Connect with us

Historie

Grzesiek nie stracił swojej szansy na miłość Natalii

Natalia wpadła Grześkowi w oko już na początku liceum. Była tak pełna wdzięku, wesoła i piękna, od razu urzekła go swoją charyzmą i wyglądem. Ale dziewczyna nawet go nie dostrzegała, zupełnie dla niej nie istniał. Prawdziwym ciosem dla Grześka było to, jak widział, że jego sąsiad, Konrad, po raz kolejny odprowadza Natalkę do domu. Grzesiek chciał zebrać się na odwagę i porozmawiać z nią albo z nim, ale później pomyślał, że nie można się wtrącać w cudzą miłość. Nie zbuduje nic dobrego ani mądrego, jak będzie się w to pakował ze swoimi rozmowami i radami.

Przez kilka miesięcy z rzędu Grzesiek chodził przygnębiony. Jego rodzice nie rozumieli, co się z nim dzieje. A on sam nie chciał nikomu nic mówić. Całymi dniami siedział w swoim pokoju, nic go nie interesowało, był blady, chudy, wyczerpany. Matka płakała, chodziła do kościoła, a nawet poszła do wróżki, żeby jakoś wyciągnąć syna z depresji. Ale nikt nie potrafił pomóc, Grzesiek dalej był smutny.

A przyczyną tego, co się ostatnio działo z Grześkiem, była wiadomość, że Natalka wychodzi za mąż za Konrada. Grzegorz znał dobrze jego niepoważny i lekkomyślny charakter, więc zrobiło mu się nawet żal Natalii, bo wiedział, że z takim mężczyzną będzie jej ciężko. Karcił się teraz za tchórzostwo, że wcześniej nie odważył się podejść do dziewczyny i powiedzieć jej o swoich uczuciach. Może teraz wszystko wyglądałoby inaczej.

Nagle po okolicy rozeszły się plotki, że Natalię rzucił narzeczony. Te wiadomości dotarły też do Grześka, dopytał więc swoją matkę. Okazało się, że Konrad wyjechał do innego miasta, bo jego ojciec znalazł mu tam nową narzeczoną, córkę miejscowego biznesmena. Kazał mu zapomnieć o Natalce na zawsze, bo cóż mógłby od niej dostać poza urodą. Ojciec Konrada prowadził różne interesy i wszystko mierzył wyłącznie pieniędzmi. Wydawało się, że serce, dusza i człowieczeństwo nie mają dla niego żadnego znaczenia.

Natalka przestała wychodzić z domu, nie szła nawet do sklepu. Kiedyś przechodząc przez park, Grzesiek zobaczył jej kruchą postać na ławeczce pod wierzbą. To matka kazała Grześkowi trochę wyjść na zewnątrz, a Natalka po prostu chowała się przed wścibskimi oczami wśród drzew, tam, gdzie było cicho i spokojnie. Grzesiek stał przez kilka sekund, po czym pewnym krokiem podszedł do ławki, na której siedziała Natalia. W milczeniu objął ją za ramiona. Dziewczyna drgnęła i spojrzała na niego obojętnym wzrokiem. Grzegorz prawie podskoczył, gdy zobaczył jej twarz. Nie mógł uwierzyć, że człowiek może się tak zmienić: kąciki jej bladych ust opadły, a podkrążone oczy były zimne i puste. Spojrzeli na siebie i nie mieli sobie nic do powiedzenia. W końcu Grzesiek odezwał się pierwszy:

– Cześć. Dawno cię nie widziałem. Pięknie tu, jak na zdjęciu, prawda?

– Cześć, Grzesiek. To ty tak się we mnie kochałeś. No cóż, przynajmniej kiedyś. Tak ludzie mówili. Nie spodobałeś mi się i wybrałam innego. A teraz widzisz, jak to jest…

– Natalko, boję się to powiedzieć, ale jak nie teraz, to nigdy. Kocham cię. Od dawna. Szczerze. Mocno. Jeżeli potrzebujesz pomocy, rady, albo po prostu będziesz chciała porozmawiać, tylko mi powiedz. Moje serce cały czas jest dla ciebie otwarte. Wiem, że teraz to nie jest najlepszy moment, ale życie toczy się dalej.

– Dziękuję, Grzesiek, dziękuję. Pójdę już. Robi się zimno. Do zobaczenia.

Dla obojga czas płynął bardzo powoli. Każde czekało na swój własny cud. Ale nic się nie wydarzyło. Pewnego niedzielnego wieczoru Grzesiek znowu przechodził obok ławki pod wierzbą. I znowu siedziała tam Natalia:

– Grzesiek, chodź tu do mnie. Cześć. Czy w twoim sercu jest jeszcze dla mnie miejsce?

Grzesiek spojrzał czule na Natalkę. Wtedy zrozumiał, że być może ona to robi po to, żeby uśmierzyć ból i rozpacz po odejściu Konrada. Jednak Grzesiek nie mógł przegapić szansy na szczęśliwe życie u boku ukochanej.

Natalia może nigdy szczerze nie kochała Grześka, ale szanowała go i była z niego dumna. A on przez całe życie kochał swoją Natalkę i trzech synów, których mu dała.

Trending