Connect with us

Historie

Jak byłem kujonem, nikt mnie nie zauważał, a jak tylko się zmieniłem, od razu wszyscy chcieli wiedzieć wszystko o moim życiu

Zawsze  starałem się osiągać to, czego chciałem. Rodzice mnie wspierali. Długo i wytrwale szedłem do celu. Miałem wzloty i upadki, o których teraz opowiem.

W szkole byłem takim kujonem, prawie cała klasa dosłownie mnie za to nienawidziła, nikt nie chciał się ze mną kolegować. Ale i tak dobrze skończyłem szkołę i poszedłem na studia. Jedyną rzeczą, która mi się nie udawała, to relacje z kobietami. Wszystkie dziewczyny uważały mnie za nudziarza, żadna się mną nie zainteresowała.

No więc chodziłem na zajęcia, dalej dobrze się uczyłem, a inni podchodzili do mnie tylko wtedy, gdy czegoś potrzebowali. Kiedy znalazłem pracę, stwierdziłem, że muszę choć trochę odpuścić naukę i stać się bardziej towarzyskim i rozrywkowym. Zadziałało i dzięki temu poznałem moją przyszłą żonę.

Nie robiliśmy wesela, wzięliśmy tylko ślub cywilny i od razu pojechaliśmy na miesiąc miodowy do Egiptu. Długo nie mieliśmy dzieci, ale trochę później urodziły nam się bliźnięta. Trudno było wtedy utrzymać rodzinę. W pracy zaczęli gwałtownie redukować liczbę pracowników, a mi obniżyli pensję.

Pewnego dnia odezwał się do mnie dawny kolega szkoły, Janek Chaberski. Był jedyną osobą w klasie, z którą mogłem porozmawiać. Był z niego taki zwykły chłopak, z zainteresowaniem nawet słuchał moich opowieści o kosmosie czy jakichś roślinach. Janek poinformował mnie o spotkaniu absolwentów i poprosił, żebym przyszedł.

Nie za bardzo przejmowałem się swoim wyglądem, zresztą jak zawsze. Za to, nawiasem mówiąc, zakochała się we mnie moja żona. Wszyscy koledzy z klasy, w tym Janek, przyjechali drogimi samochodami, a ja – autobusem. Było mi nawet trochę niezręcznie siedzieć razem z nimi. Nasza klasa była dość liczna. Większość osób bardzo się zmieniła: niektórzy schudli, niektórzy przytyli, niektórzy przeszli operację plastyczną. Dziewczyny wyglądały prawie jednakowo, odróżniał je tylko sposób mówienia. I jak zawsze, nikt mnie nie zauważał, tylko Janek zadawał mi mnóstwo pytań.

Byłem przyzwyczajony do takiego traktowania, więc nie sprawiło mi to żadnej przykrości.

Swoją drogą, po tym spotkaniu absolwentów w moim życiu rozpoczęły się diametralne zmiany. Na początku u mnie u żony w pracy zmienił się kierownik, który wziął sprawy w swoje ręce i firma zaczęła się rozwijać. Później awansowaliśmy, więc pensje też nam wzrosły. Szczerze mówiąc, wcale się nie spodziewałem aż takiej podwyżki i nawet nie wiedziałem, co zrobić z takimi pieniędzmi.

Na szczęście moja żona jest bardzo energiczną osobą i wiedziała, na co przeznaczyć nadprogramowe środki. Po pewnym czasie mogłem sobie pozwolić na coś, o czym nawet nie śniłem. Przeszedłem operację oczu, bo miałem bardzo słaby wzrok. Moja żona zadbała też o naszą garderobę, a ja całkowicie jej ufałem pod tym względem, bo nie za bardzo znałem się na modzie.

Ku mojemu zaskoczeniu, zaraz po tych zmianach w naszym życiu Janek znowu do mnie zadzwonił i poinformował o kolejnym spotkaniu absolwentów. Bez najmniejszych wątpliwości przyjąłem zaproszenie i zacząłem się staranniej niż poprzednio przygotowywać.

Jak mogłem się spodziewać, ponieważ tym razem nie wyglądałem jak bezdomny, wszyscy od razu zaczęli ze mną rozmawiać – kiedy kupiłem samochód, jak udało mi się pozbyć okularów i tak dalej. Moich dawnych kolegów z klasy bardzo to wszystko interesowało, ale ja nie okazywałem żadnej chęci rozmowy z nimi. Tylko z Jankiem o wszystkim swobodnie rozmawiałem.

Ale, że paru innym się nie podobało, usłyszałem, jak zaczęli mnie obgadywać i obrzucać błotem:

– Ale się popisuje! Ten samochód to od razu widać, że szrot. Ubrał się też bez sensu, patrz, jakie buty, beznadziejne.

Kiedy tego wszystkiego słuchałem, udało mi się sporo rzeczy zrozumieć. O, na przykład bardzo lubiłem moją koleżankę z klasy Lidkę, ale ona nie chciała się ze mną rozmawiać, bo nosiłem okulary i byłem dla niej za mądry. A teraz widzę, jak starannie zakrywa siniaki na ciele, które pewnie pojawiły się po kłótni z mężem tyranem.

– Nikt z nich nie zasługuje na twoją uwagę, – powtarzał mi Janek.

– Wiesz co, masz rację, widzę tych ludzi na wylot, nie żyje im się wcale tak cudownie.

Jestem absolutnie pewien, że dożyłem tego momentu nie na darmo. Mogę być sobie wdzięczny za to, że się nie poddaję i uparcie dążę do swoich celów. W wyniku tych wszystkich starań mam teraz uroczą żonę, która akceptuje mnie takim, jakim jestem, która podobnie jak Janek chętnie słucha moich naukowych opowieści, mam dwójkę wspaniałych dzieci i świetną pracę. Udało mi się zdobyć tak wiele, a przy tym cały czas pozostać tym samym człowiekiem, którym byłem. Bardzo się z tego cieszę.

Trending