Connect with us

Historie

Gość w dom – sprawdź później mieszkanie.

Wraz z mężem zamieszkaliśmy w Gdańsku. Z przyjaciółmi i rodziną mieszkającą w naszym rodzinnym miasteczku, utrzymujemy sporadyczne kontakty. Wysyłamy sobie kartki z życzeniami świątecznymi lub urodzinowymi i dzwonimy do siebie.

Pewnego dnia mój mąż odebrał telefon od kolegi, z którym pracował kilkanaście lat temu. Nie łączyła ich przyjaźń, po prostu znali się, pracując razem. Mężczyzna ten zadzwonił z pytaniem, czy mógłby się u nas zatrzymać na tydzień. Będzie na urlopie, chciałby pozwiedzać miasto, bo nigdy w Gdańsku nie był. Mąż był tak zaskoczony jego propozycją, że nie wymyślił, na poczekaniu, jak mu odmówić i się zgodził. Uważał nawet, że niegrzecznie byłoby mu odmówić.

Rano mąż zwolnił się na chwilę z pracy, odebrał kolegę z dworca, zawiózł go do naszego domu i dał mu klucze od mieszkania. Mężczyzna musiał sobie radzić sam, bo my pracujemy, a dzieci są w szkole i przedszkolu. Mąż wrócił do pracy, aby nadrobić zaległości i umówił się z naszym gościem na wieczór.

Wieczorem przygotowaliśmy dobrą kolację, lekko zakrapianą alkoholem, panowie wspominali dawne czasy i znajomych.

W pewnym momencie nasz gość, ośmielony po wypiciu whisky, zadał ciekawe pytanie:

– Jak to jest, że nigdzie nie masz w domu pieniędzy? Nie ufasz mi? Wszystkie pochowałeś?

W tym momencie my, jako gospodarze, byliśmy w szoku.

Nie wyprosiliśmy gościa, tylko dlatego, że mój mąż jest człowiekiem łagodnym, niekonfliktowym i inteligentnym, ale wyobraźcie sobie, jaki niesmak zostawił po sobie nasz gość.

PS. Nigdy nie trzymamy pieniędzy w domu. Większe sumy mamy na koncie w banku. W portfelach nosimy niewielkie kwoty na codzienne zakupy.

Trending