Connect with us

Rodzina

Gdybym nie poszła na urodziny szefa mojego męża, nigdy nie dowiedziałabym się o zdradzie

Myślałam, że jesteśmy szczęśliwym małżeństwem. Do moich zadań należało gotowanie i prowadzenie domu, a mąż zarabiał pieniądze na utrzymanie rodziny. Ale po urodzeniu syna jego stosunek do mnie się zmienił. Ostatnio coraz częściej zostawał dłużej w pracy. Czasami jego koszula pachniała kobiecymi perfumami, co tłumaczył tym, że witał się z koleżanką, bo miał spotkanie biznesowe w firmie. Przez chwilę wierzyłam w te bajki. Ale jedna impreza zmieniła wszystko.

Kiedy, jak zwykle, robiłam porządki, w płaszczu męża znalazłam pudełeczko. Zbliżały się Walentynki, więc miałam nadzieję, że to mój prezent. Kobieca ciekawość zwyciężyła i musiałam zajrzeć do środka. Był tam niezwykle piękny pierścionek. Ostatni raz mój mąż dał mi biżuterię z okazji narodzin naszego syna, a to było aż pięć lat temu. Zamknęłam pudełko, włożyłam je z powrotem do kieszeni płaszcza i czekałam, aż dostanę mój prezent.

Walentynki jednak minęły, a prezentu nie dostałam. Pomyślałam, że mąż po prostu zapomniał, gdzie go schował.

Już wiosną zostaliśmy zaproszeni na urodziny szefa mojego męża. Miał tam być cały zespół z ich działu. W końcu, po tak długim czasie, mogłam nareszcie wyjść do ludzi. Kupiliśmy suknię wieczorową i pojechaliśmy na kolację do restauracji. Podczas przyjęcia podeszła do mnie młoda sekretarka mojego męża. Bardzo uprzejmie powiedziała mi, jak bardzo podziwia naszą rodzinę i jaka ze mnie szczęściara, że mam takiego męża. Kiedy dziewczyna uniosła rękę, żeby stuknąć się kieliszkiem, na jej palcu zauważyłam pierścionek – ten z pudełeczka. W przypływie histerii próbowałam zdjąć go z palca tej hipokrytki. Wśród krzyków wyprowadzono mnie z lokalu.

Już w domu spakowałam rzeczy męża, żeby jak najszybciej mógł wyprowadzić się z mieszkania, które należało do mnie. Rozwiedliśmy się. Teraz samotnie wychowuję syna.

Trending