosiła.

Wszyscy moi koledzy, z którymi pracowałem przez ostatnie pół roku, spieszą się teraz do domów na Boże Narodzenie. Zostałem tylko ja i nie tylko spędzę ten czas sam, ale jeszcze w obcym kraju. Nie, nie narzekam na swoje życie. Mam przyzwoite zakwaterowanie w samym Paryżu, do którego moja żona kiedyś tak chciała pojechać. Zarabiam dobrze, nawet jak na zachodnie standardy. Na początku nie chciałem pracować w moim zawodzie, który zdobyłem na studiach, chociaż byłem dobry w programowaniu, ale potem znajomi mnie namówili. Powiedzieli, że z takimi umiejętnościami każdy mnie przyjmie. Tak więc w sferze zawodowej wszystko układa mi się nawet bardzo dobrze. Ale na froncie osobistym jest zupełnie odwrotnie. Ostatnio niespodziewanie zadzwoniła moja matka. Tak jak się spodziewałem, poprosiła o pieniądze.

Rodzice mają dwójkę dzieci. Mnie i mojego młodszego brata. Nigdy nie pozwalali mi zapomnieć, że jestem starszy. Muszę być niezależny. Moi rodzice utrzymywali mnie, dopóki nie osiągnąłem pełnoletności, po czym zrzucili z siebie całą odpowiedzialność. No co? Nie złamali prawa.

Zupełnie inną strategię stosowali wobec mojego brata. Ma słabe zdrowie, więc ​​trzeba mu pomagać. No i pomagali.

Synek chce założyć własną firmę? Potrzebuje kapitału na start? Oczywiście, pomożemy.

Mieszkanie, które zostało po babci, od razu trafiło do niego. Tyle, że trzeba tam było jeszcze zrobić remont. Ja musiałem zostać z rodzicami i opiekować się nimi jako ten starszy. Zwłaszcza, kiedy ojciec zmarł i mama została sama.

Po ślubie musiałem się z żoną wprowadzić do domu moich rodziców. Moja ukochana była kapryśna i nieco agresywna, ale miłość już taka jest, ślepa i głucha. O dziwo, synowa i teściowa szybko się zaprzyjaźniły. Dopiero później zrozumiałem dlaczego.

Moja żona, przy pełnym wsparciu mamy, rozpoczęła generalny remont, na który potrzebne było dużo pieniędzy, dlatego wyjechałem do pracy za granicę.

Kiedy cztery miesiące później wróciłem do domu, zastałem tam mojego brata. Z biznesem mu nie wyszło, sprzedał mieszkanie, żeby spłacić długi, więc musiał wrócić do domu rodziców. Moja żona na spółkę z mamą trzęsły się nad nim, jak nad śmierdzącym jajem.

Znosiłem to wszystko, ale pewnego pięknego dnia moja żona powiedziała mi:

– Już cię nie potrzebuję. Złożyłam pozew o rozwód. Chcesz poznać powód? Zawsze jestem sama. Nigdy cię nie ma w domu.

Dobrze wybrała sobie czas. Najpierw roztrwoniła wszystkie zarobione przeze mnie pieniądze, a dopiero potem zaczęła domagać się rozwodu.

Żona to tylko żona, zawsze można znaleźć inną, ale dziecka nie zamierzałem jej oddać.

– Czemu tak się uparłeś? – interweniowała moja matka. – To i tak nie jest twoje dziecko, tylko twojego brata. Błagam, synu, ustąp, teraz i bez tego nie jest mu łatwo.

Niezupełnie uprzejmie zostałem poproszony o opuszczenie ich przestrzeni życiowej, ale nie stawiałem też specjalnego oporu.

Znajomi akurat w tym czasie zasugerowali mi, żebym spróbował znaleźć pracę jako specjalista w dziedzinie IT. Tak trafiłem do Paryża.

Cała ta rodzinna opera mydlana stopniowo zacierała się w mojej pamięci, jak jakiś okropny sen, ale wtedy zadzwoniła matka i poprosiła o pieniądze. Nigdy by się nie odważyła, gdyby nie stało się coś poważnego. Pieniądze były potrzebne na leczenie mojego bratanka, którego kiedyś wychowywałem jako własnego syna.

Mam dość pieniędzy, a mały chłopiec nie powinien odpowiadać za grzechy rodziców. Natychmiast przelałem potrzebną kwotę. Nie zapomniałem się zabezpieczyć. Pieniądze trafiły na konto kliniki w Niemczech, a nie do mojego brata. Jemu nie ufam.

Trending