Historie
Jak wiele Klaudia musiała przejść, żeby nareszcie być szczęśliwą
Klaudia miała za sobą dwa małżeństwa. Teraz mieszkała z trzecim mężczyzną, który praktycznie nosił ją na rękach. Obaj poprzedni zupełnie nie dbali o żonę, o jej problemy, opiekę nad dzieckiem, a czasem nawet zapomnieli złożyć jej życzenia na urodziny, nie mówiąc już o prezentach. Klaudię w końcu zmęczyło takie podejście. Zdała sobie sprawę, że jest całkowicie samowystarczalna, nawet z dziećmi. Dlatego decyzja o rozwodzie w obu przypadkach była jej inicjatywą.
Swojego trzeciego partnera, Jurka, Klaudia poznała, kiedy odwiedzała swoją siostrę Laurę. To były urodziny męża Laury, a wśród gości był właśnie Jurek, który pracował razem ze szwagrem Klaudii. Jurek przez cały wieczór opowiadał różne ciekawe historie, był uprzejmy i szarmancki. Klaudia nie szukała kolejnego męża, a rozmówca zainteresował ją wyłącznie jako człowiek.
Laura celowo poprosiła męża, żeby zaprosił Jurka. Wiedziała bardzo dobrze, że nigdy nie był żonaty, bo kiedyś bardzo się sparzył przez własną dobroć i naiwność. Następnie przysiągł sobie, że nigdy się ożeni. A nawet jeżeli tak się stanie, to bardzo starannie wybierze swoją przyszłą żonę. Jak się okazało, Klaudię i Jurka wiele łączyło. Oboje uwielbiali jazdę konną i mieli bzika na punkcie pływania i jazdy na nartach.
Kiedy Jurek zaczął opowiadać kolejną historię o tym, jak jeździł na nartach zeszłej zimy, Klaudia nagle zapytała:
– Byłeś tam z przyjaciółmi czy z rodziną? – A potem zaczerwieniła się i zamilkła, bo pomyślała, że nie wypada zadawać takiego pytania zupełnie obcej osobie. Ale Jurek tylko się uśmiechnął i spokojnie odpowiedział:
– Pani Klaudio, nie zgadła pani. Byłem tam sam. Przyjaciele nie mogli wziąć wolnego z pracy. A rodziny jeszcze nie mam. Bo ją można zbudować tylko z kimś odpowiednim, kto człowieka rozumie bez słów i docenia. A dla samego papierka nie warto.
Klaudia spojrzała na Jurka, kiwnęła głową i pomyślała: „Święta racja, Jurek. I coraz bardziej cię lubię. Zachowuję się jak nastolatka, na litość boską.” Kobieta nie chciała przyznać przed samą sobą, że spodobał jej się ten mężczyzna. Ale bez względu na to, jak bardzo próbowała przepędzić te myśli, wciąż przychodziły jej do głowy.
Później już rozmawiali na luzie o koniach, o tym, które tory wyścigowe są najlepsze w ich mieście, o basenach, ośrodkach narciarskich. Rozmowa toczyła się tak swobodnie, jakby znali się od wielu lat. Klaudia nawet nie zastanawiała się z góry, co powinna powiedzieć, wszystko wychodziło samo.
Potem Jurek wziął od Laury numer telefonu Klaudii. Spotkali się w kawiarni, później kolejny raz, i jeszcze jeden. A później czekali na każde spotkanie jak na coś niesamowitego.
W końcu Jurek wprowadzili się do mieszkania Klaudii. Na początku nie zamierzali się pobierać, dopiero po pewnym czasie wzięli ślub. Klaudia po raz pierwszy była szczęśliwa w małżeństwie. A Jurek okazał się wspaniałym partnerem. Troszczył się o córki żony, nikt nawet by nie powiedział, że nie są spokrewnieni. Chociaż marzył też o własnym dziecku.
A tego, jak traktował Klaudię, można było tylko szczerze pozazdrościć. Jurek budził się codziennie pół godziny wcześniej, żeby przygotować śniadanie dla ukochanej żony. Nigdy nie zapominał o dzieciach, im też robił kanapki do szkoły.
Nie zdarzało się nigdy, żeby Klaudia sama nosiła ciężkie zakupy z supermarketu. Dzień na duże zakupy zwykle przypadał w sobotę, kiedy oboje mieli wolne. Wtedy Jurek z Klaudią i dziewczynkami szli do sklepu, a potem on niósł wszystko sam, nie zgadzał się, żeby żona mu pomagała. Mówił, że jest na to za delikatna.
Wszystkie rodzinne święta, radosne wydarzenia, zawsze obchodzili w jakiejś przytulnej restauracji. To nie tak, że Jurek nie lubił domowej kuchni, po prostu rozumiał, że Klaudia też czasami chce odpocząć od codzienności i zmartwień. Wtedy jego żona zakładała piękną sukienkę, eleganckie buty, brała małą torebkę i u boku męża czuła się jak prawdziwa królowa.
W jej urodziny, te pierwsze po ślubie, Klaudia spodziewała się bukietu kwiatów albo flakonika perfum. Myślała, że to będzie jakiś banalny standardowy prezent, bo wiedziała, że mężczyźni nie są szczególnie kreatywni. Jakież jednak było jej zdziwienie, kiedy Jurek sprezentował jej niezwykle piękny naszyjnik i małą kopertę, w której znajdowała się czteroosobowa wycieczka do Grecji.
– No coś ty, Jurek? Nie mogę w to uwierzyć. Nikt mnie nigdy nigdzie nie zabierał. A takie naszyjniki tylko podziwiałam na wystawach. – Klaudia ze łzami w oczach pocałowała męża w policzek.
– Zasługujesz na jeszcze więcej, kochanie. Jesteś niesamowitą kobietą! Nie wiem i nie chcę wiedzieć, jak było przede mną. Właśnie sobie uświadomiłem, że dla ukochanej osoby trzeba oddać się całkowicie, a nawet bardziej. Kiedy kochasz, stawiasz na pierwszym miejscu tego kogoś, a nie swoje ego.
W tym momencie podbiegły do nich ich córki. Jurek przytulił je mocno i uśmiechnął się. Kiedyś przysiągł sobie, że nie założy rodziny, a tu proszę. Kiedy zakochał się w Klaudii, dostał od razu wszystko: ciepły dom, rodzinną harmonię, dwie wspaniałe córki, spokój ducha.
Wszyscy polecieli do Grecji w świetnych humorach. Jurek wiedział, że to będzie jedna z najlepszych podróży. Ale szczerze wierzył, że będzie ich znacznie więcej. A Klaudia siedziała i nie mogła uwierzyć w swoje szczęście. Wcale nie chodziło o wartość prezentu, ale o szczerość i intencje osoby, która go dała. Ile musiała przejść, żeby w końcu być naprawdę szczęśliwą!
-
Ciekawostki2 lata ago
Przyszła synowa została u nas na noc. Rano odwiedziła nas moja siostrzenica i okazało się, że ona i narzeczona syna się znają. A następnego dnia przyjechała jego przyszła teściowa razem z córką i urządziły straszną awanturę. Z jakiegoś powodu moja siostrzenica powiedziała synowej, że ja i mój mąż nie będziemy im pomagać po ślubie i jeszcze że chcemy sprzedać samochód naszego syna. W rezultacie ślub się nie odbył
-
Ciekawostki2 lata ago
Brat przybiegł wcześnie rano, jak tylko dowiedział się, co zrobili rodzice
-
Rodzina3 lata ago
Obaj moi synowie są żonaci. Moje synowe diametralnie się od siebie różnią – jedna siedzi z telefonem na kanapie, a druga szykuje jedzenie dla wszystkich. Ilona mieszka z nami i nie chce jej się nic robić. Pewnego dnia nie mogłam się powstrzymać i ją zawstydziłam, mówiąc, że u niej zawsze jest brudno. Teraz nikt w domu ze mną nie rozmawia
-
Historie3 lata ago
„To u was można brać prysznic dłużej niż 30 minut?” – usłyszałam od koleżanki, która mieszka w Niemczech